XIV

1.4K 48 0
                                    

Lauren pov:

Chcę uprawiać z Tobą seks Lauren.

Kurwa mać.

Co ta dziewczyna ze mną robi? Przecież mogłabym zerżnąć ją w tym momencie, ale nie mogę.
Coś mnie blokuje. Oczywiście, że jest cholernie seksowna pod tymi babcinymi ubraniami, oczywiście, że
mój kutas stoi na baczność gdy tylko na mnie spojrzy,
oczywiście, że jest pijana i chętna, ale wiem też, że jest dziewicą i nie mogę odebrać Jej tego "miana". Na pewno nie gdy jest pijana. Nie chce Jej zeszmacić jak te wszystkie kurwy które pieprze żeby rozładować napięcie i stres. Robie to co robię i muszę z tym żyć. Jak nie ja to Tay lub Chris, a na to nigdy nie pozwolę. Chcę, żeby ich życie było normalne. Po części wiedzą co robię, ale nie do końca. Nie mogę od tak odejśc i być w związku z dziewczyną, którą znam ledwie dwa miesiące. Nie potrafię być w związku, straciłam już jedną osobę. Tą najważniejszą.
Przysięgałam Jej, że nigdy więcej nikogo nie pokocham tak jak jej gdy odchodziła. Nigdy nie chciałabym, aby Camila wkroczyła w mój świat, pełen bólu, krwi i chorych ludzi, którzy w każdej chwili mogą sprzątnąć Cię tak, ze znikniesz jakby nigdy nie było Cię na świecie. To nie dla niej. Jest wrażliwa i dobra, a w moim świecie nie ma ani grama tego i tego.
Muszę się Jej pozbyć z mojego życia, zrobię to najdelikatniej jak tylko potrafię.

Lauren? - Ześlizgnęła się z moich bioder i usiadła po turecku obok mnie.

- Hm? - Patrzyłam tempo w sufit, musiałam wymyślić jakiś plan. Mam nadzieje, że Camila nie czuje do mnie niczego i jestem jej obojętna.

- Co się dzieje? - Zmarszczyła brwi i chwyciła moje ramię.

- Nic, idziemy spać, okej? - Podniosłam się na łokciach, cmoknęłam Brązowooką w czoło i odgarnęłam palcem wskazującym kosmyk włosów opadających na jej twarz, a ona wtuliła swój policzek w moja dłoń -
jesteś taka piękna - Przyglądałam się jej jeszcze chwilę, ale po chwili wstałam i bez słowa opuściłam pokój gościnny i udałam się do siebie.

*

Ze snu wybudziło mnie pukanie, a raczej walenie w drzwi mojego pokoju.

- Spierdalaj, śpię. - Burknęłam i zakryłam uszy poduszką.

- Wstawaj Lauren! Mama woła Cię na śniadanie. - Do środka weszła moja młodsza siostra i skrzyżowała ręce na piersi.

- Która godzina? - Uchyliłam niechętnie powieki.

- 08:00, czekamy na dole.

Krzyknęłam w poduszkę, wstałam z łóżka i pobiegłam pod prysznic oraz umyłam zęby, wciągnęłam na siebie stanik sportowy, luźne dresy, które leżały na ziemi i zeszłam na dół.

Camila pov

Obudziłam się z lekkim "kacem", ale po wzięciu zimnego prysznica było lepiej, mama Lauren zostawiła mi w pokoju
białą, zwiewną sukienkę, którą włożyłam zważywszy
na to, że nie wizęłam nic na dziś, bo myślałam, że zostanę tylko na chwile i wrócę do akademika.
Na dole byłam o 7:30 gdzie pani Clara już kończyła przygotowtwanie śniadania. Stwierdziłam, że pomogę i tak zrobiłam, trochę pogadałyśmy na jakieś mało ważne tematy i wszyscy zasiedli do stołu, oprócz Lauren. Pani Clara poprosiła młodszą siostrę Lauren, aby ta poszła obudzić siostrę, a my czekaliśmy. W tym czasie pogadałam trochę z Chrisem i jego tatą.

Chciało mi się trochę śmiać jak pomyślałam sobie o tym co wczoraj słyszałam, a właściwie o tym co słyszeli wszyscy, ale ostatecznie opoanowałam śmiech, bo oni najwidoczniej
nie mieli z tym problemu.

Moje myśli zaczepiły oczywiście też Lauren, z którą wczoraj chciałam uprawiać seks praktycznie to na niej wymuszając. Muszę ją przeprosić, to było głupie, ale gdy jestem pijana
nie mogę się jej oprzeć. Nikt nigdy tak na mnie nie działał, ale na trzeźwo oczywiście jestem bardzo nieśmiała, co utrudnia mi życie.

- No w końcu jesteś córeczko, siadaj bo wszyscy są głodni. - Z rozmyśleń wyrwał mnie głos pani Clary, podniosłam wzrok i zobaczyłam Lauren w samym staniku i dresach wiszących tak nisko, że
moglam powiedzieć, że nie ma na sobie bokserek. Przełknęłam ślinę, moja twarz oblała się purpurą, a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Lauren usiadła naprzeciwko mnie i mrugnęła w moim kierunku, żeby zaraz potem zabrać się za jedzenie śniadania. Ona doskonale wie jak na mnie działa i wydaje mi się, że ją to bawi.

- Lauren, następnym razem ubierz się stosownie do śniadania, nie siada się do stołu w piżamie. - Upomniał ją ojciec.
- To nie moja piżama, śpię nago. - Ugryzła kawałek tosta i spojrzała na mnie, a mój widelec uderzył z hukiem o talerz.

- Wszystko w porządku Camila? Wyglądasz blado. - Zmartwiła się Clara.
- T-tak, po prostu mam dużo na głowie. - Uśmiechnęłam się do kobiety, a ta odwzajemniła gest i wróciła do picia swojej herbaty.

Przez całe śniadanie rozmawialiśmy o mało ważnych rzeczach, Lauren tylko pare razy na mnie spojrzała i coś powiedziała, ale jakby trzymała się na dystans, sama nie wiem o co chodzi, ale
chyba muszą z Nią pogadać, poza tym i tak powinnam ją przeprosić za moje wczorajsze zachowanie.

- Bardzo miło mi było spędzić z Wami wszystkimi czas, naprawdę, ale mam sporo nauki i niestety niechętnie muszę wracać do akademika.

Dziękuję Państwu za gościnę.

- Żadne państwo, mów do nas po imieniu. - Uśmiechnął się mężczyzna i objął mnie ramieniem. - Niestety muszę już uciekać, praca wzywa. - Wziął swoją czarną teczkę i szybko opuścił dom.

- Chris odwiezie Cię do akademika Camila, co Ty na to?
- Nie, nie chcę robić kłopotu, już i tak nadużyłam Waszej gościnności. - Uśmiechnęłam się słabo i włożyłam na stopy białe szpilki, a torebkę przewiesiłam przez ramię.

- To żaden problem, prawda Chris? - Chlopak kwinął głową na tak i uśmiechnął się do mnie sięgając po kluczyki na szafkę.

Przytuliłam Clarę na pożegnanie, z Tay nawet się nie fatygowałam, bo i tak od razu po śniadaniu zamknęła się w swoim pokoju. W sumie odzywa się tylko do Lauren, rzadko do rodziców, a co dopiero do mnie.

Chyba mnie nie polubiła, na cóż.

Już mieliśmy wychodzić, gdy ze schodów zeszła Lauren.

- Ja Ją odwiozę, chłopak nawet nie protestował tylko podał siostrze kluczyki i wyszedł z pomieszczenia, a ja udałam się za Lauren do  wyjścia, bo i tak nie mam nic do gadania.

*

- Lauren? Możemy porozmawiać? - Zapięłam pas i spojrzałam w jej kierunku.
- Co? o czym? - Zmarszczyła brwi i ruszyła spod rodzinnego domu.

Wywróciłam oczami, bo doskonale wiedziała o co mi chodzi.

- Nie wywracaj na mnie oczami, kurwa. - Brutalnie złapała za moją żuchwę, obracając w swoją stronę.- Zapamiętaj to raz, a dobrze.

Skrzywiłam się z bólu, i tylko przytaknęłam. Czułam łzy cisnące się do moich oczu, ale nie chciałam pokazać słabości.

Bez słowa puściła moją budzię i ułożyła rękę spowrotem na kierownicy, a drugą zmieniła bieg.

___________________
Przepraszam, ze tak krótko, ale dodam dziś  wieczorem dwa, albo nawet trzy razy dłuższa część!

Naprawdę bardzo mi miło, ciesze się, ze znalazło się grono osób, którym podoba się moje opowiadanie 🖤 ślę buziaki! 💋

1/2

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENWhere stories live. Discover now