- Jak widać, siedzę tu - odpowiedział Lucas bez entuzjazmu.

- Koniec chłopcy - odezwała się Melissa. - Nie będę owijać w bawełnę - oznajmiła Melissa wstając. - Allie chce dołączyć do Tropicieli.

- Że co chce zrobić? - Liamowi opadła szczęka. - Nie myślałem, że może być aż tak głupia... Ewidentnie towarzystwo mojej siostry jej nie służy.

- Ale jak to chce do nas dołączyć? - zapytał Setphen.

- No przyszła do mnie i powiedziała, że chce się w końcu czegoś dowiedzieć i dołączyć do Tropicieli - wyjaśniła Melissa.

- Cholera - Quinn złapał się za nasadę nosa. - Kolejny Soren.

- I co? Przyjmiesz ją? - zapytał Zach.

- Właśnie po to tu jesteście... Musicie mi pomóc - wyjawiła. - Lucas - skierowała się do chłopaka. - Powiedz jej, że dołączenie do Tropicieli jest niebezpieczne.

- Mówię ci, że dołączenie do Tropicieli jest niebezpieczniej - Lucas skierował się w stronę Allie. - Ale Melisso - popatrzył na dyrektorkę. - Według mnie powinna dołączyć.

- Że co? - zapytali wszyscy pozostali równocześnie, a na twarzy Allie zagościł uśmiech.

- No przecież nie musi brać udziału w misjach, a wam przyda się jakiś haker - powiedział, patrząc im w oczy. - A poza tym, uczyli ją Ethan i Dennnis, więc coś tam już będzie umieć.

- To się oceni na treningu - powiedział Quinn.

- Czyli się zgadzacie? - odezwała się Allie.

- Jeszcze nie ustaliliśmy - stwierdziła Melissa.

- Ale pan Marks powiedział, że się oceni na treningu - zauważyła. - Przez to wywnioskowałam, że jednak przyjmujecie mnie. I teraz nie macie odwrotu... O której trening?

- Kurwa, dobra jest - przyznał Stephen.

- W końcu to moja siostra - Lucas uśmiechnął się.

- Widać, że rodzeństwo - wtrącił Mike.

- To, o której ten trening? - zapytała Allie, podnosząc się z fotela.

***

- I jak poszło? - zapytała Julie na jednej z przerw.

- Powiem ci w pokoju... po lekcjach.

- No coś ty... Wiesz, że tyle nie wytrzymam - powiedziała, patrząc na Allie błagalnie.

- Po lekcjach.

- Ale mamy jeszcze trzy - zrobiła minę zbolałego dziecka.

- Masz pecha - Allie wzruszyła ramionami, po czym usłyszały dzwonek i razem weszły do sali.

Pozostałe lekcje minęły w zaskakująco szybkim tempie, a Allie nie mogła się już doczekać treningu Tropicieli, ale jednocześnie miała lekkiego stresa.

Kiedy Allie dotarła do swojego pokoju wraz z Julie, rzuciła się na łóżko, przyciskając twarz do poduszki.

- To teraz mów - zażądała Julie, siadając na swoim łóżku.

- Jestem przyjęta na próbę do Tropicieli - wyjawiła, siadając na łóżku.

- Żartujesz, prawda?

- Nie - pokręciła głową. - O jedenastej jest trening.

- O jedenastej w nocy? - Julie zmarszczyła brwi.

- Ściślej, dwadzieścia minut przed północą - sprecyzowała.

- Allie! Coś ty narobiła?! - do pokoju wpadł Sebastian. - Jak to możliwe, że dołączasz do Tropicieli?!

- No normalnie - wzruszyła ramionami.

- Ale... Allie, to jest niebezpieczne - powiedział, siadając obok niej.

- Ostrzegli mnie, ale ustaliliśmy, że nie będę jeździć w teren, a im przyda się haker.

- No ale...

- Żadne "ale"... Idę dzisiaj z wami na trening.

- A co ze mną? - wtrąciła się Julie.

- Pogadaj z Melissą... Może ciebie też przyjmą - stwierdziła Allie.

- No mam nadzieję, bo sama w tym pokoju wieczorami nie będę siedzieć... Ale opowiesz mi, jak było na treningu, ok?

- Jasne - zgodziła się. - Ale jak na razie mam kilka godzin wolnego czasu... Seb, zostajesz tutaj? - spytała, patrząc na chłopaka.

- Nie puszczę cię, głuptasie - powiedział, mocno ją przytulając. - Nadal nie ogarniam, jak taki głupi pomysł, przyszedł ci do głowy.

- Bo to ja - zaśmiała się krótko.


Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Donde viven las historias. Descúbrelo ahora