Siedem

37 7 0
                                    

Alessia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alessia

Powrót do domu okazał się bardziej stresujący niż mogłaby podejrzewać. Przez całą drogę lasem, Alessia rozglądała się nerwowo dookoła, instynktownie wypatrując krwistych tęczówek między drzewami, ale ostatecznie musiała przyznać sama przed sobą, że chyba jest przewrażliwiona. Obawiała się trochę tego, że swoim zachowaniem przyciągnie zainteresowanie Hayley i Quinna, i za chwilę zacznie się przesłuchanie, ale najwyraźniej ta dwójka była równie spięta i nerwowa, bo nie odezwała się ani słowem.

Kiedy dotarli na miejsce, poczuła się zdecydowanie bezpieczniej, chociaż jedna rzecz od razu stała się jasna – dom był opustoszały. Nie była zaskoczona tym odkryciem; jakby nie patrzeć, była stosunkowo wcześnie, a mrok na zewnątrz niczego tak naprawdę nie zmieniał. Damien pewnie nadal był w szpitalu z Theo, a może i z Carlisle'm. Nie, to zdecydowanie nie było niczym podejrzanym, bo jej brat od zawsze miał słabość do wykorzystywania swojego daru. W jej przypadku było to zdecydowanie bardziej subtelna fascynacja, tym bardziej, że podróżowanie w snach jej nie męczyło i nie musiała stale wykorzystywać zdolności, żeby jakoś się uodpornić. Oczywiście fakt, że regularnie musiała szukać sobie ewentualnego dawcy, który podzieli się z nią nie tyle krwią, co energią, był trochę uciążliwy i bez wątpienia miał związek z jej telepatycznymi zdolnościami, ale najgorsze było właśnie to, że Ali nie czuła, że powinna nad sobą zapanować, póki nie pojawiał się głód. Damien mimo wszystko miał pod tym względem łatwiej, poza tym niejednokrotnie to on służył jej za źródło – w końcu jego uzdrowicielskie zdolności brały się stąd, że miał aż nadto mocy. Dziwny paradoks, skoro jej zawsze energii brakowało.

Jeśli chodziło o rodziców, podejrzewała, że tata albo było gdzieś w okolicy, albo – niby przypadkowo – znalazł się w okolicy kawiarni Michaela. Zawsze tak robił, kiedy mama była w pracy, chociaż już dawno przestał usprawiedliwiać się tym, że jakkolwiek nie ufa jej pracodawcy. No dobrze, nikt tak naprawdę nie ufał Michaelowi, ale to samo można było powiedzieć o połowie mieszkańców miasta. Prawda była taka, że zaufanie również oznaczało słabość, więc najlepiej było ograniczyć je wyłącznie do tych, których określić można było mianem prawdziwej rodziny albo, ewentualnie, bliskich przyjaciół – i to przy zachowaniu zasady ograniczonego zaufania, oczywiście.

– Dasz sobie radę? – Quinn z powątpieniem rozejrzał się dookoła. Wyglądało na to, że groźby Riddley'a całkiem wytrąciły go z równowagi. A może po prostu wciąż był zły na River Song? – Możemy zostać, jeśli chcesz albo...

Alessia uśmiechnęła się niepewnie.

– Dzięki, Quinn – odezwała się, siląc się na sarkazm – ale sądzę, że sobie poradzę. Zapominasz, że potrafię cisnąć o ścianę każdym, kto ze mną zadrze... I to bez dotykania go – przypomniała, wciąż rozbawiona.

– Wielka szkoda, że tego nie widziałem – żachnął się. – Mogłaś to zrobić w Akademii. Może wtedy nie mielibyśmy aż takich problemów – westchnął, po czym spojrzał na Hayley. Dalej wyglądała blado, ale już dochodziła do siebie i teraz sprawiała wrażenie bardziej zmęczonej niż przerażonej. – Ale teraz na poważnie. Jakby co...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz