To już ten czas

5 1 0
                                    

         Mijały kolejne godziny, a stan zdrowia Alex wcale się nie poprawiał, a pogarszał. Miała gorączkę czterdziestojednostopniową, oblewały ją zimne poty i miała dreszcze. Było z nią jednym łowem tragicznie. Todd był przerażony myślą, że ją straci. Ta myśl jednak z każdą chwilą stawała się co raz to bardziej realna.

- Todd - rzekła ostatkiem sił Alex. - Umieram. 

           Teodor, który stał twarzą do okna, na słowo "umieram", gwałtownie się odwrócił i podbiegł do łóżka. 

- Nie mów tego, proszę - usiadł obok dziewczyny, chwytają ją za zimną dłoń. - Wcale nie...

- Wiem, że umrę - odpowiedziała pewnym tonem. - Zdarza się - posłała mu posępny uśmiech oraz wzruszyła bezradnie ramionami. 

         Świat Todda zaczął się burzyć. Nie było szans na znalezienie teraz lekarza i wiedział, że to była jego wina, iż wcześniej żadnego nie znalazł.

- Zaopiekuj się Hanną i Blairem - poprosiła. - Oni cię teraz potrzebują najbardziej. Znajdź wam bezpieczny dom. 

          Łzy z oczu Todda płynęły strumieniami. Przyłożył w końcu i dłoń do ust, by nie wyć z rozpaczy. Musiał jednak opanować emocje, co przychodziło mu co raz trudniej.

- Zaopiekuję się nimi, to ci mogę obierać - wreszcie odpowiedział. - Wiedz, że kocham cię nad życie i dziękuję, że nauczyłaś mnie znów czuć - uśmiechnął się przez łzy.

- Nie ma sprawy - przytaknęła mówiąc szeptem. - Kochaj i bądź kochany - dodała i nagle zaczęła tracić przytomność.

- Alex? Lexy?! - Todd zaczął szarpać ją za ramiona. - Nie rób mi tego! Jeszcze jest za wcześnie! Słyszysz?! - Teodor zaczął się tak wydzierać, że do pokoju wpadł wystraszony Blair, a Hanna zaczęła płakać. Leżała zawinięta w koc w koszu wiklinowym, który Blair znalazł na strychu domu.

         Alexandra Pawlikowsky zmarła mając nie wiele ponad dwadzieścia lat, a było przed nią jeszcze całe życie. Osierociła córeczkę, która miała zaledwie kilka godzin. Los zechciał, by opuściła Todda, który był dla niej całym światem, który dla niej był jedyny w swoim rodzaju. Mimo setek istnień na swoim sumieniu, otrzymał od niej miłość - uczucie, które buduje życie i trzyma nas przy nim. 

          Todd wiedział, że nie wolno mu się poddać, mimo otrzymania kolejnego bolesnego od życia ciosu. Uspokoił się więc. Łkał, lecz trzymał dłoń swojej ukochanej. Żal i rozpacz zdominowała determinacja do tego, by zaczął walczyć o własną córkę i by chronił Blaira. To był jego nowy priorytet. 

          Jednak nadal miał w psychice pozostałości po "Pralce"...

BIAŁY KRUK [✔️] Where stories live. Discover now