Coś tu śmierdzi...

1K 103 148
                                    

Z perspektywy Niemiec:

Właśnie dowiedziałem się od Rosji ,że nasze wyprawy nie będą już kontynuowane. Zadzwonił do mnie by mnie o tym poinformować. Trochę zdziwiłem się ,ale jeśli chodzi jego kłótnię z USA to po części zaskoczenie nie wchodziło tu w grę.
Polska właśnie pił piwo na kanapie, oglądając telewizję. Na natomiast musiałem zająć się sprzątaniem. Przed chwilą wylałem sok pomarańczowy na podłogę z związku z tym ,sprzątam to sam ,bo gospodarz tak sobie zażyczył. Co za leń...
¾ zawartości soczku wylądowało na podłogę a ja muszę się sam z tym uporać. Gdyby mnie Austria zobaczył ,to by wybuchł śmiechem i nazwał mnie kurą domową.
Kiedy w końcu ukończyłem swoją robotę ,wraz z schowaniem mopa itp.
,usiadłem obok Polen. Krótką ciszę przerwałem mówiąc zaciekawiony:

-Ciekawe jak tam Russland i USA...

-Taa...Nie lubię kłótni a tym bardziej w związkach... Szkoda mi ich...

- Może by ich jakoś pogodzić?

-A masz w ogóle jakiś pomysł?

-Ja!...Może zadzwonimy do Kanady? Podobno u niego nocuje USA...

-Okej!

Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Kanady:
Po drugiej stronie usłyszałem jego spokojny głos:

-Halo?

-Kanada? Hej, To ja Niemcy!

-Oh! Siemka! Co tam?

-Ja i Polen chcieliśmy zapytać o USA...
Co z nim?

-Nie za dobrze... Ciągle chodzi zdołowany a prawie całą noc plakał... Próbowałem go jakoś uspokoić za dnia ,ale on od razu uciekał do pokoju gdzie ma swoje łóżko...Nie wiem co robić...

-To może porozmawiamy z Russland?

-Dobry pomysł! Porozmawiajcie z nim! A ja spróbuję z USA!

-Ja! Narazie!

-Do zoba!

Rozłączyłem się i położyłem telefon na półkę. Spojrzałem na Polen i odparłem pewny:

-Wygląda na to ,że będziemy musieli pogodzić dwóch zakochanych...

-Huh?

-Kanada porozmawia z USA a my z Rosją i postaramy się ich pogodzić!

-Aa! Dobry pomysł!

-To może za chwilę do niego pójdziemy?

-Okej!

Odpowiedział i poszedł się przebrać. Leniu nie chciało się przebrać w piżamę , chociaż była 12:36...
Ja za to podszedłem do szafki i założyłem swój długi szal w kolorze mojej flagi. Po chwili Polen był już przebrany i mogliśmy razem pójść do ruska.

*30 minut później*

Polska zapukał nie za głośno ,po czym czekaliśmy na otwarcie. Po około 10 sekundach wyczekiwania , ujrzeliśmy Rosję. Z zakolami pod oczami i zmęczonym wzrokiem , przywitał się z nami i zaprosił do środka.

-Coś się stało? Spałeś w ogóle, Russland?

Spytał zaniepokojony Niemcy. Rosja usiadł przy stole i odpowiedział:

-Nie umiałem spać...Po prostu miałem zły dzień... Wybaczcie ,że was zamartwiam...

P:-Chyba nie tylko nas...

Odparłem smutnie. Rosja spuścił wzrok ,zmieszany i rzekł:

R: -Słyszeliście coś o USA?

N: -Cóż...Nie wiem czy chcesz tego słuchać..

R:- No gadaj, parzałsta...

N: -Dzwoniłem do Kanady i gadał ,że on... Płakał w nocy a cały dzień chodził zdołowany...

R: -Oh...Ale ze mnie idiota...

P : -Ej... Aż tak źle nie jest... Przecież możesz go przeprosić!

R: - Myślisz ,że zwykłe kilka słów wystarczy? Ja go skrzywdziłem!

N: -To jest chyba bardziej skomplikowane niż mi się wydawało...

R: - Ja chyba już wiem jak to naprawić! Ale...

P:- Ale?...

R: - Chcę to zrobić sam!

N: - No cóż...Okej...

R:- Muszę jeszcze tylko lepiej to obmyślić i będzie dobrze!

P: - To super! To my się będziemy żegnać! Trzymaj się, rusek!

R: - Paka!

Skierowaliśmy się w stronę wyjścia i udaliśmy się do mojego domu. Nagle ciszę podczas drogi przerwałem ja.

-Coś mi tu nie pasi...

-Co jest?

-No bo jak my tam byli to widziałem jakąś drugą czapkę ruską.. Swoją miał na sobie więc ,czemu......?

-Może jak mu się nudziło, to nie umiał się zdecydować na czapkę i jedną zostawił a drugą położył czy coś...

-Nie sądzę... Mam nadzieję ,że to tylko moje głupie przypuszczenia...

-Ja mu ufam... Narazie...

-Co?

-Nic ,nic...

- Zimno się robi, Polen... Pośpieszmy się bo mi tu zmarzniesz!

-Jasne...

Zaśmiałem się pod nosem i przyspieszyłem kroku by jak to on przed chwilą rzekł ,żebym nie zmarzł...
Kiedy byliśmy już u mnie, zdjęliśmy buty i kurtki a potem Polska poszedł na kanapę. Położył się na niej a spojrzałem na niego. Podszedłem do niego i spojrzałem zirytowany.

-A czy szanowny Polen mógł przesunąć się?

-A jak nie?

-Mam powtórzyć ,, plan B"?

-CO?! NIE! JUŻ SIĘ PRZESUWAM!

Dobry tekst! Zawsze działa!
Mocno się zarumienił i przesunął się by teraz siedzieć na meblu. cały czas głupio śmiałem się cicho a on naburmuszony włączył telewizor.
Najpierw włączyliśmy jakiś stand-up a później jakiś horror.
Oczywiście podczas filmu ,który potwornie przerażał Polen, musiał on mnie mocno objąć.

-Nie bój się, moja księżniczko.

-Ha ha... Bardzo śmieszne...

Odpowiedział zirytowany a później kontynuowaliśmy oglądanie filmu.

Dziękuję serdecznie za przeczytanie ,zagłosowanie
(i skomentowanie) tego rozdziału!

Bardzo mi jest miło ,gdy widzę te wszystkie motywujące komentarze.

Życzę miłego dnia!

Kierunki Świata [Country humans]Onde as histórias ganham vida. Descobre agora