Czterdzieści pięć

26 6 0
                                    

Esme

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Esme

Esme poczuła się trochę tak, jakby ktoś zdzielił ją czymś ciężkim po głowie. Z niedowierzaniem patrzyła na Amun'a, ale chociaż doskonale słyszała jego słowa, pełen sens ich słów i tak nie był w stanie do niej dotrzeć... A kiedy w końcu dotarł, miała wrażenie, że ktoś opowiedział jej marny żart, którego nie była w stanie pojąć.

Cisza, która nagle zapadła, miała w sobie coś niepokojącego. To był inny rodzaj milczenia niż ten, którego czasami doświadczała, kiedy wraz z Carlisle'm nie mieli nastroju na rozmowę. Wtedy po prostu milczeli, wpatrzeni w siebie i zamknięci w tej krótkiej chwili, która mogła ciągnąć się w nieskończoność.

Tym razem było inaczej, a różnica ta kuła po oczach, wręcz doprowadzając ją do szaleństwa. Esme nie pamiętała, kiedy ostatnim razem czuła się w tak niekomfortowy sposób, mając dodatkowo wrażenie, że to uciążliwe milczenie i tak jest lepszą alternatywą od mówienia. Czuła, że jedno słowo może ją pogrążyć i wcale nie miała na myśli tego jednego miesiąca o którym mówił Amun. Wiedziała, że nawet po upływie tego czasu wampir nie pozwoliłby jej odejść; że uczyniłby z niej kogoś na podobieństwo Kebi – oddaną mu, pokorną niewolnicę.

Krwiste tęczówki przeniosły ją na wskroś, wydając się sięgać aż po samą jej duszę. W jednej chwili poczuła strach, wręcz czyste przerażenie, kiedy przed oczami stanęło jej zamazane, ale wciąż żywe wspomnienie jeszcze z ludzkiego życia. Kiedy tak patrzyła na Amuna, nagle ujrzała w jego twarzy rysy Charles'a. On i jej były mąż byli podobni, jeśli i nie tacy sami. Co prawda jej ludźmi partner nigdy nie traktował jej aż tak obcesowo jak Amun Kebi, ale obaj próbowali zdominować kobietę w ten sam sposób. W przypadku Egipcjanina było to na swój sposób uzasadnione – wychowanie było istotne, a w tej części świata niewolnictwo stanowiło coś w pełni normalnego i powszechnego – ale Esme i tak nie zamierzała takiego stanu rzeczy zaakceptować. Już raz przeszła przez piekło, wyrywając się z niego cudem i żyją tylko dlatego, że spotkała na swojej drodze anioła.

A teraz miała do tego piekła wrócić – i to właśnie z miłości do Carlisle'a.

– Więc? – Jej przemyślenia trwały zaledwie ułamki sekund, ale to wystarczyło, żeby Amun zaczął się niecierpliwić. – Jaka jest twoja decyzja?

To teraz. Teraz musiała zadecydować...

Ale tak bardzo nie chciała tego robić...

– Ja... – Carlisle, kocham cię, pomyślała. Czuła, że drży i że oczu zaczynają ją piec, dlatego zamrugała pośpiesznie, żeby lepiej nad sobą zapanować. Nie mogła okazać słabości, zwłaszcza przed kimś takim jak Amun. Udowadniając mu, że się boi, jedynie niepotrzebnie by go sprowokowała, a nie zamierzała pozwolić na to, żeby zdecydował się jeszcze bardziej zaostrzyć swoje warunki. – Zgoda.

– Nie! – usłyszała za sobą pełen niedowierzania okrzyk Camerona. – Babciu...

– Ty nie możesz! – zaoponował w tym samym momencie Aldero, błyskawicznie zrywając się na równe nogi. – Sukinsynu, ty... – Dalszy ciąg wypowiedzi składał się na długą wiązankę oryginalnych wyzwisk, skierowanych pod adresem ciemnowłosego wampira.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 1/2)Where stories live. Discover now