XXI

1.5K 49 13
                                    




Lauren pov

- Mów, Cabello. - Uniosłam palcem wskazującym jej podbródek tak, aby na mnie spojrzała.

- Ja..ja nie wiem, Lauren. - Wyswobodziła się spod ciężaru mojego ciała  i pobiegła w kierunku drzwi budynku, za którymi zaraz zniknęła.


Zacisnęłam pięści i wsiadłam do samochodu, siedziałam tak chwile i myślałam, ale nic ciekawego nie wymyśliłam, więc zadzwoniłam do Zayana, którego i tak potrzebuje. Zayan to diler, który rozprowadza dragi na terenie uczelni i jej obrzeżach. Dzisiejsza dostawa, którą odebrałam jest dość duża, więc musi być szybko rozprowadzona.

- Czekam pod akademikiem, masz 10 minut.

- Idę.

Przerwałam połączenie i wyjęłam papierosa po czym odpaliłam i włożyłam między wargi delektując się trucizną zauważyłam w lusterku samochodu, że mój dzisiejszy towarzysz się zbliża.

Wszedł do auta i usiadł po stronie pasażera.

- Dasz mi towar? - Zwróć się w moim kierunku.

- Słucham? - Zacisnęłam dłoń na kierownicy i posłałam mu gniewne spojrzenie.

- Przepraszam, szefowo.

- Towar dostaniesz później, teraz jedziemy na impreze.

Szatyn zapiął pas i już nic więcej nie powiedział, aż nie dotarliśmy do celu jakim był klub o nazwie California Girls Anaheim. Był widocznie zdenerwowany i zdziwiony, bo nasze spotkania ograniczają się do tego, że dostaje towar, sprzedaje, oddaje pieniądze. Czasem zlecę mu jakieś małe pobicie, albo coś w tym stylu, ale to tyle. Nie przepadam za tym szczylem, ale jakby nie patrzeć jest moim najlepszym dilerem na tym terenie.

- Idziemy. - Podskoczył na fotelu pasażera, ale w mgnieniu oka wyszedł z samochodu i podeszliśmy do drzwi klubu ze striptizem.

Przywitałam się ze znajomym ochroniarzem, założył nam czerwone opaski na nadgarstki i weszliśmy do środka.

W lokalu panuje ciemność, jedynie lampki umieszczone na ścianach chyba w każdym miejscu dają czerwone światło. Liczne rury na podestach, a na nich dziewczyny, które tańczą skąpo ubrane i toną w dolarach rzucanych przez jakiś obleśnych klientów, którzy przychodzą tu zdradzać swoje stare i grube żony.

Udaliśmy się do baru, gdzie zamówiłam whisky z lodem dla siebie i Zayana, a potem zaprowadziłam go na czerwoną kanapę przed którą na rurze prężyła się moja dobra przyjaciółka. Puściła mi oczko na co odpowiedziałam delikatnym uśmiechem.

- Szefowo .. - zaczął niepewnie.

- Hm? - Nie spuszczałam wzroku z Lucy, która trzęsła tyłkiem tak jakby jutra miało nie być.

Poznałam ją bardzo dawno temu, łączą nas dość bliskie stosunki. Jest tancerką, nie dziwką. Ma za sobą ciężką przeszłość, a dzięki pracy w klubie stanęła na nogi i radzi sobie świetnie.

- No bo..wszystko fajnie i w ogóle, ale dlaczego szefowa mnie tutaj zabrała? - Upił łyk swojej whisky po czym sięgnął do wewnętrznej kieszeni swojej kurtki i wyjął małą fiolkę, którą przycisnął do nozdrzy i pociągnął nosem.

- Nie pierdol, tylko się baw. - Skrzywiłam brwi w jego kierunku i wróciłam wzrokiem do Lucy. - Znajdź sobie jakąś dziwkę na mój koszt. - Powiedziałam nie odwracając wzroku od brunetki na co ten przetarł nos rękawem bluzy i uniósł kąciki ust ku górze.

Lucy kocim krokiem podeszła do kanapy, na której siedzieliśmy i usiadła na mnie okrakiem sunąc dłońmi po moim mostku aż do paska moich spodni. - Tęskniłam. - Szepnęła tuż nad moim uchem.

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENWhere stories live. Discover now