XXVIII

1.2K 42 5
                                    

Camila pov

- Camila, coś nie tak? - Zapytał nieśmiało wchodząc za mną do windy.

Widać, ze tez czuje się z tym nieswojo, ale chce być miły.

- Nie, wszystko w porządku. Po prostu nie wiedziałam, że..że będę Twoją asystentka. - Posłałam mu słaby uśmiech.

- To nie zmieni naszych rekacji. Mam nadzieje, ze nadal będziesz wpadać do moich  rodziców. - Dotarliśmy na 30 piętro wieżowca i udaliśmy się w nieznanym mi kierunku.

- Jasne. - skinęłam głowa i założyłam za ucho kosmyk włosów.

- To moje biuro. - Przepuścił mnie przodem.

Widok jest niesamowity, widać praktycznie cała Kalifornię! No może trochę przesadzam, ale jest cudownie.
Biuro utrzymane jest w jasnych kolorach i nie jest przeszklone. Białe ściany, czarne ogromne biurko na środku, czarna kanapa obok okna i piękne obrazy wiszące na ścianach.

- Jest piękne.
- Dziękuje, a teraz czas na Twoje biuro. - Pociągnął mnie za łokieć i udaliśmy się do osobnego pomieszczenia obok w połowie przeszkolonego.

Białe ściany, szary regał na dokumenty, piękne, ale nieduże biurko i skórzany biały fotel obok okna. - Wow, jest piękne! - Zlustrowałam pomieszczenie ponownie.

- I od dziś Twoje, rozgość się, a ja zaprze nam kawy. - Uśmiechnął się i opuścił pomieszczenie.

Myślałam, ze to ja będę robić mu kawę.

I mam własne biuro!

Może nie będzie tak źle?

*
Chris oprowadził mnie chyba po całym budynku, na koniec dnia usiedliśmy w jego biurze i dostałam listę swoich obowiązków.

Rzeczywiście będę parzyć kawę, sortować papiery w archiwum, odbierać telefony mojego szefa i prowadzić jego kalendarz.

Praca jest lekka, nie będzie tez kolidowała z moja uczelnia, więc zdecydowałam, ze wezmę te prace.

Przecież Lauren tu nie będzie, nie mam się o co martwić.

*
Przyszłam jeszcze raz do mojego nowego biura, bo zapomniałam o swojej torebce, chciałam jeszcze pożegnać się z Chrisem, ale do moich uszu dobiegł jego głos z korytarza. Chyba rozmawia z kimś przez telefon.
Nie jestem wścibska, ale chyba usłyszałam „Lauren", więc podeszłam do drzwi i chwile przysłuchiwałam się rozmowie.

- Nie Lauren, jeśli wpakujesz się do więzienia to ojciec kolejny raz Ci nie pomoże! - Praktycznie wrzeszczy.

Wiezienie? Kolejny raz?

- Nie mam czasu, porozmawiamy innym razem, muszę jeszcze porozmawiać z Camilą o jutrze. - Cisza.

- Tak, z Camilą. Jaki masz problem? - Znów cisza.

- Tak, Camila jutro zaczyna prace, została moja asystentką.

Pożegnał się z siostra i otworzył drzwi do mojego nowego biura tak, ze prawie na niego wpadłam, ale zdążyłam odskoczyć.

- Gotowa? - Schował telefon do wewnętrznej koszuli marynarki.

Wyglada dziwnie pod krawatem.

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ