Kwestia czasu

2.2K 138 181
                                    

Z perspektywy Rosji :

Leżałem spokojnie na kanapie ,pijąc swoją nagrodę , którą wygrałem przez zakład. Ja od razu wiedziałem ,że między tą dwójką zaiskrzy. Ciekawe jak tam się trzyma USA, ostatnio zrobił się potwornie małomówny. Zaprzestając picia wódki , postanowiłem zajrzeć do swojej szafy ,gdyż jak to ja ,pobródziłem swój płaszcz. Odstawiłem butelkę na stół i poszedłem w stronę garderoby.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi, które przeszkodziło mi w moim zamiarze. Podszedłem szybko by otworzyć drzwi. Po drugiej stronie ujrzałem...USA? O wilku mowa...
Tak jak błyskawicznie otworzyłem ,tak też wparował mi do chaty. Można było rzec ,że amerykanin przytulił mnie ,z powodu pośpiechu, ale później oddalił się.

-Hej, USA! Co się stało?

- Wylałem przez przypadek piwo Czechom!

-I?

-I skubaniec chce mnie zabić!

-Czuj się jak u siebie!

-Dzięki! Życie mi ratujesz!

Wszedł do środka zdjął buty i kurtkę oraz skierował się w stronę salonu. Na szczęście było posprzątane.
Usiadł na kanapie a jego wzrok przykuła butelka wódki.
Hamsko ją sobie wziął i zaczął pić.

-Ej ,to moje!

-Teraz nie!

Na mój pech była tam ¾ zawartości. To miało być moje! To nie fair!
Ja go tu sobie zapraszam i tak mi się odwdzięcza?! Jak na niego szybko skończył pić. Od razu było widać ,że zaczyna być na haju.
Usiadłem obok niego i przyglądałem się jego zachowaniu.
Pustą butelkę odstawił na stół (o dziwo) i podparł się łokciami na kolanach.

-Rosja! J-jeszcze!..

-USA... Jesteś pijany...

Rzekłem zirytowany.

-Wcale nie! Daj *hik* jeszcze...Prooooszę~...

-Nie! Idź odpocząć!

-No chyba ,że chcesz z-zachęty na moją *hik* prośbę...

Odparł z dwuznacznym wyrazem twarzy i poruszanymi brwiami. Co do... Czy on myśli o tym...Nie! Nie! Nie!
USA usiadł mi na kolanach i głaskał mój policzek kciukiem. Już miał mnie pocałować ,ale mu przeszkodziłem.

-USA. Nie robisz tego świadomie! Przestań! Jesteś pijany!

-Wcale nie!

-Jak będziesz trzeźwy ,to mi wszystko powiesz!...Nie zniosę tego dłużej!

Wstałem z kanapy ,jednocześnie ściągając go ze mnie. USA ledwo co stawał o własnych siłach. Postanowiłem zabrać go na ,,pannę" i przenieść do swojego pokoju. Kiedy tam dotarłem, ostrożnie położyłem go na łóżko i przykryłem kocem. Kiedy miałem odejść ,złapał mnie za rękę.

-Zostań ,proszę...

-Uhh...No dobra ,ale muszę przebrać płaszcz...

Podszedłem do szafy w tym samym pokoju i zdjąłem z siebie koszulę i płaszcz. Otworzyłem drzwi szafy i z ciężką decyzją wybrałem płaszcz w białe gwiazdy na niebieskim tle oraz czarną koszulę. Kiedy się obróciłem , zastałem go tam mocno zarumienionego. Nieładnie...
Nagle przypomniała mi się godzina.
Zegar na mojej ręce wskazywał 22:40.
Zaczynałem się robić coraz bardziej zmęczony. Na darmo się przebierałem. Zdjąłem płaszcz i koszulę ,mając na sobie tylko dresowe spodnie i bokserki. Znowu się zarumienił...
Położyłem się obok niego ,bo to w końcu moje łóżko. Nie będę spał na kanapie ,bo mój kumpel się upił.
Przykryłem nas kołdrą po czym szepnąłem:

-Jutro na poważnie porozmawiamy... Dobranoc...

-Dobra*hik*noc...



Proszę wybaczyć ,że akurat takie krótkie ,ale pasowało mi to do zakończenia rozdziału!
Części opowiadania ,będą mieć od ok. 400 do 700 słów ,dla ciekawskich.

Kierunki Świata [Country humans]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن