♦️64 ~ Misja ratunkowa♦️

435 40 63
                                    

Za nami, pojawił się z trzaskiem portal.

Odwróciłam się szybko i wepchnęłam do niego Yelenę, która oczywiście trzymała Diament.

- Co ty robisz?! - krzyknęła.

- Posłuchaj, to ważne. Wrócisz tam sama, ale to tylko na chwilę. Avengersi coś wymyślą, znajdą drogę do mnie. Obiecaj mi, że jeśli już tam wrócisz, to wrócicie po mnie, nie szybciej niż dziesięć minut, dobrze? - powiedziałam, pozwalając, aby piasek odepchnął szarżę Elizawiety - Muszę tu zostać, żeby nie zniszczy-

- Ale ja-

- Obiecaj mi - wyszeptałam, patrząc jej prosto w oczy.

W zielonych oczach pojawiły się łzy.

- Ja nie chcę, to się źle skończy, ja-

Cholera, trzeba zmienić strategię.

Chwyciłam jej dłonie.

- Wszystko skończy się dobrze, obiecuję. Zaufaj mi, do ciebie zawsze wrócę, zawsze.

Asasynka wolno pokiwała głową.

- Obiecujesz, że wrócisz?

- Obiecuję - podniosłam rękę na znak przysięgi.

- W takim razie.. weź to - wyszeptała szybko Belova, wsadzając mi coś do ręki, a następnie wchodząc do portalu.

Portal zniknął.

Ona jest już bezpieczna.

Spojrzałam na wściekłą Lizę.

- Ty, to naprawdę jesteś popierdolona. Mogłaś się uratować, ale wybrałaś zostanie tutaj, żeby uratować świat. - warknęła pogardliwie - Zdajesz sobie sprawę, że teraz już stąd nie wyjdziesz?

- Zdaję - otworzyłam rękę z prezentem od Yeleny.

Pierścionek.

Uśmiechnęłam się smutno.

- Oczywiście, że zdaję - kontynuowałam, zakładając pierścionek - Ale to tylko jedna z możliwości, jakie mogą mnie spotkać. Za to wiem, że ciebie czeka tylko jedna : zginiesz tu, z mojej ręki.

- Nie byłabym taka tego pewna - mruknęła Liza z przymrużonymi oczami.

- A czemu nie? Widzisz, to wszystko wskazuje na twoją przegraną, nawet nie masz już dostępu do Diamentu - wzruszyłam ramionami.

- Ale wciąż mogę spróbować zniszczyć przejście międzywmiarowe, wciąż mogę zniszczyć Ziemię!

- Nie. Właśnie dlatego tu zostałam. Żeby ci na to nie pozwolić - warknęłam, przygotowując się do ataku.

••••

W tym samym czasie, już u Avengers ;


- Yelena, ty żyjesz! - Belovę otoczyły krzyki wielu osób, zgromadzonych pod portalem.

Asasynka tylko pokiwała wolno głową i wyjęła spod kostiumu, drogocenny kamień.

- Ale..ale gdzie jest Y/n? - zapytała powoli Kate.

Blondynka wbiła w nią wzrok, a po chwili odezwała się zachrypniętym głosem-

- Została tam. Ona...ma jakieś moce.

Stark otworzył usta, ale nie zdobył się na powiedzenie choćby słowa.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz