XXXII

1.4K 50 8
                                    

Camila pov

Nawet nie wiedziałam jak bardzo potrzebuje tego pocałunku dopóki tego nie zrobiła.

Zdziwiłam się gdy ledwo wyczuwalnie, tak bardzo delikatnie musnęła moje usta, jakby się bała, że ją odepchnę.

W tej chwili wybaczam jej wszystkie złe czyny, których się dopuściła. Również względem mnie.

Chwyciłam swoimi drobnymi dłońmi jej policzki i odsunęłam od swoich ust, żeby spojrzeć na jej zmęczona twarz.

- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.  - Poczułam jej miętowy oddech na swoich ustach i ponownie przyciągnęłam jej usta do moich. Tym razem nadałam tempo, nasze języki toczyły ze sobą zawzięta walkę o dominację.

Ręce Luren zjechały na moje pośladki delikatnie je podszczypując. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i włożyłam ręce pod jej czarna bluzę. Jeździłam paznokciami po całym jej brzuchu, celowo zahaczyłam o gumkę jej bokserek chcąc zachęcić ją do czegoś więcej, ale chwyciła za moje nadgarstki i przerwała pocałunek.

- Nie zmuszaj się do niczego. - Rozluźniła ucisk na moich nadgarstkach.

- Chcę. - Spojrzałam w jej zielone oczy, a jej źrenice natychmiast się rozszerzyły.

- To nie jest dobry pomysł..- Wyswobodziłam swoje ręce i delikatnie pociągnęłam ją za bluzę w stronę mojego małego łóżka akademickiego. 

- Jestem średnio sprawna. - Westchnęła.

- Przestań gadać. - Popchnęłam ją delikatnie na małe łóżko i stanęłam miedzy jej kolanami, a ona uniosła brew ku gorze i obiema dłońmi złapała moja talie.

- Jak sobie życzysz. - Uśmiechnęła się promiennie i zaczęła zsuwać z moich bioder biała spódnicę. Gdy ta była już przy moich kostkach wyszłam z niej i zaczęłam ściągać moje czerwone szpilki. - Zostaw je. - Uśmiechnęła się szelmowsko i zaczęła odpinać guziki mojej koszuli. Gdy ostatni guzik ustąpił zsunęłam delikatnie satynową, czerwona koszule ze swoich ramion. Miałam na sobie tylko koronkowa, białą bieliznę i czerwone szpilki.
Lauren przełknęła głośno ślinę i skandowała moje ciało swoim wzrokiem od stóp do głów. Zawstydziłam się i zaczęłam rękoma zasłaniać swoje piersi, które prześwitywały przez cienki materiał biustonosza.
- Nie zasłaniaj się, jesteś piękna. - Oblizała swoje wargi i chwyciła za tył moich ud przyciągając mnie miedzy swoje kolana. Przybliżyła usta do mojego nagiego brzucha i zaczęła składać na nim delikatne pocałunki.
Chwyciłam za jej włosy kierując ją trochę niżej na co spojrzała na mnie spod swoich rzęs i uśmiechnęła się.
Schyliła głowę i zaczęła całować wewnętrzna stronę moich ud, jadąc coraz wyżej, ominęła najważniejsze miejsce i zaczęła składać mokre pocałunki na moim wzgórku łonowym na co wydałam z siebie cichy jęk i pociągnęłam za jej kruczoczarne włosy.
Obiema dłońmi ścisnęła moją pupę i przejechała językiem przez materiał moich majtek. Jedna dłonią odsunęła delikatnie materiał i wpiła się w moją kobiecości językiem. Kolana się pode mną ugięły.
Oderwała ode mnie twarz i wstała, położyła się na łóżku i pociągnęła mnie za rękę tak, ze upadłam na nią.- Shh. - Syknęła przez zęby. Sprawiłam jej ból.
- Ja..przepraszam. - Zaczęłam wstawać, ale Lauren posadziła mnie na swoich biodrach.
- Po prostu musimy załatwić to trochę inaczej. - Uśmiechnęła się.
- Jak? - Spojrzałam na nią zaciekawiona. - Nic nie powiedziała tylko pociągnęła mnie w górę, opierając kolana po obu stronach jej głowy. - O Boże, Lauren! - Krzyknęłam nim zdążyłam zaprotestować.
- Pokaż jak dobrze, Camila. - Chwyciła za moje biodra i docisnęła chyba cały mój ciężar ciała do swojej twarzy.
- Proszę, nie przestawaj! - Chwyciłam za ramę łóżka, aby nie stracić równowagi, a Lauren z impetem włożyła we mnie dwa palce na co wydałam z siebie głośny jęk.
Rytmicznie poruszałam biodrami na jej ustach i palcach, które we mnie włożyła, ale zatrzymałam się i chwyciłam za jej nadgarstek.
- Chce dojść z Tobą. - Powoli zaczęłam wstawać, aby nie uszkodzić ani skrawka jej ciała.
- Tylko jeśli jesteś pewna.. - Oparła się na łokciu, a drugą ręka przetarła mokre od moich soków usta.
- Oh, przestań już gadać. Przed chwila siedziałam na Twojej twarzy. - Pokręciła głowa i zachichotała.
Usiadłam obok jej kolan i delikatnie odpięłam zamek jej spodni i z jej pomocą pociągnęłam je w dół. Znowu syknęła z bólu.
Moim oczom ukazał się ogromny opatrunek na udzie, który lekko przeszedł krwią. Zrobiło mi się przykro i schyliłam się po to, aby złożyć całusa na ranie.
- Mogłabyś całować wyżej. I nie bandaż. - Puściła mi oczko, a ja przewróciłam oczami.
Chwyciłam jej wzwód przez materiał majtek, a Lauren przeciągnęła bluzę przez głowę. Na szyi ma rzemyk, na którym wisi obrączka. Zauważyła, ze patrze w tym kierunku i spojrzała na mnie w dziwny sposób. Już chciałam zapytać, ale zdjęła ze swojej szyi rzemyk ze złota obrączka i odłożyła na szafce nocnej.
- Chodź do mnie. - Wyciągnęła ręce i przyciągnęła mnie do pocałunku.
- Jesteś taka piękna. -  Usiadłam na jej erekcji i zaczęłam poruszać biodrami.
-Sięgnęła do swojej kieszeni i wyjęła portfel.  Podała mi srebrny pakunek.
- Rób co chcesz, jestem niesprawna, pamiętasz? - Uśmiechnęła się chytrze i założyła ręce za głowę.
Zachichotałam i zeszłam z niej, aby nałożyć na nią prezerwatywę.
Gdy to nastało z powrotem na nią usiadłam i opuściłam się na jej erekcje.
Obie wydaliśmy z siebie jęk rozkoszy.
- Jesteś taka ciasna, Camz. - Oplotła ramionami moje plecy i zaczęła poruszać we mnie biodrami.
Jęki, przekleństwa i niezliczona ilość imienia Lauren wypływały z moich ust jak mantra. Było zupełnie inaczej niż za pierwszym razem.

Lauren pov

Jestem w pierdolonym raju.

Robię coś, co mnie samą wprawia w osłupienie. Zatrzymuje ruchy jej bioder i podnoszę się wychodząc z brunetki. Zdezorientowana unosi pytająco brew, ale jednym szybkim ruchem przewracam ją na brzuch i ciągnę za nogi racząc się widokiem jej wypiętego tyłka.
- Lauren..co Ty. - Głośny jęk rozkoszy wydobył się z jej gardła, gdy z impetem weszłam w nią od tyłu trzymając za jej biodra.
Rżnę ją jak szalona i sama nie potrafię powstrzymać się od jęków.

Przyciskam się do jej pleców, by po chwili podnieść się i przytrzymać jej głowę przy materacu.

Czuje jak się na mnie zaciska, posyłam jej siarczystego klapsa i gdy dochodzi szybkim ruchem wychodzę z niej pośpiesznie ściągając prezerwatywę i dochodzę obficie na jej plecach i pośladkach.

- Muszę wziąć prysznic. - Zarzuciła szlafrok na swoje drobne ciało i posłała mi nieśmiały uśmiech.

- Więc idźmy. - Zaczęłam się ubierać na co wywróciła oczami, ale nie protestowała.

Jeszcze jej mało.

Camila pov

Po najcudowniejszych orgazmach w moim życiu dostałam ich jeszcze więcej pod akademickim prysznicem.

Nie żebym miała ich wiele wcześniej, ale to było..nawet nie potrafię tego nazwać.

Lauren postanowiła zostać na noc, widziałam grymas na jej twarzy przy każdym ruchu postrzelonej nogi. Uparła się, że wytrzyma do rana i wślizgnęła się pod kołdrę obok mnie.

Znowu miała na szyi ten rzemyk.

- Lauren? _ Zapytałam cicho.
- Hmm?
- Co to jest? - Chwyciłam złoty krążek leżący na jej mostku, a ta gwałtownie złapała za mój nadgarstek.
- Nic czym musiałabyś się martwić, Camila. - Obróciła głowę w moją stronę, a jej zielone oczy wpatrywały się w moje.
- Jeszczę pomyślę, że masz żonę. - Zaśmiałam się chcąc rozluźnić atmosferę.
Jej oczy zrobiły się ciemniejsze, a szczęka zacisnęła się.
- Bo mam. - Nie spuszczała ze mnie wzroku. - Leży jakieś 5 metrów pod ziemią, w Brazylii.

Nastąpiła cisza.

_____________________________

1/2 🤪🤭

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENWhere stories live. Discover now