LVI

924 51 10
                                    

Camila pov

Patrzyliśmy na siebie z ogromnym szokiem. Cameron nigdy nie mówił do Lauren..w ten sposób. Zawsze mówił do niej po prostu po imieniu. Odkąd poszedł do przedszkola zaczął zadawać coraz więcej niewygodnych pytań. Nigdy nie pytał o swojego „tatę" czy druga mamę, choć wiedział o istnieniu związków jednopłciowych, osobach trans, interpłciowych i o różnych kondygnacjach związków.

Do Shawna mówił jak o wujku, bo tak wspólnie ustalili. Sama nie zgodziłabym się na to, aby nazywał go tatą, bo wiedziałam, że kiedyś dowie się o tym, że jego druga mama jest osoba interpłciową i miał się o tym dowiedzieć gdy to zrozumie.

Dziś nastał dzień w którym musiałam z Nim porozmawiać, ja i Lauren.

- Cameron, chodź do Nas na chwile. - Spojrzałam na Zielonooką, która nadal była zdruzgotana.

- Mamo, muszę się wykapać. - Wrócił i spojrzał na mnie z dołu.

- Za chwilę kochanie, możemy porozmawiać? - Uśmiechnęłam się do niego zachęcająco.

- Eh, no dobra. - Podreptał do kanapy i na niej usiadł. Ruszyłam w jego kierunku i spojrzałam wymownie na Lauren, która także ruszyła się z miejsca.

Usiadłam po jego prawej stronie a Lauren stanęła obok kanapy i wbijała w Nas swoje Zielone tęczówki.

- Dlaczego powiedziałeś do Lauren mamo? - Zapytałam wprost, nie owijając w bawełnę, bo uważam, że z dzieckiem trzeba rozmawiać szczerze i otwarcie.

- No bo jestem jej synem. - Odpowiedział pewnie, a Lauren otworzyła usta, ale zaraz je zamknęła.

- Tak..to prawda. - Przytaknęłam i zaczęłam głaskać jego kruczoczarne włosy. 

- Ty tez jesteś moją mamą, więc mam dwie mamy i wujka. - Spojrzą na drzwi wejściowe.

Często byłam w szoku jego dojrzałości.

- Chcesz porozmawiać o tym z Lauren? - Zielonooka w ogóle się nie odzywała, przypatrywali się całej sytuacji, ale jakby była przerażona.

- Nie..- Spuścił głowę w dół i zaczął bawić się swoimi rączkami.

- Pójdę już. - Odchrząknęła, a moje serce rozpadło się na milion kawałków. Jak ona może? Rozumiem, że to jest dla Niej nowe, ale to jej syn...

- Nie. - Posłałam Jej ostrzegawcze spojrzenie. - Cameron, pójdziesz się wykąpać, okej? - Kiwnął głowa i poszedł do łazienki, a ja za nim.

Lauren opadła na kanapę wzdychając, ale została.

Po przygotowaniu szybkiej kąpieli dla mojego syna zostawiłam go w łazience z zabawkami i zostawiłam uchylone drzwi po czym opuściłam pomieszczenie.

Weszłam ciężkim krokiem do salonu i stanęłam przed Lauren z założonymi przedramionami na piersi, która siedziała z szeroko rozstawionymi nogami i uniosła wzrok patrząc na mnie z dołu.

- Musimy o tym porozmawiać. - Fuknęłam, a ona uniosła kąciki ust ku gorze i lekko się wyprostowała. - Co Cię bawi?! - Na moim czole pojawiła się żyłka i pisnęłam, gdy Zielonooka złapała mnie za tył ud przy okazji dotykając mojej pupy i wpadłam w jej ramiona.

- Lauren! - Ułożyłam dłonie na jej mostku próbując Ją odepchnąć, a ona chwyciła je w jedną garść, za to druga ręką chwyciła moja żuchwę i skierowała na swoje usta.

Po 2 sekundach poczułam na swoich zimnych ustach jej malinowe, miękkie wargi, które muskały mnie tak powoli, że całe moje ciało pokryła gęsia skórka.

Nie potrafisz mi się oprzeć | CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz