♥️66 ~ Why do you cry?♥️

494 53 72
                                    

Ból rozrywał mi skórę, wręcz czułam jak łamią mi się kości.

Wszystko było coraz ciemniejsze.
W końcu zapadła ciemność.

Nagle, coś zaszumiało mi w uszach i poczułam dziwne szarpnięcie w okolicach pępka.

Nagle, wszystko zaczęło się rozjaśniać.

Ból zaczął zanikać.

Co się do cholery dzieje?

Poczułam jakbym spadała i nagle rzeczywiście upadłam.

Gdzie ja jestem?

Wokół mnie była tylko biel. Żadnych przedmiotów, żadnych informacji, nic.

Wtem, usłyszałam bardzo głośny głos, który wręcz dudnił po tym miejscu-

- Trochę się nie widziałyśmy, prawda?

Ten głos był skądś znajomy.

Nie podobało mi się to.

- Nie poznajesz mnie? - zabrzmiał znowu głos - Ty się bardzo zmieniłaś, ale ja jestem taka jak byłam.

- Kto mówi? - wyjąkałam.

Byłam? Głos był mi naprawdę znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć, do kogo należy.

- Nadal mnie nie pamiętasz? No dobrze, wobec tego zamrugaj - powiedział łagodnie głos.

Zamrugaj?

- No dalej, dalej, do odważnych świat należy! - zapewnił mnie głos.

Niechętnie zamrugałam.

Przetarłam oczy, a moim oczom ukazała się dobrze mi znana osoba.

- B-b-babcia? - wyjąkałam.

- To ja, złotko. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mnie pamiętasz - uśmiechnęła się delikatnie staruszka.

Podbiegłam do kobiety, aby ją solidnie uściskać.

- Ja...myślałam, że ty n-nie żyjesz?

- Dobrze myślałaś - odpowiedziała.

- W takim razie, jakim cudem, przed chwilą cię przytuliłam?

- Och, czyli jeszcze nie wiesz? Nie domyślasz się, prawda?

- Ja...

- Ty też nie żyjesz, złotko.

Patrzyłam się na nią szeroko otwartymi oczami, nie mogąc wydusić z siebie choćby słówka.

- Spokojnie, prawie wszyscy tak reagują.

- Wszyscy?

- Tak, ci co dostają się tutaj po śmierci.

- Skoro umarłam, to co z moim ciałem? Przecież stoję tutaj!

- Twoje ciało jest na Ziemii, a ty jesteś tutaj, to proste.

Momentalnie zakręciło mi się w głowie.

- Ale jak-

- Nie zauważyłaś, że już nic cię nie boli? - usłyszałam kolejny znajomy mi głos.

- Spójrz, ale ubrania ma potargane, biedne dziecko - odezwał się jeszcze inny.

- Nie jestem dzieckiem, mam już dziewiętnaście lat i- zaprotestowałam.

- Ależ kochanie, dla mnie zawsze będziesz moim dzieckiem - powiedział drugi głos.

Minęła zaledwie chwila, a właściciele obu głosów, ujawnili się, stojąc naprzeciwko mnie.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon