♣️17 ~ TNM i Tęczowy Hazard♣️

699 39 63
                                    

- Zastanawiam się co ja właśnie zrobiłam, śpiewałam z jakimiś kretynami i kretynkami, piosenkę o miłości, o czwartej rano - jęknęła Belova

- Z kretynami z jogurtami - dodali Thor i Peter.

- I z kretynami z rurkami z kremem - dodali Pietro i Kate.

- W kuchni Avengersów - dokończyłam.

- Uwielbiam moje życie - mruknęła Rosjanka.

- My swoje też - uśmiechnął się Thor - Może chcesz jogurtu?

- Albo taką pyszną rurkę z kremem? - spytał Pietro.

Cholibka. Zaczyna mi się tu coraz bardziej podobać.


***

Od wydarzeń z tamtego dnia, a właściwie nocy, minęło już całe siedem dni. Dla mnie było to jednak  jak jedna doba, czas płynął tu tak szybko i przyjemnie!

Z niektórymi Avengerami, miałam  coraz lepsze kontakty ;

• Kate Bishop - okazała się być pełną pomysłów i ekscentryczną osobą, przez co łatwo znalazłyśmy wspólny język i codziennie, to właśnie z nią, spędzam najwięcej czasu. Spędzam z nią czas od rana, do nocy i to tak dosłownie, ponieważ Kate, postanowiła, że zostanie moim budzikiem i codzienne rano przybiega do mnie, żeby obudzić mnie w jakiś dziwny sposób.

• Peter Parker, znany także jako NKP - wraz z nim i z Kate, tworzymy Trzech Nienormalnych Muszkieterów (TNM). On z naszej trójki jest jedyną normalną osobą, najczęściej próbuje nas ( mnie i Bishop ) odciągnąć od głupich pomysłów, w czym nie jest najlepszy, bo jeszcze mu się nigdy nie udało. No cóż, siła kobiet, jak mówi Kate.

• Thor Odinson - jeden z większych partnerów Trzech Nienormalnych Muszkieterów. Pomaga nam czasami w realizacji dziwnych pomysłów, gdy potrzebna jest boska siła. Założył z nami klub miłośników jogurtów, w którym często dyskutujemy o wyższości jogurtów waniliowych, nad śmietankowymi.

• Pietro Maximoff - kolejny z partnerów TNM. Również pomaga nam w realizacji dziwnych pomysłów, a nawet sam wymyśla niektóre. Czasami gram z nim w koszykówkę. Planuje założyć klub miłośników rurek z kremem.

• Wanda Maximoff - miła, rudowłosa wiedźma. Najczęściej nas przestrzega przed zrobieniem czegoś głupiego i trochę narzeka, ale w trudnej sytuacji zawsze pomoże. Nigdy nie wydaje nas przed innymi, a raz nawet ukryła nas pod jej własnym łóżkiem, gdy zdenerwowany Steve, szukał nas, po zabarwieniu jego kostiumu na wściekły różowy kolor ("Nie rozumiem dlaczego się tak zdenerwował przecież różowy jest bardzo męski ")

• Bruce Banner - spokojny naukowiec. Jest dość cierpliwy, jeśli chodzi o wybryki TNM, a nawet czasem zaprasza nas, do testowania jego najnowszych wynalazków (oczywiście tych mniej niebezpiecznych). Codziennie, gdy wieczorem kończy pracę, to szuka mnie, albo woła mnie przez Jarvisa, na praktyki. Uczę się na nich najróżniejszych rzeczy, od obsługiwania klasycznych maszyn, do powstawania dziwnych, świecących kremów i serum. Polubił mnie jeszcze bardziej, gdy zobaczył, że dość szybko się uczę i od razu pochwalił mnie przy Tonym.

• Tony Stark - szalony miliarder. Tony ma zdecydowanie mniejszą cierpliwość do TNM, ale nie jest źle, zwłaszcza od kiedy zajęliśmy się Morgan, kiedy on był zajęty ( Bawiliśmy się w księżniczki, Morgan była najpiękniejszą księżniczką, ja byłam jej mamą - królową, Peter został zmuszony do odgrywania księcia z bajki, a Kate została ulubionym koniem księżniczki Morgan. Tak, koniem. Widok Kate Bishop, próbującej "triumfalnie zarżeć" po wygranym wyścigu konnym księżniczki, jest po prostu nie do zapomnienia.)

• Clint Barton - łucznik i partner Kate. Ma do TNM cierpliwość, prawdopodobnie wyrobioną na swoich własnych dzieciach. Czasami coś nam doradzi  + wszyscy go lubią.

• Steve Rogers - czyli chłop Ameryka. Niby ma jakąś cierpliwość, ale najczęściej nie wyrabia od samego początku działań TNM. Jego plusem jest to, że jest jedyną osobą, która widząc nasze pomysły, nie przeklina.

• James "Bucky" Barnes - emo koleżka pana wyżej. Raczej jest neutralny do naszych działań i raczej daje nam spokój.

• Sam Wilson - całkiem spoko ziomek. Śmieszą go działania TNM i lubi obserwować wściekłość innych Avengersów. Śmieje się nawet, gdy to on jest ofiarą żartu, za co zaskarbił sobie moją sympatię.

• Yelena Belova - najbardziej tajemnicza osoba. Yelena praktycznie całkowicie się nie uśmiecha i nie pokazuje uczuć. Czasami można zauważyć u niej zainteresowanie, gdy mówi coś Clint, Tony i czasami Kate. TNM jej nie rusza, bo wszyscy doskonale wiedzą czym grozi zdenerwowanie jej. Obrałam sobie za cel, sprawienie, aby Rosjanka się uśmiechnęła, ciekawe kiedy mi się uda?

***

Tak więc, wracając do opowieści, trwał właśnie zwyczajny dzień. Trzej Nienormalni Muszkieterowie siedzieli sobie w salonie i grali w pokera. Tak, w pokera. Był to oczywiście pomysł Bishop, który po drobnej zmianie poparłam ( Kate chciała grać w pokera na pieniądze!), a ja zmieniłam to w pokera na tęczowe żelki ( Gdy Steve spytał, dlaczego akurat tęczowe, odpowiedziałam, że w końcu jesteśmy Avengejsi).

Właśnie trwała partia, pomiędzy mną, a Kate, ponieważ Peter już dawno przegrał wszystkie oszczędno- znaczy żelki. Zawiedzony chłopak obserwował naszą grę, ale także grę w warcaby rodzeństwa Maximoff. Ich gra, faktycznie zasługiwała na uwagę, ponieważ Wanda przesuwała pionki, nawet ich nie dotykając, za to Pietro, przesuwał swoje w ułamek sekundy.

Wszystkie partie kończyły się porażką Pietra, który oskarżał Wandę o czytanie mu w myślach i odgadywanie ruchów (Jego oskarżenia może i miałyby sens, gdyby nie fakt, że Pietro przegrywał z każdym w warcaby, nawet z Parkerem!)

Tak więc popołudnie mijało mi bardzo przyjemnie i spokojnie. No może Pietro, rzucający warcabami i Kate obrzucająca mnie kartami, nie należały do rzeczy spokojnych, ale kto by na to zwracał uwagę?

Właśnie wygrywałam partię i zgarnęłam kolejne żelki, gdy nagle usłyszeliśmy głos Jarvisa, ogłaszający, że mamy się kierować do głównej sali konferencyjnej, ponieważ Pan Stark zwołuje zebranie.

Pietro poderwał się ze stołu szybciej niż światło i uprzednio przewracając planszę, zniknął w długim korytarzu. Wanda uśmiechnęła się tylko i jednym ruchem ręki sprzątnęła wszystkie rozrzucone pionki do pudełka, które schowała do niewielkiej szafy.

- Hej, Muszkieterowie, słyszeliście? Czy hazard odebrał wam już wszystko, włącznie z zmysłem słuchu? - spytała żartobliwie wiedźma.

- Jeszcze nie, Wando - odpowiedziałam wesoło.

- Jeszcze - prychnęła przegrywająca Bishop.

- Idziecie już? Zebranie zaraz się zacznie, a mogą być na nim ważne rzeczy! Pan Stark zawsze ma coś ważnego do powiedzenia, gdy zwołuje zebranie - rzekł Peter.

- Zaraz przyjdziemy, tylko dokończymy tę partię, to tylko chwilka - odrzekłam szybko.

- Tak, tak - poparła mnie Kate.

- Chodź Peter, dziewczyny zaraz do nas dołączą, pójdźmy już do sali konferencyjnej - powiedziała rudowłosa.

- Dobrze pani Maximoff, znaczy Wando, tak czy siak nie mam już szans na jakąkolwiek wygraną - westchnął, podnosząc się Parker.

- Dobrze dziewczyny, tylko proszę, skończcie tę partię w miarę szybko i chodźcie na zebranie - rzekła z uśmiechem Wanda, oddalając się wraz z Peterem.



Kolejny rozdział mamy za sobą :D<3
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie głosy i komentarze, a także zachęcam do kolejnych, bo to ogromnie motywuje. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i życzę miłego dnia bądź nocy 💖


𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz