Czterdzieści dziewięć

25 6 0
                                    

Alessia

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Alessia

W jednej chwili wszystko potoczyło się błyskawicznie.

Alessia krzyknęła, ale nie miała pojęcia, czy Layla w porę zorientowała się, że coś jest nie tak. Kolejne płomienie oślepiły ją, sprawiając, że ciotka po raz kolejny zniknęła jej z oczu. Oszołomiona i wystraszona, Ali machinalnie napięła wszystkie mięśnie i niespokojnie rozejrzała się dookoła. Żar napierał na nią ze wszystkich stron, sprawiając, że czuła się jeszcze bardziej zagrożona niż do tej pory. Obecność jedynego żywiołu, który był w stanie skrzywdzić nieśmiertelnego, coraz bardziej jej ciążyła, zwłaszcza, że teraz już nawet nie była w stanie skoncentrować na tym, żeby utrzymywać moce Marco w ryzach.

Przez trzask płomieni przebiło się gniewne warknięcie. Alessia przypomniała sobie mieszaninę skrajnych emocji, które poczuła na krótko przed tym, jak uświadomiła sobie, że nie są sami i przez moment zamarła w bezruchu, czując, jak wiruje jej w głowie. Dookoła panował chaos, kiedy zaś wyczuła w pobliżu czyjąś obecność, serce omal nie wyrwało jej się z piersi.

– Ali, skup się! – usłyszała zdenerwowany głos Marco. Wampir jeszcze bardziej stanowczo zacisnął dłoń na jej nadgarstku, przypominając jej, że jest tuż obok. Chociaż chwilę wcześniej wydawałoby jej się to idiotyczne, jego obecność nagle wydała jej się prawdziwym wybawieniem. – Co, do cholery...? – zaczął, ale nie miał okazji po temu, żeby skończyć.

Ali jęknęła w proteście, kiedy nieśmiertelny bezceremonialnie odciągnął ją na bok. Serce omal jej nie stanęło, gdy zauważyła kolejną wiązkę płomieni, która przecięła powietrze w miejscu, gdzie chwilę wcześniej stali. Z trudem uchwyciła równowagę, nie chcąc doprowadzić do sytuacji, w której Marco musiałby ją za sobą wlec. Czuła, że przez cały czas jej dziadek używa mocy, próbując zapanować nad płomieniami, ale jemu również nie szło to tak dobrze, jak na początku. Wszyscy już zorientowali się, że coś jest nie tak i ta świadomość rozpraszała ich, uniemożliwiając zapanowanie nad sytuacją. A co gorsza, niewiele brakowało, żeby ta wiedza kosztowała ich życie.

Gdzieś w głębi korytarza znów rozległo się dzikie warknięcie i krzyk protestu Layli. Zaraz po tym rozległ się jakiś głuchy dźwięk, jakby czyjeś ciało uderzyło o ścianę korytarza. Niepokój, który nagle ogarnął Alessię, zaczął wzrastać z każdą kolejną sekundą, zwłaszcza, że podświadomie czuła, iż w każdej chwili może wydarzyć się coś niedobrego.

– Nie! – Ciszę przerwał jakiś nowy, dziwnie zniekształcony głos. W tonie obcego mężczyzny pobrzmiewał gniew, ale i coś, co sugerowało, że musiał bardzo cierpieć. Alessia nie była w stanie stwierdzić dlaczego, ale z jakiegoś powodu ten głos wydał jej się obcy i znajomy zarazem. – Nie, masz ją zostawić! Ona jest moja! – zawył, a potem znów rozpętało się piekło, kiedy w głębi korytarza rozległy się odgłosy szarpaniny.

– Layla, co tam się dzieje?! – zawołał natychmiast Carlisle. Alessia nie miała pojęcia, gdzie się znajdował, ale ulżyło jej, kiedy przekonała się, że jak na razie musiał radzić sobie z płomieniami i szukaniem drogi. W którymś momencie ochronna otoczka Marco po prostu pękła, czyniąc ich bezbronnymi. – Layla...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 1/2)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt