Północ Śmierci

5 1 0
                                    

        Słońce leniwie chyliło się ku krańcu zielonego wzgórza. Niebo zalała czerwień, wróżąca coś nie dobrego. Todd i Alex leżeli teraz na ziemi za pagórkiem. Impala stała zaparkowana przed nimi w odległości około dwustu jardów. Od jej kruczoczarnej maski odbijały się ostatnie promyki dnia i ostatnie w jej istnieniu. 

- Żal mi jej - rzekła Alexandra. 

- Na pewno skurwiele już tu jadą - dodał Todd podając jej karabin. - Celuj w bak. Niech suka płonie - uśmiechnął się do dziewczyny.

          Alex cały czas się martwiła o Teodora, bo wiedziała, że nie pokazuje tego, ale pragnie zemsty. Był aż nadto przerażająco spokojny. 

           Nie zwlekając ani chwili dłużej, pociągnęła za spust. Padła seria strzałów, a potem nastąpił spektakularny wybuch.

- Opowiedz mi, czy we wszystkim mnie okłamywałaś - poprosił Todd z wydźwiękiem żądania.

           Sceneria zachodu słońca z palącą się Impalą, była idealnym miejscem do tej prośby. Todd patrzył w Alex, tak dosłownie w nią, jej duszę. Odłożyła karabin i usiadła po turecku. Wzięła głęboki wdech, a potem rzekła:

- Naprawdę studiowałam we Flagstaff mechatronikę. Miałam też męża, bo rodzice go uważali za dobry materiał na zięcia - Alex musiała przełknąć ślinę, by móc dalej mówić: - Nienawidziłam go. Był w tej całej sekcie... Mormonach. 

- Przynajmniej mamy coś wspólnego. Też ich nienawidzę - rzucił obojętnie. - Kontynuuj - polecił. Leżał wygodnie rozłożony na ziemi i nie odrywał wzroku od dziewczyny,

- Naprawdę też go zabiłam, ale to nie stało się ostatnio, tylko dawno. Jakoś pół roku po tym, jak przyleciałam tutaj studiować. Dla mnie to było wygodne, bo miałam gdzie mieszkać za darmo, ale z czasem zaczął być natarczywy i narzucał mi swoje poglądy - wyznała. - Nie powiem, wkurwił mnie nie raz... Był mistrzem znęcania się nade mną. Zwłaszcza nad moją psychiką lubił się pastwić.

- Może zmienimy tematykę :naszej książki" - ujął to w cudzysłowie nakreślonym palcami w powietrzu śmiejąc się przy tym. - Byłby zabawnie zrobić temu światu przysługę i się ich pozbyć... - zamyślił się. - Mów dalej...

- Jak każdy psychol z tej sekty, chciał mnie zmusić do ciąży, ale jej nie chciałam, bo to nie był odpowiedni człowiek i nie chciałam z nim być ani minuty dłużej... Kiedy natrafiła się okazja, zabiłam go, a...

- A teraz cię szantażują federalni... Klasyk - dokończył.

- Nie chciałam być tym, kim jestem. W tym momencie... - spojrzała na Chevroleta w piekielnych płomieniach - ...sprzeciwiłam się, jak ty temu systemowi. Nie żałuję tego - wzrok Alex wrócił do Todda. Wzruszyła przy tym ramionami. 


    


BIAŁY KRUK [✔️] Where stories live. Discover now