If our love is tragedy why are you my remedy? (D.Suarez x Roberto)

436 42 24
                                    

Dla Zakochana_w_futbolu ❤❤❤

Nowy klub, nowe miejsce, nieznani mi ludzie. Byłem przerażony, tak bardzo chciałem znaleźć nowych znajomych, przyjaciół. Nienawidzę samotności, jednak ze względu na mój charakter jestem na nią skazany, nikt nie lubi cichych myszek.

Przekroczyłem próg pomieszczenia, w którym miałem zapoznać się z całą drużyną.

Czułem strach i przerażenie, miałem nadzieję, że przynajmniej w jakiś sposób mnie polubią. Nie chciałem, aby była między nami taka atmosfera, jak w moim poprzednim klubie, gdzie wszyscy mnie poniżali i uznawali za gorszego, to było okropne.

Drżącymi dłońmi otworzyłem drzwi i ujrzałem całą drużynę stojącą wokół stołu, gdy przekroczyłem próg pomieszczenia, wszystkie spojrzenia zostały skierowane w moją stronę, czułem się bardzo niezręcznie.

Niepewnie podeszłem do trenera.

-A to moi chłopcy nasz nowy nabytek Denis Suarez.- rzekł spokojnie starszy mężczyzna.

Po wstępnym przedstawieniu mnie każdemu w drużynie, zaczęliśmy uściskać sobie dłonie na powitanie.

Większość osób życzyło mi szczęścia i powodzenia, co było bardzo miłe z ich strony.

Jednak najbardziej poruszyły mnie twoje słowa :

-Powodzenia piękny! Mam wrażenie, że to będzie wspaniała współpraca -powiedziałeś i puściłeś mi oczko.

Spłonąłem obfitym rumieńcem, nie za bardzo wiedziałem co powiedzieć, czułem że będę miał z tobą jeszcze wiele problemów i nie myliłem się co do tego.

Moje obawy dotyczące klubu w zupełności się nie sprawdziły, wszyscy przyjęli mnie bardzo ciepło, za co byłem im dozgonnie wdzięczny.

Jedyny problem sprawiałeś mi ty Roberto, nieustannie mnie podrywałeś, w twoim towarzystwie nie potrafiłem zachować się normalnie.

Nie wiem jak to się stało, ale po wielu lepszych i gorszych próbach udało ci się zaprosić mnie na randkę.

Byłem zdziwiony gdy okazało się, że dobrze nam się rozmawiało, a ty sam nie byłeś takim pajacem na jakiego wyglądałeś.

Potem wszystko rozwinęło się w dosyć szybki sposób, zaczęliśmy się spotykać. Koledzy szybko dowiedzieli się o naszym związku, w żaden sposób im to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie kibicowali nam od początku do pewnego momentu.

O jakim momencie mówię?

Cóż miłość nigdy nie jest prosta, wielokrotnie potrafi nas zranić i tak było w naszym przypadku.

Początkowo nie widzieliśmy świata poza sobą, jednak już po kilku miesiącach spostrzegliśmy, że pomiędzy nami jest tak wiele różnic.

Zaczęły się kłótnie, sceny zazdrości, to tak cholernie bolało i nadal boli.

Nasza miłość była jak skok do głębokiej wody, bolesna a jednak w pewnym momencie przyjemna.

Nasz czas, który był nam przeznaczony tykał na zniszczonym zegarze, który zaczynał pękać.

Czuliśmy się przytłoczeni, jednak za bardzo się kochaliśmy, by od siebie odejść.

Czasem miałem wrażenie, że to co mówili inni było prawdą. Twierdzili, że byłeś częścią mnie, której w sumie nigdy nie potrzebowałem, jednak gdy spoglądałem w twoje oczy od razu wiedziałem, że nie mieli racji.

Uważali, że nasza miłość była tragedią, jednak to nie prawda, ty byłeś moim lekarstwem.

Tak bardzo się mylili.

Niestety nie było poprawy, nasze decyzję i zachowania nadal raniły nas za bardzo i cięły za mocno.

Mówili nam,  - przestańcie, to nie ma sensu.

Ale my tego nie czuliśmy.

Przy tobie miałem wrażenie, że ucieka ze mnie cały rozsądek.

Oczywiście, że zdarzały się nam rozstania, były bolesne, jednak doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że nie wytrzymiemy bez siebie długo, dlatego zawsze byliśmy gotowi na powroty.

Zawsze upadałem z tobą. Tak bardzo cię kochałem, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo.

Dlaczego? Dlaczego zostałeś mi odebrany tak szybko? Dlaczego wsiadłeś wtedy do tego auta? Dlaczego ten kierowca był pijany?
Dlaczego wjechał akurat w ciebie?

Tyle pytań, które tak bardzo ranią. Nie  wyobrażasz sobie jak za tobą tęsknię.

Byłeś moim słońcem, bez ciebie nie potrafię teraz normalnie egzystować.

Wraz z twoją śmiercią zostały mi odebrane wszystkie plany i nadzieję.

Mój cały świat legł w gruzach.

Denis z czułością kładzie dłoń na grobie swojego ukochanego.

Tak bardzo mu go brakuje, nie ma w nim tej części, której niby nigdy nie potrzebował. Jak ktoś mógł coś takiego stwierdzić.

Przecież on był mu tak potrzebny jak tlen.

Nie ma już przy nim jego jasności, jego lekarstwa.

Wszystko jest szare i ponure, a on sam osuwa się do krainy smutku i rozpaczy.

2. Przepraszam Zakochana_w_futbolu ponowanie zawiodłam, miało być uroczo, a jak zwykle w moim wykonaniu wyszło fatalnie,  jest okropnie smutno 😐 ( 06.01.2019 r. nadal uważam, że jest to porażka)

One shots ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz