Przebudzenie

5 1 0
                                    

          Woń wilgotnego, deszczowego powietrza unosiła się razem z drobinkami wody ku koronom drzew. Było strasznie parno. Zapach lasu był tak intensywny, że aż mdlił Todda. Kłujące, złote promienie słońca przebijały się przez soczystą zieleń liści, niczym sztylety spadające z nieba. 

           Todd ubrany był w czarny mundur, który pamiętał z misji, która na zawsze miała go odczłowieczyć. W ręku trzymał HKR, który wydawał mu się zbyt lekki, by był prawdziwy. Choć, może już zapomniał jego wagi? Minęło sporo czasu odkąd go używał po raz ostatni.

- To, co wydaje ci się, że nie może cię zranić, zrani cię podwójnie - powiedział do Todda głos w słuchawce, którą miał w uchu.  - Zero zaufania, zrozumiano?

          Mężczyzna był co raz to bardziej zdenerwowany. Kojarzył te słowa, bo miał je wyryte w pamięci przez "pralkę". Było mu strasznie duszno, jakby dostawał ataku paniki. 

         Gdzieś ponad nim nagle rozległ się ogłuszający ryk syren. Todd natychmiast poczuł przytłoczenie. Był zlany potem i trzęsły mu się potwornie nogi. Podświadomie wiedział, co za chwilę nastąpi. 

          Z zarośli przed nim wybiegła całkiem naga kobieta. Oczy miała przepełnione szaleństwem, wydawała z siebie wściekłe ryki oraz warczała, jak zdziczałe zwierzę. Szarżowała na niego i wiedział, że musi ją natychmiast zabić, bo inaczej to ona jego zabije. 

            Od razu po pociągnięciu za spust, przebudził się w białym pomieszczeniu, które swoją jasnością go dosłownie oślepiało. Z początku nie wiedział, co się dzieje, ani gdzie jest. 

- Halo? Panie Zalesky? - zapytał bardzo miły, łagodny damski głos. 

BIAŁY KRUK [✔️] Where stories live. Discover now