♦️60 ~ To mi wygląda na fajny sposób na śmierć♦️

474 46 30
                                    

Dzień naszej wielkiej podróży. Międzywymiarowej podróży. Ciekawe jak to będzie wyglądało.

Przenośny portal stał w największej sali treningowej. Wokół niego stali wszyscy Avengersi, niektórzy z poważnymi minami, niektórzy trochę bardziej uśmiechnięci.

Ja i Yelena zakładałyśmy ostatnie części naszych czarnych kostiumów. Wokół nas, kręcił się Bruce, Emma i biegająca za nią Kate Bishop.

Obie byłyśmy bardzo zestresowane, ale nie było to ważne. Ważne było to, że miałyśmy siebie.

- Pamiętajcie, wasza misja ma być pokojowa - mówił Steve - Aby zabrać Diament Prawdy, musicie porozmawiać z Miedzianym Strażnikiem. Słynie on z tego, że-

- Że bardzo rzadko podejmuje próbę walki, a niektórym osobom, jest w stanie, oddać swój skarb, za nic. Mówiłeś to już tysiąc razy - jęknęła Bishop.

- Ale zawsze można powtórzyć, prawda? - uśmiechnął się Peter.

- Dziewczyny, jesteście gotowe? - spytał Tony - Zaraz będziemy odpalać ten złom.

- Chyba tak - uśmiechnęła się lekko Belova, łapiąc mnie za rękę.

- Pamiętajcie, żeby przekazywać przez radio, wiadomości do centrali! - krzyknął Kapitan, kiedy zaczęłyśmy wchodzić do portalu.

- Będziemy pamiętać, Rogers! - odpowiedziałam mu.

Drzwi za nami się zamknęły.

Dopiero wtedy, ujrzałam, że Rosjanka ma łzy w oczach.

- Nie płacz, to pokojowa misja, nic nam się nie stanie - szepnęłam.

- Ja nie płaczę, ...tylko oczy mi się pocą - uśmiechnęła się smutno.

W słuchawkach usłyszałyśmy głos Bruce'a-

- 10,9,8 - odliczał.

- Niech się nie pocą. Jeśli cokolwiek pójdzie źle, będę cię bronić, obiecuję.

- Ja ciebie też. Za wszelką cenę - odezwała się blondynka.

- 7,6,5 - brzmiał głos Bannera.

- To będzie trwało tylko chwilę, zobaczysz. To minie...jak minuta!

- Jak minuta..

- Odzyskamy twoją siostrę. Odzyskamy twoją pozerkę, tą która uratowała świat.

- 4,3,2

Oblicze Belovy się diametralnie zmieniło.

- Tak - rzekła - Odzyskamy ją.

- 1! Rozpoczynam start! - krzyknął naukowiec.

- To co, widzimy się za minutę? - uśmiechnęłam się.

Zielone oczy spojrzały na mnie uważnie, a ich właścicielka chwyciła mnie mocniej za rękę.

Poczułam jakby moje nogi odrywały się od podłoża, mimo, że cały czas normalnie stałam. Usłyszałam głośny pisk, a po chwili zakręciło mi się w głowie.

Nagle, rzuciło nami w bok. Mocno zaskoczona, poleciałam na równie zaskoczoną Belovę.

- Matko, jesteś cała? - spytała mnie Rosjanka.

- Jeszcze tak - zaśmiałam się pod nosem.

Pisk nareszcie ustał, a nad naszymi głowami, wyświetliła się informacja : WITAMY W WYMIARZE 45-987

𝐉𝐄𝐒𝐓𝐄𝐌 𝐖 𝐍𝐈𝐄𝐁𝐈𝐄 || ʸᵉˡᵉⁿᵃ ᵇᵉˡᵒᵛᵃ ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳWhere stories live. Discover now