Melissa miała na sobie czarne leginsy i czarny płaszcz, a na stopach brązowe botki. Nie miała założonych okularów, blond włosy miała związane w warkocz, a na głowie miała zawiązana czerwonoczarną bandanę.

Will, Max, Mike, Liam i Sebastian byli ubrani wręcz identycznie. Mieli na sobie czarne koszulki z trzy czwartym rękawem oraz bojówki, tylko że Willa, Mike'a i Liama były moro, a Sebastiana khaki. Wszyscy na stopach mieli czarne buty wojskowe.

Allie zauważyła, że Max i Will mieli granatowe bandany — Will miał swoją obwiązaną wokół prawego nadgarstka, a Max wokół lewego uda. Liam i Mike mieli czerwone bandany — Mike zawianą na lewym ramieniu, a Liam na prawym. Sebastian za to miał swoją w kolorze ciemnoszarym i zawiązana była wokół lewego nadgarstka.

- Liam mam prośbę — odezwał się Max. - Nie zabij go — zaśmiał się i ruchem głowy wskazał na Sebastiana.

- Postaram się — Liam posłał mu uśmiech.

- Nie, że się postarasz, ale nie zrobisz tego — powiedziała Melissa. - Znasz zasady.

- Tak — mruknął chłopak. - Tylko się zastanawiam, dlaczego ja mam go trenować.

- Bo jesteś jednym z dowodzących — odparła Melissa z założonymi rękami.

- Zach i Mike też, a jak na razie tylko się obijają, a poza tym Marks mógłby go trenować — powiedział z wyrzutem chłopak.

- Będzie, ale jeśli Sebastian nauczy się, chociaż podstaw... A teraz wracać do treningu — rozkazała kobieta, a chłopak westchnął, odchylając głowę do tyłu.

- Mam jedno pytanie — odezwał się Sebastian, patrząc na Melissę. - Dlaczego zawsze w niedzielę musimy trenować tak wcześnie rano?

- Bo chcę, żebyście resztę dnia mieli wolne oraz mogli się wyspać przed poniedziałkiem — odpowiedziała obojętnie. - Głupie pytanie — uśmiechnęła się, a Sebastian wywrócił oczami. - Wracać do treningu, ale to już! - zażądała dyrektorka, a chłopcy popatrzyli się na siebie.

- Zaatakuj mnie — odezwał się Liam, patrząc wyzywająco na Sebastiana.

- Będzie boleć — mruknął chłopak, po czym ułożył swoje ręce w gardę, a następnie wyprowadził szybki, prawy cios prosty, ale szarooki zablokował cios prawą ręką, a później zrobił lewego sierpowego, którego Sebastian uniknął z trudem. Zaczęli walczyć, ale Allie nie potrafiła tego zbytnio opisać. Dziewczyna była już pewna na sto procent, że Liam to chłopak z nagrania w wiadomościach. Miał tak samo zwinne ruchy.

Allie nawet się nie zorientowała, kiedy Liam chwycił Sebastiana za lewą rękę, robiąc mu dźwignie, po czym prawą nogą podciął mu jego lewą. Chłopak upadł na trawę twarzą do ziemi, a Liam usiadł na nim okrakiem, wykręcając rękę. Sebastian próbował go zrzucić z siebie, ale było to na marne.

- Przestań! Au! - zawył Sebastian, uderzając wolną ręką o podłoże. Nawet z odległości tych kilkunastu metrów Allie widziała, jak Liam się uśmiecha.

- Naucz się znosić ból, bo inaczej nic tu po tobie - powiedział Liam i jeszcze mocniej wykręcił mu rękę, przez co chłopak krzyknął. Allie chciała pobiec do nich i zepchnąć Liama z przyjaciela. Robiąc pierwszy krok, stanęła na suchą gałązkę, która złamała się, robiąc hałas.

Wszyscy zwrócili głowy w jej kierunku. Nikt nie krył zdziwienia, kiedy ją zobaczył. Liam szybko pościł Sebastiana i z niego wstał, co po chwili zrobił i on, trzymając się za obolałą rękę.

- Łap ją — powiedziała Melissa, a Allie odwróciła się i jak najszybciej ruszyła biegiem w drugą stronę. Biegła ile miała sił w nogach.

Będąc w połowie drugi prowadzącej do furtki, odwróciła się, żeby sprawdzić, czy ktoś ją goni... I to był błąd. Ktoś z jej prawej strony na nią wskoczył, powalając ją na ziemię, a po chwili obrócił ją na plecy. Jej oczom ukazał się Liam, a ona od razu zaczęła się szarpać.

Liam mocno chwycił ją za prawe ramię i podniósł z ziemi, a ona jeszcze bardziej zaczęła się szarpać.

- Puszczaj! - wrzasnęła.

- Nie — odpowiedział krótko, nawet na nią nie zerkając. - Trzeba było nie przychodzić — powiedział i zaczął ją ciągnąć w stronę polany.

- Puszczaj do cholery! - wrzasnęła, po czym przywaliła mu z liścia i kopnęła w piszczel, ale chłopak tylko się skrzywił.

- Przegięłaś — mruknął i szybkim ruchem przerzucił sobie ją przez ramię, przez co Allie widziała tylko plecy chłopaka i to, co było za nim.

Dziewczyna uderzał w jego plecy pięściami, ale on sobie nic z tego nie robił. Wrzeszczała, żeby ją zostawił, wyzywała go, nic nie działało.

Chłopak zatrzymał się i pościł Allie, przez co ona upadła na ziemię. Chciała od razu wstać i uciec, ale powstrzymał ją złowrogie spojrzenie Liama.

- Tylko spróbuj — warknął, po czym przykucnął i odgarną liście z trawy. Jak się okazało, wcale to nie była trawa, tylko klapa pomalowana w jej kolorze. Chłopak podniósł ją i chwycił Allie za rękę, po czym pociągnął za sobą i chwilę później schodziła za nim po schodach.

- To jakiś bunkier? - spytała chłopaka, kiedy dotarli na sam dół.

- Kiedyś nim był — odparł, a Allie zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.

Było to dość sporych rozmiarów pomieszczenie pomalowane na szaro i bardzo dobrze oświetlone. Po prawej stronie Allie, przy ścianie stały dwa łóżka z białą pościelą i niewielkie półeczki, a na każdej z nich apteczka, a zaś po lewej stronie były drzwi i regał z segregatorami oraz dwa biurka z nowymi komputerami. Naprzeciwko dziewczyny stało biurko, a za nim siedział Melissa z założonymi rękami.

Liam zaczął ciągnąć Allie w kierunku kobiety, a chwilę później usadowił ją na czarnym fotelu naprzeciwko niej.

- Liam — odezwała się kobieta, patrząc na chłopaka. - Zostaw nas same — powiedziała, a chłopak kiwnął głową i skierował się w stronę schodów prowadzących do wyjścia. Melissa popatrzyła się na Allie ze złowrogim wyrazem twarzy. - No Alyson... Teraz sobie porozmawiamy....

----------------------------------

Będę wredna... Polsat XD

Do zobaczenia wkrótce i proszę o zaznaczenie błędów, jeśli się jakieś znajdą :)

Naznaczeni ||𝕋𝕣𝕪𝕝𝕠𝕘𝕚𝕒||Where stories live. Discover now