Ciastko #19 [Soukoku]

442 37 40
                                    

NIESPRAWDZONE

Dazai od zawsze był ciekawską osóbką, o ponad przeciętnym intelekcie i zdolnościach poznawczych, ale też manualnych i pewnością przewyższał przeciętnego Kowalskiego.

Dazai lubił też zdobywać wiedzę, co niekiedy wiązało się z jego kilkugodzinnym przesiadywaniem w nocy i oglądaniem ciekawostek oraz wykładów na Youtubie. Taki proceder najczęściej miał miejsce zanim na dobre wprowadził się do swojego chłopaka, który za każdym razem przed snem rekwirował jego komórkę i chował ją przed szatynem.

Osamu mimo swojego lenistwa, o dziwo bardzo lubił wyzwania i kiedy uparł się na zrobienie czegoś-to tak musiało być!

Tak skomplikowana i ciekawa jednostka zawsze interesowała innych. Upartość i czysta, dziecięca ciekawość połączona z pełnym wiedzy umysłem szatyna spowodowały, że chłopak od zawsze fascynował Nakaharę, a jego spokój i pełne złośliwego uroku usposobienie zaważyły na ich relacji i już niecały rok po nawiązaniu sojuszu Mafii i Agencji odnowili swoje kontakty, a rok później wyznali sobie swoje uczucia. Oczywiście żaden z nich nie byłby sobą, gdyby nie dochodziło między nimi do zgrzytów. Oboje byli bardzo charakterni i uparci, a mimo to tworzyli całkiem zgraną i nietypową parę.

Gdy jakby to ujął były herszt "rudowłosa czupryna" przekroczyła drzwi frontowe od ich lokum zamieszkania, egzekutora uderzyła "obrzydliwa" słodkawa woń i on już wiedział, że czeka go katorga w postaci różnorakich słodkości. Zapytacie pewnie o co chodzi ? Czyżby Chuuya nie lubił słodyczy?
Ależ nie moi mili. Odpowiedzi na te pytania nie są wcale takie oczywiste, lecz nawiązują do krótkiego scharakteryzowania istoty młodszego z mężczyzn. Otóż gdy Dazaia coś go zaciekawiło, to poświęcał się temu bez reszty i tak też było, i w tym wypadku. Od jakiś dwóch tygodni szatyn był zafascynowany wyrobami cukierniczymi i pozostałymi sztukami kulinarnymi. Na pewno robił to bardzo dokładnie i starannie i gdy stawiał przed niebieskookim talerz bądź inne naczynie z posiłkiem, to ten czuł się jakby dostawał sztukę na swoim talerzu, zaś każdy kęs rozpływał się jak ambrozja na jego podniebieniu. Teraz pewnie zapytacie, jaki masz problem Chuu?
Mianowicie taki, że gdy Osamu zaciekawiła kultura Włoch i starożytnego Rzymu, to przez bite dwa tygodnie gadał o tym jak nakręcony, ciągnął zmęczonego Nakaharę po pracy na wystawy lub filmy historyczne, a raz nawet zarządził wyjazd do słonecznej Italii, ale żeby tego było mało-przez te cholerne 14 dni non stop były dania kraju słynącego z pysznych makaronów i pizzy, i o ile była to ciekawa podróż kulinarna oraz coś innego od kuchni japońskiej-to po tych dwóch tygodniach mogło się to, nie tyle znudzić, co przejeść. Tak też było z kulturą Chin, Wietnamu, Grecji, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, a nawet Polski-to dobrze rozumujecie szły za tym kulinaria i zmęczenie całą tą "egzotyką" w jego kubkach smakowych, ale żeby tego było mało! Raz szatyn uznał, że chce się nauczyć dziergać swetry i o ile dwa z nich naprawdę były uroczym podarkiem i miłym gestem, to cała szafa zapełniona jedynie swetrami i walające się ciuchy po podłodze, bo w szafach i komodach nie ma miejsca, było zdecydowanym przegięciem!

-Cześć Chuu-rzucił ze słodkim uśmiechem szatyn, stojąc w różowym fartuszku z nadrukiem w kotki. Rudowłosy nawet nie zdążył odwiesić płaszcza, gdy został "brutalnie" zaciągnięty do salono-kuchnii, a w jego ustach znalazła się cytrynowa beza z kremem pomarańczowo-mandarynkowym.

-Jak Ci smakuje?-spytał jego partner, jednak pod tym uroczym wyrazem mordki, kryła się nutka szaleństwa i sugestii, iż zaakceptuje tylko pozytywną odpowiedź.

-Ależ oczywiście , ale może wyjdziemy coś zjeść na miasto? Wiesz ja naprawdę uwielbiam twoje wypieki, ale chyba jedzenie tylu słodyczy nie służy ludziom-jęknął herszt, modląc się w myślach do przedwiecznego, aby ta "katorga" się skończyła i jego obiekt westchnień zgodził się na wyjście na obiad na rynek Yokohamy.

-Ależ nie, co więcej nie sądzę, aby moje wypieki miały aż tak duży wpływ na twój organizm, poza tym uwielbiasz słodycze!

~Tak gnido, ale nie na śniadanie, obiad i kolację~przemknęło Chuuyi na myśl i nawet nie zauważył kiedy został delikatnie pchnięty na kanapę, a jego partner nachylił się nad nim z tacką ręcznie wyrobionych, karmelowych cukierków.

-Oj już nie marudź, nakarmię Cię-zaoferował z radością Osamu i kiedy miał już zaprotestować, poczuł jak rzeczywiście daję mu tego toffi cukierka, ale wraz ze słodkim smakiem kajmaku, poczuł również delikatne, miękkie wargi swojego kochanka z subtelnością, acz stanowczością napierające na jego usta.

Mruknął z zadowoleniem,  oddając pocałunek, dając osóbce o czekoladowych oczętach "przyzwolenie" na kontynuowanie "posiłku".

-Cóż może polubię te Twoje słodkości-westchnął rudzielec, pozwalając Osamu ustadowić go na swoich kolanach i zerkając, jak sięga po kolejne słodycze, zdając sobie jednak sprawę, że największą słodkością do starszego mężczyzny jest on sam.

TSA TAK MNIE NATCHNĘŁO, GDYŻ SAMA CIĄGLE WYRABIAM SŁODYCZE I GOTUJĘ.

BSD One-ShotsWhere stories live. Discover now