They said their love never die ~ Wellinger x Kraft; Leyhe x Tanja

379 46 6
                                    

Z jej oczu popłynęły łzy, kolejny rok, gdy go nie ma, jej malutki braciszek, urocze stworzenie.

Spojrzała na swoją córeczkę, tak bardzo przypominała mu jego, gdy był malutką kruszynką. Niebieskie oczka, blond włoski, twarz anioła, po prostu definicja niewinności.

****

Stephan przyglądał się jej niepewnie, wydawała się taka smutna, nie wiedział dlaczego.

Nagle spojrzał na kalendarz, 15 luty i wtedy wszystko stało się już jasne.

-Tanja kochanie.... - zaczął bardzo niepewnie.

-Tak? - popatrzyła na niego załzawionymi oczami.

Przygarnął ją do uścisku i kołysał, a ona rozkleiła się na dobre.

-Stephan powiedz mi dlaczego?

-Tanja....

Nie wiedział, co ma jej powiedzieć.

-Powiedz mi dlaczego mój malutki braciszek, mój Andreas?

Mała, która dotychczas bawiła się klockami, zaczęła się im uważnie przysłuchiwać.

-Kim jest Andleas? - spytała niewyraźnie.

-Andrea, proszę cię może nie teraz, porozmawiajmy o tym później?

Dla niego te wspomnienia również nie były łatwe, w końcu Andi był jego najlepszym przyjacielem, traktował go jak młodszego braciszka.

Tanja spojrzała na dwójkę osób, które kochała najmocniej na świecie, wiedziała że nadszedł ten czas, by mała dowiedziała się prawdy.

-Nie, nie Stephan wydaje mi się, że już nadszedł ten moment - powiedziała bardzo cicho, ścierając z policzków resztki łez.

-Jesteś pewna? - spytał Stephan, delikatnie przytulając ją do siebie, w ten sposób próbował dodać jej otuchy.

Mała nie wiele z tego rozumiała.

-To kim jest Andleas? - spytała nie rozumiejąc już kompletnie niczego.

-Kochanie Andreas to mój brat.

Nagle zapadła cisza, przerywana urywanym oddechem Tanji.

Stephan zastanawiał się, czy to dobry pomysł, dla niej ten dział nie był jeszcze zamknięty i każde wspomnienie o tym, raniło ją niezmiernie.

-Mama ma brata? - spytała delikatnie zdezorientowane mała.

-Miałam - poprawiła ją Tanja z wyraźnym bólem w głosie.

-Miałaś, to co mu się stało?

-Andrea teraz mi musisz coś obiecać - powiedziała Tanja intensywnie wpatrując się w swoją córeczkę. Stephan przerzucał spojrzenie pomiędzy swoim dzieckiem, a żoną, patrząc na ich więź.

-Tak mamusiu? - spytała Andrea siadając swojej matce na kolana.

-Obiecaj mi, że nie będziesz mi przerywać i wysłuchasz wszystkiego do końca.

-Obiecuję mamusiu.

*****

Pamiętam ten dzień, miałam pięć lat, gdy zobaczyłam po raz pierwszy Andiego.

Był takim słodkim dzieckiem, przypominał mi trochę ciebie.

Uwielbiałam się z nim bawić, był naprawdę uroczy.

Był dobrym uczniem, przykładnym synek i kochanym braciszkiem.

Tak jak tatuś Stephan był skoczkiem.

One shots ✔️Where stories live. Discover now