Ciężkie chwile z...

2K 119 94
                                    

Z perspektywy Polski:

Siedziałem na krześle i czytałem jedną z moich ulubionych książek.
Po naszym spacerze Niemcy niestety się rozchorował na leżał wykończony na rozłożonej kanapie z kocem. No to ja widzę te jego ,,przeżycie" jak on to mówił. Po pierwsze ma gorączkę, po drugie łzawią mu oczy z powodu zachorowania i po trzecie... Ciągle majaczy...Tą gorączka odebrała mu zdrowe myślenie i ja muszę z nim wytrzymywać. Najpierw zaczął mi mówić o ślubie potem o miesięcu miodowym. No i jak tu nie wytrzymać...
Kiedy skończyłem czytać ostatni rozdział ,usłyszałem stęki z strony
,,poszkodowanego".

-Pooolen...Głowa mnie boolii...

-Przestań jęczeć jak jakaś Grażyna w NFZ ,tylko odpoczywaj a ja ci dam leki...

Wstałem z krzesła i poszedłem do szafki z lekami, która znajdowała się obok lodówki. Wziąłem dwie tabletki, po czym nalałem wody do szklanki. Później wróciłem z tym wszystkim do Niemca i podałem mu leki.
Podparł się rękoma i połknął obie tabletki , jednocześnie pijąc wodę. Cicho podziękował i ponownie zasnął.
Potwornie mi się nudzi...Bez jego aktywności nie jest tak fajnie...Wow...
Mówię to pierwszy raz w życiu...
Coś we mnie zmieniło od kiedy...Nie...Nie powiem tego!
Postanowiłem zignorować jego chorobę i położyć się obok niego.
Przytuliłem się do niego i pocałowałem w policzek.
Ale mi gorąco...
Zdjąłem z siebie sweter by zostać tylko w spodniach i ponownie się położyłem.

-Nie boisz się ,że cię zarażę?

-W życiu przytrafiały mi się gorsze rzeczy ,wierz mi...I nie mogę znieść ,że to przeze jesteś chory...

-To nie twoja wina...

Nagle z mojego telefonu wydobył się dźwięk dzwonka telefonu. Niechętnie wstałem z łóżka i podszedłem do źródła dźwięku. Był to Francja.
Odebrałem połączenie i rzekłem spokojnie:

-Halo?

-Polska ,za 30 minut mamy spotkanie... Musisz przyjść!

-Okej ,ale co się stało?

-Powiem ci na miejscu...Tam gdzie zawsze! Widzimy się w siedzibie!

-Pa...

Szybka rozmowa... Włożyłem telefon do kieszeni i ubrałem pierwszy lepszy sweter. Nie będzie to jakieś wielkie zebranie, więc nie muszą się za bardzo stroić. Wróciłem do Niemiec i oznajmiłem:

-Niemcy ,muszę iść na spotkanie! Francja mi kazał. Poradzisz sobie?

-Jasne... Idź...

Rzekł pewnie i usiadł na łóżku. Podszedłem do niego i złożyłem na jego wargach szybki i czuły pocałunek. Po czym pożegnałem się i wyszedłem z domu.

*W siedzibie*

Akurat gdy się zbliżałem do celu , wszyscy zaczęli wchodzić do sali.
Podbiegłem do grupy by równo z nimi zająć miejsce przy wielkim stole.
Na tych typu zebraniach ,są tylko kraje ,które zostało obowiązkowo zaproszone. W sali byli : Austria, Słowacja, Czechy ,Litwa, Ukraina, Włochy i Holandia. A jednym z dowódzących zebraniem był Francja.
Zająłem miejsce pomiędzy Litwą i Czechami.
Stół był prostokątny a na szerokości siedział dowódca a nasza liczba zajmowała tylko połowę stołu. Nagle z krzesła wstał Francja i rzekł donośnie:

-Proszę o ciszę! Chciałbym z wami dzisiaj porozmawiać o pewnych niepokojących rzeczy, poszlakach lub... Intruzach...

-O co znowu chodzi?

Warknął zaniepokojony Czechy.

-Chodzi o to!

Krzyknął zmartwiony Francja i szybko z kieszeni wyciągnął stary płaszcz należący do...III Rzeszy.
Wszyscy ,nawet ja, wstrzymaliśmy oddech z strachu. Jak to? Przecież wszystkie jego rzeczy zostały schowane w bezpieczne miejsca...Mam złe przeczucia... Nagle odezwały się Włochy:

-A tak w ogóle to gdzie Niemcy?

-No właśnie!

Rzekli wszyscy (oprócz mnie) członkowie zebrania. Poczułem się trochę nieswojo, chociaż sam nie wiedziałem czemu.

-Cisza!

Krzyknął donośnie Francja na co oni uciszyli się w szybkim tempie.

-Niemcy nie został zaproszony na zebranie! Ale tak to nie wiem gdzie się znajduje...

-Francja! On jest u mnie w domu...Chory...

Odparłem objętnie, na co Francja przytaknął kiwając głową.

-Powiemy o tym Niemcowi?

Spytał zmieszany Litwa.
Na chwilę Francja się zastanawiał ,ale później rzekł:

-Może to zaryzykować o osłabieniu jego psychiki... Lepiej zostawmy do dla siebie...

Przytaknąłem prawie nie słyszalnie i dalej słuchałem konwersacji.

-Tylko ,żeby ten diabeł się znowu nie odrodził! Chyba my wszyscy nie chcemy wiedzieć jakby się to skończyło..

Odparła Ukraina lekko przestraszona.
Ja też tego nie chcę... Trochę minęło ,od kiedy to...A zresztą...Po co ja to znowu wspominam...
Francja ma rację. Nie możemy mu o tym powiedzieć ,a tym bardziej ja...
Mam złe przeczucia , jeśli chodzi o tą sprawę...Całe zebranie trwało dość długo i opierało się na różnych innych sprawach. Mam nadzieję ,że wszystko będzie dobrze...Oby było dobrze...

Ciąg dalszy nastąpi...
Tak jak obiecałam... Kolejny rozdział w weekend!
Miłego dnia!

Kierunki Świata [Country humans]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ