Do Kanady

7 2 0
                                    

          Alex, przez większość trasy pod granicę z Kanadą, płakała. Todd już nie mógł tego znieść i zjechał na pobocze. 

- Wiem, że to boli, ale proszę, nie rób mi tego... - spojrzał na nią błagalnie. - Pomyśl o tym, że może do ciebie wrócę... Może wrócę razem z Dominikiem, albo chociaż on wróci cały, że przynajmniej nie zginąłem na darmo. Będę twoim bohaterem... - wyszeptał patrząc jej w zapłakane oczy.

- Wrócę tam i to tyle... Nie będę miała nikogo, kogo tak kocham jak ciebie.Nie znajdzie się drugi ty, z którym przeżyłam różne przygody... Kogo pokochałam łamiąc tym swoje wszystkie lęki... Będę sama.

         Ostatnie wypowiedziane słowa przez Alex, odbiły się głośnym echem w głowie Todda. Zrobiło mu się potwornie źle na duszy. Po raz pierwszy pomyślał "Szkoda, że nie jesteś w ciąży", po czym spojrzał na nią tak, jakby czegoś jej brakowało. Brakowało jej jego cząstki w sobie. Był zawiedziony, że wcześniej na to nie wpadł. 

- Dlaczego nic nie mówisz? - w końcu zapytała przerywając ciszę. 

        Todd się zastanawiał, czy powiedzieć jej, o czym myśli, lecz to przemilczał.

- Naprawdę nie jestem zimnym skurwielem - powiedział wbrew samemu sobie. Zawahał się przed mówieniem dalej, ale podjął: Ja wiem, że to trudne, ale zrobię wszystko, by wrócić... Nie chcę byś była sama... Pokonałaś ze mną swoje lęki i jestem z ciebie dumny. Jestem spokojniejszy o to, że będziesz odważniejszą osobą w tym posranym świecie.

           Todd widząc, że to nie pomogło, przytulił do siebie Alex. Nic więcej już nie mógł zrobić. Był bezsilny. Pod granicę pojechali w całkowitym milczeniu. 

- Alex... - rzekł, gdy dziewczyna miała wysiąść. - Kocham cię - Todd mimo wszystko się uśmiechnął.

          Dziewczyna liczyła, że może jednak ją zabierze ze sobą, lecz ta nadzieja ostatecznie prysnęła. Zmusiła się do uśmiechu i przytaknęła, a potem go ucałowała. Nie była w stanie odpowiedzieć chociażby "Ja ciebie też", co nie umknęło uwadze Todda.

- Nie odpowiesz mi nic? - zapytał smutno. 

- To wszystko jest dla mnie za trudne... - wyjaśniła. - Mimo, że jesteś chorym pojebem, to i tak cię pokochałam i zaufałam - roześmiała się przez łzy. - Oczywiście, że cię kocham - otarła łzy dłonią.

- Będę na siebie uważał i obiecuję, że kończę z mszczeniem się, czy odnajdę Dominika żywego, czy nie. Masz moje słowo, co do tego - zapewnił przytulając ją do siebie. 

BIAŁY KRUK [✔️] Where stories live. Discover now