Nowy dom w "Nowym Porządku"

8 1 0
                                    

           Po kolejnych miesiącach tułaczki po Stanach Zjednoczonych, wreszcie ogłoszono oficjalną upadłość rządu i informację o powstaniu nowego. Wirus także "odpuścił". Co prawda odpuszczał stopniowo, co trwało prawie rok, ale była to wspaniała informacja, ale Todd miał to w poważaniu. Czuł, mimo to oddech Hoffmanna na swoim karku. Obecnie zamieszkiwał on razem z ciężarną Alex i Blairem na północy Montany nie duży dom.

            Był bardzo sceptycznie nastawiony do nowego światowego porządku. Nie podobało mu się to, że celowo wykończyli ponad miliard ludzi na całym świecie. Społeczeństwo było wycieńczone i podatne na manipulację. Nowe rządy mogły z nimi robić, co tylko chciały. Sam przyłożył do tego rękę tworząc broń do zabijania tych, którzy wpadli w psychozę.

           Teodor planował jak sprawnie opuścić to, co zostało z Ameryki. Na pewno nie zamierzał zostać, narażając Alex i Blaira, który wypełnił pustkę po zmarłym bracie. Todd siedział teraz przy panoramicznym oknie z widokiem na rozciągające się za domem polany, które zieleniały w oczach. Zaczęły się też pojawiać gdzie nie gdzie wiosenne kwiaty. Alex siedziała w bujanym fotelu pochłonięta w lekturze. W domu znalazła pudło z "Kingowymi" dziełami. Jedną z książek Todd rzucił do kominka, bo nie spodobała mu się, a chodziło o "Bastion". Zakazał jej czytać jakichkolwiek książek o apokalipsie i inne tego typu tematyki. Obecnie więc czytała "Przebudzenie". Brzuch Alexandry znacznie się zaokrąglił, z czego Todd się naśmiewał. Żartował, że połknęła piłkę lekarską. 

- Gdzie Blair? - zapytał Todd upijając łyk herbaty miętowej. 

- Kręcił się gdzieś za domem - odrzekła unosząc nos znad lektury. 

- Jakoś jest za cicho... - stwierdził odwracając głowę ku niej.

- Mieszkamy na kompletnym zadupiu... do jakiejkolwiek cywilizacji mamy około 20 mil... 

             Todd jednak zignorował to. Postanowił poszukać Blaira. Nawoływał nastolatka, lecz to nie przyniosło skutku. Teodor zatem poważnie zaczął się martwić. Nie pogodziłby się z jego śmiercią i do końca życia obwiniałby się za złamanie obietnicy, jaką obiecał zmarłemu bratu.

          Mężczyzna zajrzał do stodoły, która znajdowała się obok domu. Była to typowa amerykańska stodoła - czerwona z białymi wstawkami i zaokrąglonym dachem. Odpuścił sobie przedwczesne wpadanie w panikę, bo być może był wewnątrz lub poszedł na spacer. Dzieciak faktycznie był w stodole. Lecz nie sam. Spał oparty o ścianę w kupie siana z jakimś białym futrzastym zwierzem. Todd na placach podszedł do Blaira i jego towarzysza. Na podołku Blaira spała mała owieczka. Todd był w szoku. Myślał, że to królik lub pies. Nie spodziewał się owcy. Nie budząc Blaira, zawołał Alex.

BIAŁY KRUK [✔️] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz