♣️29 ~ Co widziałam, to widziałam♣️

619 50 179
                                    

Tak właśnie, moja zwykła wieczorno-nocna rutyna, zmieniła się w wieczory filmowe, z jasnowłosą zabójczynią.

Codziennie, koło drugiej, albo pierwszej rano, szłam cicho do pokoju Belovy, tak aby nikogo nie obudzić.

Te wieczory miały dla nas terapeutyczne właściwości.

Oprócz oglądania filmów, dużo też rozmawiałyśmy, głównie o swoich traumach i niemiłych przeżyciach, ale też o miłych wspomnieniach.

Było to dosyć dziwne, bo w ciągu dnia, najczęściej nie wymieniałyśmy dłuższych zdań, (nie licząc denerwowania siebie nawzajem).

Gdy film się kończył, w przeciwieństwie do mnie, Yelena już zawsze była w objęciach Morfeusza.

Dźwigałam się wówczas z łóżka (a, czasami z objęć Rosjanki) i wpółśpiąc, wracałam do mojego pokoju.

Jednak jak wiemy, nikt nie jest perfekcyjny, a człowiekowi bardzo łatwo o wpadkę...

Pewnej nocy, byłam już tak zmęczona tym budzeniem się w nocy i pomaganiu w zaśnięciu Yelenie, że sama zasnęłam. Nie byłoby w tym nic takiego złego, gdyby nie Kate, która uznała, że musi mnie obudzić.

Była mocno zaskoczona, gdy zobaczyła, że nie ma mnie w moim pokoju, ponieważ jeszcze nigdy się nie zdarzyło, że obudziłam się przed nią.

Postanowiła, więc, że mnie znajdzie, choćby nie wiem co.

Na początku poszła do pokoju Wandy, później do Pietra, a następnie skierowała się do pokoju Parkera. NKP został brutalnie obudzony z snu zimowego i włączony do poszukiwań.

Bishop była nieźle zaskoczona, gdy po przeszukiwaniu prawie całej bazy, mnie nie znalazła. Poszła więc, wraz z Peterem do kuchni, w której, niestety znajdował się Tony, który postanowił poradzić Kate, aby użyła Jarvisa, do zlokalizowania mojej skromnej osoby.

- Jarvis, gdzie jest Y/n Paul? - spytała głośno niebieskooka, podczas, gdy Parker wyjadał czekoladowe płatki.

- Panna Paul, znajduje się obecnie w pokoju panny Belovy - odezwała się sztuczna inteligencja.

Kate zamarła.

Stark podniósł lewą brew.

W pokoju było słychać tylko chrupanie czekoladowych płatków.

- PARKER, IDZIEMY DO NICH, JAK NAJSZYBCIEJ - wrzasnęła.

- No dobrze, tylko daj mi dokończyć płatki - jęknął, wciąż nieobudzony chłopak.

- BIERZESZ TE PŁATKI ZE SOBĄ, IDZIEMY TAM W TEJ CHWILI

- Ale- Parker przerwał, gdy Kate chwyciła go za rękę i pociągnęła korytarzem.

- PARKER, CZY TY NIE ROZUMIESZ O CO TU BIEGA?

- Ale no co, pewnie przyszła do niej w odwiedziny, czy coś, to raczej normalne, gdy jest się przyjaciółmi - mruknął brunet.

- PRZYJACIÓŁMI? PETER TY JESTEŚ ŚLEPY?

- Co masz na myśli, Kate?

- DOBRA, JUŻ NIC. Co tam u MJ?

- Hm, w porządku, ostatnio ukradła mi moją bluzę - uśmiechnął się chłopak.

- Super, fajnie że wam się dobrze układa - wyszczerzyła się niebieskooka.

***

Po chwili, obydwoje znajdowali się pod pokojem Belovy.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳWhere stories live. Discover now