♠️23 ~ Biały Sufit♠️

574 42 51
                                    

Wparowałam do miniszpitalu, szybciej niż światło.

Ujrzałam Bannera, stojącego przy łóżku, na którym leżała ona.

Naukowiec był nieco zdziwiony moim przybyciem i rzekł tylko -

- Y/n, trafiłaś idealnie, Yelena powinna się zaraz obudzić.

- NAPRAWDĘ? Czyli to już teraz?!

- Tak, to już teraz, z resztą sama spójrz - wskazał ręką na leżącą dziewczynę.

Yelena nagle zmrużyła oczy, a po chwili otworzyła je, wpatrując się właśnie na mnie.

Przez to spojrzenie tych zielonych oczu, zrobiło mi się ciemno przed oczami, wtem przypomniałam sobie, że nie jadłam dziś nic oprócz śniadania i paru chipsów, mimo że było już po zmroku. Wyglądało na to, że moje ciało odmówiło mi już posłuszeństwa.

Jedyne co zapamiętałam przed zemdleniem, to zaskoczone spojrzenie, pięknych zielonych oczu.

***

Gdy ponownie otworzyłam oczy, ujrzałam Bruce'a, pochylonego nade mną z zatroskaną miną, oraz (o zgrozo!) stojącą obok Yelenę, opierającą się na kulach, z zaciekawionym wyrazem twarzy.

Już zamierzałam się podnieść z podłogi, ale moje mięśnie zrobiły mi niemiłą niespodziankę i upadłam z powrotem na podłogę, powtórnie mdlejąc.


Gdy przebudziłam się po raz drugi, nikt nie znajdował się w moim polu widzenia.

Leżałam na zielonej, lekarskiej leżance.

Nad sobą, widziałam tylko biały sufit, z wbudowanymi, jasnymi lampami.

To właśnie dzięki tym lampom, zdałam sobie sprawę, że jestem w miniszpitalu.

Już chciałam się podnieść, gdy nagle poczułam mocny ból w boku i upadłam z powrotem na leżankę.

- Na twoim miejscu, odpoczęłabym trochę - usłyszałam.

Na ten dźwięk, cała podskoczyłam i odwróciłam się w kierunku, z którego wydobywał się głos.

Tuż obok mnie, zobaczyłam Yelenę, leżącą w łóżku szpitalnym i przyglądającą mi się z rozbawieniem.

- Wystraszyłaś się? - spytała z kpiącym uśmiechem.

- No co ty - odpowiedziałam szybko.

- Niech ci będzie, Pavlova - odrzekła blondynka, poprawiając sobie opatrunek na ramieniu - Banner powiedział, że dobrze byłoby, gdybyś została chwilę i odpoczęła.

- Nie, nie, nie ma potrzeby - powiedziałam nerwowo, powoli się  podnosząc - Lepiej pójdę coś zjeść.

- Przypominam ci, że dopiero co leżałaś jak kłoda na podłodze, kretynko.

- A ja ci przypominam, że ty, jeszcze parę godzin temu, wykrwawiałaś się na misji i gdyby nie ja to byś- przerwałam - Jezu, przepraszam, nie chciałam, to-

- Spokojnie - odpowiedziała dziewczyna - Właściwie to masz rację - wzruszyła ramionami - Ale ja też mam - dokończyła z uśmieszkiem.

- Niech ci będzie - odburknelam - Wybacz, ale będę musiała cię pozbawić mojego towarzystwa, ponieważ idę coś zjeść -  powiedziałam, wstając na równe nogi i rozciągając mięśnie.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳWhere stories live. Discover now