♥️50 ~ Żyję♥️

775 57 85
                                    

Następne rzeczy, jakiś pamiętam, były jakimiś urywkami wspomnień.

Pamiętam przerażoną twarz Vasyla, a później jego wściekłość, gdy zaczął walczyć.

Pamiętam Petera z tęczowymi bransoletkami, rzucającego bidonem z Psim Patrolem w jakiegoś wielkiego faceta i krzyczącego, że każdy może kochać, kogo chce.

Pamiętam Kate Bishop i determinację w jej oczach, gdy powaliła kogoś mopem.

Pamiętam Wandę, której oczy stały się całkiem czerwone.

Pamiętam Pietra i strach w jego oczach, kiedy mnie zobaczył.

Ale najlepiej pamiętam, gdy znalazła mnie Yelena. Ból i przerażenie, mieszało się w jej wzroku. A najlepiej pamiętam jej wściekłość i nienawiść, gdy zaczęła walczyć z Isabel.

Później, już nic nie pamiętałam. Poczułam jak ogarnia mnie, wszechobecna czerń.

**

Obudził mnie płacz.

Ktoś trzymał mnie za rękę i rzewnie płakał.

Zastanawiałam się, czy to już śmierć, czy jeszcze żyję.

Dopiero mocny ból w mojej drugiej ręce, uświadomił mnie, że żyję.

Czułam się dużo lepiej, niż wcześniej, ale niektóre części ciała, wciąż mnie bolały, a mój organizm czuł się jakby nie spał z cztery doby.

Z trudem uniosłam ociężałe powieki.

Leżałam w łóżku.

W swoim łóżku, w pokoju hotelowym.

Wokół mnie, stały jakieś maszyny pomiarowe i kroplówki.

Poznałam z naklejek z zielonym stworkiem, że te wszystkie rzeczy, należą do Bruce'a.

Obróciłam z wysiłkiem głowę, aby ujrzeć... Yelenę.

Asasynka trzymała mnie kurczowo za rękę i cicho łkała.

Chciałam coś powiedzieć, powiadomić ją, że już wszystko jest dobrze, ale z moich zaschniętych warg, nie wydobył się żaden dźwięk.

Zebrałam wszystkie siły i spróbowałam się lekko podnieść.

Zielone oczy, spojrzały na mnie w szoku.

Uśmiechnęłam się z wysiłkiem.

- No co, masz taką minę, jakbym umarła - wyszeptałam - Jeszcze się jakoś trzymam.

**

Następne chwile, upłynęły nam w płaczu i rozmowach.

Dowiedziałam się, że policja i Avengersi, schwytali Isabel, Francisco i ich ludzi.

Hiszpan próbował się jeszcze od wszystkiego wykręcić, ale Isabel z dumą, przyznała się do wszystkiego, pogrążając swojego szefa.

Przez to, że byłam poważnie ranna, przysłali do mnie Bannera, który uznał, że transportowanie mnie, może jeszcze bardziej zagrozić mojemu życiu. Dlatego też, byłam przyczepiona do różnych maszyn w pokoju hotelowym.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳWhere stories live. Discover now