LVII

1.1K 52 7
                                    



Lauren pov

- Mamo? Co Ty tutaj robisz? - Po tych słowach, Sinuhe weszła do salonu, a gdy mnie zobaczyła zaczęła mrugać jakby nie wierzyła, że stoję naprzeciwko niej.

- Co tutaj się dzieje? - Powiedziała do swojej córki piorunując mnie wzrokiem.

- Lauren widzi się z Cameronem, mamo. - Odpowiedziała nerwowo wygładzając swoje włosy.

- Czyżby? Dlatego masz takie zmierzwione włosy i wymiętą sukienkę? Gdzie Cameron? - Kontynuowała patrząc na Nas podejrzliwie.

- To nie tak. - Brunetka westchnęła i podeszła za wyspę opierając się o nią biodrem.

Gdy Sinuhe nadal snuła podejrzenia i fukała to na mnie, to na Camilę drzwi do mieszkania otworzyły się.

- Jestem! - Do salonu wszedł ucieszony Shawn, ale gdy zobaczył mnie, a później matkę Camili jego mina zrzedła. Jeszcze ten tu potrzebny. - Witaj, Sinuhe. - Podszedł do kobiety i uścisnął Jej dłoń na co ta skinęła głową.

- Shawn, dziecko. Wiesz jak zachowuje się Twoja dziewczyna gdy nie ma Cię w domu? - Szczeka mi odpadła.

- Chciałbym się dowiedzieć. - Spojrzał na Camilę szerzej otwierając oczy.

- Przykro mi to mówić, ale moja córka jest rozwiązła. - Westchnęła. - Chcesz sprawić jej kolejne dziecko i porzucić?! - Wrzasnęła w moją stronę.

- Dosyć tego. - Wyjęłam broń z wewnętrznej kieszeni kurtki i wycelowałam w matkę brunetki.

- Lauren, przestań! - Camila zrobiła krok w moją stronę, Shawn stał jak wryty, a Sinuhe przybrała bojowa postawę.

- Przeproś Ją. - Zwróciłam się do matki Camili.

Cisza.

- Tracę cierpliwość. - Przewróciłam oczami.

- Lauren, opuść broń. Proszę. - Spojrzałam w wielkie, brązowe oczy brunetki. - Ma Cię przeprosić. - Nie opuściłam broni dalej celując do Jej matki.

- Nie trzeba. - Szepnęła.

- Przepraszam. - Powiedziała w końcu, a jej ramiona opadły.

- Mogłabyś się bardziej postarać. - Schowałam broń. - Idę po Camerona, wrócimy wieczorem. - Powiedziałam do Camili, która kiwnęła głowa i uśmiechnęła się lekko.

Jej matka chciała już coś powiedzieć, pewnie zaprotestować, ale minęłam Ją z mordem w oczach i spuściła wzrok na podłogę.

Camila pov

Karma wróciła, oczywiście zdradziłam Shawna i musiało się coś stać. To moja wina, ja tego nie przerwałam. Należało mi się.

Lauren bardzo mnie wystraszyła, nie sadze, żeby postrzeliła, albo zastrzeliła moja matkę, ale gdybym tego chciała na pewno zrobiłaby to bez zawahania.

Kazałam jej iść do pokoju gościnnego i odpocząć, a sama zostałam ze Shawnem, który poszedł do sypialni, aby pakować się na swój wyjazd. Gdy weszłam do pomieszczenia stał do mnie tyłem i pakował jakieś rzeczy. Nawet się nie odezwał.

- Shawn. - Dotknęłam jego ramienia, a ten się odwrócił.

- Słucham? - Powiedział z jakimś dziwnym wyrzutem.

- Wszystko w porządku? - Głupie pytanie. Lauren cały czas wtrąca się w nasze życie, zawładnęła nim, a teraz także ZNOWU mną. Nie mogę się Jej oprzeć, ona zawsze wygrywa. Cieszę się, ze widuje się z Cameronem..i ze mną, ale to musi się skończyć. Przez Nią rozpadnie się mój związek, a ktoś może nawet stracić życie.

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENWhere stories live. Discover now