♥️26 ~ Ona uratowała świat♥️

586 45 58
                                    

- Kate, do cholery, miałaś nikomu nie mówić!

- Tiaaa, powiedziałam, że to zostanie między nami, ale pod jednym warunkiem.

- Dobra, jakim?

- Masz czas do końca grudnia, albo jak wolisz, do końca roku, na wyznanie Yelenie, co do niej czujesz.

- Czy ciebie do końca pojebało?

- Tak, oczywiście, że tak. Chyba że chcesz, aby wszyscy się o tym dowiedzieli, ode mnie, łącznie z Belovą - rzekła z uśmieszkiem.

Jęknęłam cicho i odblokowałam drzwi.

- Dobra, przyjmuję to wyzwanie. Ale jeśli uda mi się je wykonać, to przez jeden dzień, będziesz musiała spełniać wszystkie moje zachcianki. Pasuje?

- Jak najbardziej - wyszczerzyła się niebieskooka - Zobaczymy kto wygra!

***

Od rozpoczęcia mojego zakładu z Kate, minął już jakiś czas.

Dzisiaj spędziłam czas raczej leniwie, bo większość Avengersów, była na misji dobowej. Oznaczało to, że w dzień patrolowali teren, a w nocy atakowali. Według mnie to jeden z najbardziej męczących rodzajów misji.

W naszej bazie, znajdowało się tylko pięcioro Avengerów; Bruce, Peter Parker i Pietro, oraz jedyna dziewczyna, oprócz mnie - Yelena.

Sporo czasu spędziłam z Maximoff i Parkerem, głównie grając w różne gry na konsoli pajęczaka.

Popołudniu poszłam do Bruce'a, na praktyki. Przychodziłam do niego prawie codziennie i pobierałam nauki dotyczące, na początku zwykłego leczenia, ale też i wiedzy o różnych najnowszych technologiach naukowca.

Gdy nadszedł wieczór, postanowiliśmy z NKP potrenować i poszliśmy do sali treningowej.
Pietro, zajął się zaś, przygotowywaniem swojego pokoju na nocowanie, na które umówił się z Parkerem.

Po pewnym czasie walki i innych aktywności, trochę się zmachaliśmy. Brunet, po obwieszczeniu mi, że jest już po 23, pożegnał się, życzył mi miłej nocy i poszedł do pokoju Pietra.

Zostałam sama, ale nie przeszkadzało mi to.

Po wykonaniu różnych ćwiczeń, skupiłam się na uderzaniu w worek bokserski, przypominając sobie twarze osób które mnie skrzywdziły. No cóż, trochę tych osób jest.

Przestałam dopiero, gdy poczułam coraz mocniejszy ból w rękach i zobaczyłam, że zapomniałam ubrać ochraniaczy na ręce.

Świetnie, pomyślałam, patrząc na moje zakrwawione kłykcie.

Zetknęłam na zegarek; 45 minut po północy.

Trochę późno, ale trudno. Na porządny trening, zawsze jest dobry czas.

Byłam cała spocona i wymęczona, a jedyną rzeczą, o której teraz marzyłam, była wizyta w prysznicu i położenie się do łóżka.

Dysząc ciężko i jednoczesnym zaciskając zęby z bólu, wyszłam z sali treningowej i skierowałam się do pryszniców.

***

Gdy po jakiejś około godzinie, nareszcie się umyłam i narzuciłam na ramiona ręcznik, (ponieważ miałam trochę mokre włosy), oraz przebrałam w luźny dres, to ruszyłam na poszukiwanie opatrunków na moje ręce.

Najpierw zajrzałam do pokoju Pietra, z którego dochodziły dziwne dźwięki. Wchodząc do środka, zauważyłam, że na telewizorze jest włączony jakiś horror, a zarówno Spiderman, jak i Quicksilver, spali sobie w najlepsze w tęczowych śpiworach z kucykami.

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳWhere stories live. Discover now