Minęło 15 minut, a Camila nadal siedziała w wannie. Stwierdziłam, że na nią poczekam i nie zasne dopóki nie wyjdzie. Przeglądałam internet i nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Szybko to zignorowałam, ale po nim nastał kolejny i kolejny.

Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi łazienki nasłuchując czy wszystko okej, bo może coś sobie wkręcam. Usłyszałam pojedyncze jęknięcie i zdałam sobie sprawę do się dzieje. Spojrzałam w dół, mój kutas oczywiście już stał jak dąb, a ja przeklnęłam pod nosem.

Zapukałam w drewniane drzwi.

- Camila? Możesz masturbować się ciężej, bo mnie rozpraszasz? - Zaśmiałam się pod nosem, bo wiem, że zaraz spali buraka.

- Lauren! - Puściła wodę żeby zagłuszyć mój śmiech. Wróciłam do łóżka i Skrzyżowałam ręce za głowa.

Po kolejnych 15 minutach drzwi do łazienki otworzyły się, oczywiście udawałam, że śpię. Camila po cichutku weszła do kuchni i zaczęła nalewać sobie wina.

- Wiesz która jest godzina? - Podskoczyła o mało nie wylewając na siebie całej zawartości kieliszka.

- Boże, czy Ty jesteś normalna? - Krzyknęła szeptem.

- Mówią, że nie do końca. - Uśmiechnęłam się pod nosem. - Jak tam Twoja zabawa w wannie? Wcale nie wolałaś o pomoc. - Udałam zasmucona.

- Jestem słomianą wdowa, muszę sobie jakoś radzić. - Rozglądała się na boki wzruszając ramionami byle nie patrzeć na mnie i upiła łyk swojego trunku.

- Mogłabyś poprosić o pomoc. Przyjaciołom się nie odmawia. - Uniosłam ku górze kąciki ust i położyłam się na boku.

Camila pov

- Idź już spać. - To musi się skończyć, bo zaraz będę musiała znowu wrócić do wanny. I wcale nie myślałam wtedy o Shawnie.

- Spij ze mną. - Powiedziała i klepnęła miejsce obok siebie.

- Nie, dziękuje. - Zacisnęłam mocniej pasek od szlafroka nadal stojąc za kuchenna wyspa.

- Nie ugryzę Cię. - Odsunęła kawałek kołdry. - No chodź. - Uśmiechnęła się, a ja nagle uznałam, że to dobry pomysł.

Podeszłam do łóżka i rozwiązałam szlafrok. Na szczęście ubrałam różowe, materiałowe spodenki w kropki i pasujący do zestawu top na ramiączkach. Czyli nic seksownego. Lauren spojrzała na mnie spode łba chyba tłumiąc śmiech, ale gdy się położyłam przykryła mnie kołdra.

- Żadnego dotykalstwa. - Zaznaczyłam i trzymałam stosowny dystans.

- No raczej. - Odpowiedziała pewnie i uszczypnęła mnie w nagi brzuch za co zgromiłam Ją wzrokiem. - Dobranoc.

Szybko odpłynęłam, nie pamietam kiedy tak dobrze i długo mi się spało. Rano, obudziły mnie delikatne promienie słońca wkradające się przez nie do końca opuszczona rolete. W pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie jestem, bo nie przywykłam do spania w salonie, ponieważ Shawn twierdził, że od spania jest sypialnia i bla, bla, bla.

W drugim momencie wyczułam za sobą na-pewno-nie-Shawna przylegająca do moich pleców.

Gdy chciałam wstać Lauren przerzuciła rękę przez mój brzuch i przyciągnęła jeszcze bliżej siebie. Przełknęłam ślinę czując Ją całą przylegająca do mnie.

- Jest jeszcze wcześnie..- Powiedziała sennie, jej dłoń powędrowała pod moja koszulkę i zaczęła ściskać moją pierś. Moje ciało natychmiast pokryła gęsia skórka, a z gardła wydobył się cichy jęk. Wypielam tyłek w jej kierunku czując narastające w niej podniecenie. Zielonooka zaczęła delikatnie całować moja szyje i ramiona, niespiesznie czym doprowadzała mnie do szału. Jej dłoń sunęła w dół mojego brzucha, aż dotarła do gumki moich spodenek i delikatnie, ale nieznacznie wsunęła pod nie swoją zimna dłoń.

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENWhere stories live. Discover now