My demons ~ Lellinger

280 48 8
                                    

Cichy krzyk, wołanie o pomoc, miał już dosyć.

Ten statek zwany życiem zaczął w bardzo powolny sposób tonąć, a jemu coraz trudniej było to zmienić.

Większość ludzi myślała, że po prostu oszalał, przecież miał wszystko sławę, pieniądze, sukcesy, urodę.

Ale oni patrzyli na wszystko powierzchownie, nie znając uczuć, byli zwykłymi materialistami.

Krążyli wkoło niczym sępy próbując się podlizać, zbliżyć a potem złamać.

On był inny, światełko w tunelu, jego nadzieja.

Zabrał go wysoko, czuł się świetnie, sprawił, że wszystko było naprawdę cudownie.

Odgadniał jego demony.

*****

Wieczór. Andi znowu czuł się słabo, życie zaczęło go przerastać, nawet nie wiedział dlaczego tak jest.

W pewnym momencie coś co miało kiedyś sens po prostu go straciło, a wszystko to co go otaczało zaczęło wymykać mu się z rąk. Gdyby mógł wróciłby do momentu, kiedy to wszystko zaczęło się psuć.

Spojrzał na Stephana, to on rozjaśniał jego dzień, sprawiał że wszystko było lepsze, odgadniał demony, które coraz częściej się przychodziły do niego.

****

Nie potrafił nic z tym robić, ciemność często brała górę nad jasnością i niewinnością.

Zło wzięło górę nad dobrocią, próbując zawieść go donikąd.

Próbował być tym dobrym stojącym po stronie aniołów, ale czasami to po prostu nie wychodziło.

I wtedy tak bardzo go potrzebował.

*****

Stephana znowu obudził jego krzyk, westchnął cicho próbując go uspokoić.

Kołysał go, mówiąc czułe słówka, widział cierpienie wymalowane na jego twarzy, gdyby mógł zabrałby od niego cały ten ból.

****

Wrócili do domu, to wszystko zaczęło się robić takie trudne.

Byli wyczerpani i to bardzo mocno, gdy Andi ponownie się wyłączył, co nie zdarzyło się już raz, Stephan podszedł do niego mówiąc, żeby przestał.

Stephan wiedział, że miłość również wiąże się z bólem, ale nie potrafił jej tak po prostu wyrzucić ze swojego życia, to niemożliwe.

Więc próbowali wrócić do tego, co otaczało ich kiedyś, starali się.

Próbowali rozmawiać, siedząc w jednym pokoju, starali się wyjaśnić wszystko, o czym jeszcze nigdy nie rozmawiali.

Nie chciał, by odchodził, by jego oczy na powrót były pełne łez.

Wszyscy mówili, że miłość jest bólem, dlatego kochanie zrańmy się dzisiaj.

****

Andi był pomocny, jeszcze kilka miesięcy temu wiecznie uśmiechnięty, wesoły i to wszystko ludzie wykorzystali.

Zaoferował im się całkowicie i teraz nawet nie rozmawiają.

Życie pociągnęło go w dół, dlatego znieczulił sposób w jaki żyć.

****

Z oczu Stephana popłynęły wielkie słone łzy.

Patrzył na obojętność malującą się na twarzy jego ukochanego.

Westchnął ze smutku, znowu dał się wykorzystać, tylko teraz bolało najmocniej, w końcu zrobił to jeden z jego najlepszych przyjaciół.

****

Już mu nie wystarczała jego obecność, nie udawało mu się już odganiać tych demonów, które zaczęły atakować coraz bardziej.

Zaczął topić swoje smutki w alkoholu i przeterminowach tabletkach na receptę.

Stephan widząc, co dzieje się z jego ukochanym, rozłożył bezradnie ręce.

Wiedział, że za nim Andi uratuje kogoś innego, musi uratować samego siebie.

Taka była jego natura, chciał pomóc wszystkim nie myśląc o sobie.

Musiał przestać, nie był maszyną, był tylko człowiekiem i jak normalny człowiek również się załamywał, również miewał słabe momenty.

Oboje wiedzieli, że do momentu jak nie uratuje samego siebie nie uratuje nikogo.

Kto ogląda mundial i kibicuje Hiszpanii 🙋

One shots ✔️Where stories live. Discover now