Szesnaście

31 5 0
                                    

Alessia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Alessia

– Ali... Alessiu, kochanie, ty wciąż śpisz?

Znajomy głos wkradł się do jej wciąż umęczonego, zaćmionego umysłu. Niespokojnie poruszyła się na łóżku, po czym mocniej wtuliła twarz w poduszkę. Wyrwał jej się cichy jęk protestu, który jasno (miała taką nadzieję) miał dać intruzowi do zrozumienia, żeby ją zostawił. Była zmęczona; poza tym nie miała siły na to, żeby dalej walczyć z poplątanymi wspomnieniami, które dręczyły ją aż do momentu, w którym niepostrzeżenie wróciła do swojego pokoju i bez energii padła na łóżko.

– Alessiu...

Głos nie dawał za wygraną, a jakby tego było mało, chwilę później czyjaś ciepła dłoń przeczesała jej włosy i musnęłam policzek. Dziewczyna zesztywniała, czując się tak, jakby poraził ją prąd. Wspomnienie zamazanych obrazów z lasu – złego dotyku, strachu i pożądania – natychmiast powróciło, w jednej chwili przysłaniając zdrowy rozsądek.

Przypomniała to sobie aż nazbyt dokładnie. Uczucie bezradności, strach i tę świadomość, że ktoś...

Czy to się stało? Ktoś ją...?

Nie potrafiła dokończyć tej myśli.

Strach nagle powrócił, zupełnie jakby czymkolwiek dotyk był zapalnikiem, który odpowiadał za jego pojawienie się. Zesztywniała cała i bez ostrzeżenia poderwała się na łóżku, przy okazji zaplątując się w kołdrę. Usłyszała, że ktoś – ktokolwiek to był, chociaż przecież doskonale znała głos, który wypowiadał jej imię – gwałtownie zaczerpnął powietrza do płuc i dla pewności odsunął się od jej łóżka, ale to nie wystarczyło, żeby ją uspokoić. Częściowo wciąż we śnie, wyprostowała się niczym struna, zawzięcie walcząc z krępującym jej ruchy materiałem i starając się zrobić wszystko, żeby jakoś się oswobodzić.

Wrażenie było takie, jakby ktoś ją trzymał, nie pozwalając na to, żeby ruszyła się chociażby o milimetr. To tym wyraźniej przypomniało jej poczucie bezradności, które towarzyszyło jej w lesie i chociaż wspomnienie przypominało okropny sen, nagle w pełni je zobaczyła. Znów była w lesie, znów nie mogła się ruszyć i...

– Nie! – krzyknęła z mocą, nagle tracąc nad sobą kontrolę. Miotając się, raz jeszcze spróbowała się uspokoić, ale w efekcie jeszcze bardziej zaplątała się w okucie. – Nie, zostaw mnie!

– Ali, cii... – Natychmiast poczuła tuż przy sobie czyjąś obecność, a chwilę później czyjeś dłonie zacisnęły się na jej ramionach. – Kochanie, co się dzieje? Co...?

Raz jeszcze szarpnęła się, tym razem w panicznej próbie oswobodzenia się z uścisku, ale to okazało się dość marnym pomysłem. Z jękiem straciła równowagę i byłaby spadła z łóżka, gdyby ktoś jej nie powstrzymał. Bezradnie oparła się o trzymającą ją osobę, nagle tracąc chęć do dalszej walki, chociaż tego nie chciała. Bierność była okropna, ale co tak naprawdę mogła teraz zrobić?

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now