Love ~ Stollinger

469 58 9
                                    

I met her at Guys in the second world war 

Rozejrzałam się po wielkim domu, poszukując pana Kamila. Zauważyłam go dopiero po kilku minutach, mogłam się domyśleć, że będzie siedział w jego ulubionym fotelu, od czasu jego śmierci robi to codziennie, tak jakby mieli się tam spotkać.

Gdy dotarłam na miejsce, zobaczyłam jak przegląda ich zdjęcia, niepozorne kartki na których znajdowała się historia miłosna dwóch osób, które przecierpiały bardzo dużo, dla jednego uczucia.

Siedział tam taki zamyślony, postanowiłam wybudzić go z tego letargu.

-Panie Kamilu?

-Tak słońce, chciałaś coś? - spytał przyjaźnie staruszek, uśmiechając się przy tym.

- Nie w sumie nic, po prostu siedzi pan taki zamyślony, myślałam, że coś się stało.

-Tak tylko rozmyślam sobie o nim, z dnia na dzień co raz bardziej za nim tęsknie. Wiesz trochę mi go przypominasz.

-W jaki sposób?

-Z wyglądu jesteście inni, co jest dosyć oczywiste, ale charakter macie naprawdę podobny. Jesteś równie uparta jak on, zawsze musisz postawić na swoim, jesteś dosyć cierpliwa, pogodna i miła, nie potrafisz się długo wściekać, a przy tym jesteś cholernie urocza. On również taki był, a za młodu to mówię ci moja droga szkoda gadać, każdy się za nim uganiał, byłem bardzo zdziwiony gdy wybrał mnie.

-Panie Kamilu?

-Tak żabko?

-Mógłby pan opowiedzieć mi waszą historię? - spytałam z nadzieją w głosie, naprawdę chciałam usłyszeć o tej miłości.

-Dobrze - powiedział pan Kamil i wygodnie usadowił się w fotelu, klepiąc miejsce obok siebie, usiadłam obok i wsłuchałam się w jego głos.

Miałem wtedy 24 lata, byłem zawodowym żołnierzem, walczyłem na froncie w obronie naszego kraju, byłem poświęcony chęci obrony naszej ojczyzny, dla mnie miłość nie miała wtedy znaczenia, ona nie miała prawa bytu, takie przynajmniej było moje zdanie, jednak zmieniło się ono w momencie, w którym zostałem ranny, było to dosyć mocne zranienie, którego nie można było zignorować.
Do dzisiaj mam bliznę.

Powiedział Pan Kamil, wskazując z uśmiechem na rękę.

Trafiłem do szpitala i tam właśnie poznałem jego, w czasie wojny Andi pracował w dziale pomocy żołnierzom, był zbyt delikatny, aby walczyć, dlatego postanowił pomagać w inny sposób.
Gdy zobaczyłem go wchodzącego do mojej sali poczułem, że moje serce próbuje wyskoczyć z piersi, nigdy nie widziałem nikogo piękniejszego, do momentu w którym nie zobaczyłem jego.
Jakoś tak to się wszystko rozwinęło, że po moim wyjściu ze szpitala zostaliśmy parą, Andi był moją różyczką, po kilku miesiącach postanowiłem mu się oświadczyć, wiedziałem, że to ten jedyny. Wiesz kochana wtedy były trudne czasy, dlatego pierścionek musiałem wykonać z dentystycznego złota, gdy Andi powiedział "Tak" płacząc przy tym ze szczęścia, pozostała mi kwestia zapytania jego ojca o zgodę na nasze małżeństwo, jednak on nie udzielił nam błogosławieństwa, ponieważ nasze religie nie były takie same, on nie mógł pogodzić się z tym że może mieć osobę mego pokroju w rodzinie, nie widzieliśmy innego wyjścia niż ucieczka, zostawiliśmy wszystko nie przejmując się religią, dla mnie najważniejsze było jedynie to, że mam osobę, którą kocham.
Pobraliśmy się w pożyczonych ubraniach i zamieszkaliśmy w domu mojego brata, byliśmy zgodni, oczywiście często zdarzały się kłótnie, jednak udawało nam się jakoś godzić ze sobą, nawet mimo trudnego charakteru Andiego. Wiesz może i wygląd to on miał jak aniołek, ale z charakteru to on był raczej był diabełkiem, w naszych kłótniach to ja zawsze byłem tym ugodowym.
Bardzo lubiliśmy dzieci, dlatego kwestią czasu była adopcja takiego jednego maluszka, jednak Andi uparł się, że chce mieć dużą rodzinę, a ja na to przystałem, co jak co ale on był naprawdę cholernie przekonujący. I z jednego dziecka zrobiło się osiem, pięć córek i trzech synów. Dzięki jego decyzji mam teraz dużo wnuków, którymi się opiekuję.

Wiesz mimo upływu lat, Andi nadal nie przestawał mi się podobać, siwe włosy dodawały mu jedynie uroku, on twierdził, co innego. Uważał, że już jest stary i brzydki, a co za tym idzie na pewno nie atrakcyjny dla mnie, bzdury. Po pierwsze ja wyglądałem dużo gorzej niż on, a po drugie dla mnie nie liczyło się ciało tylko dusza, która mimo upływu lat nadal była taka sama.

W wieku 75 lat zaczęły się jego problemy ze zdrowiem, wiedziałem, że jest to coś poważnego, jednak nie spodziewałem się, że aż tak. Andi zaczął słabnąć, aż w pewien dzień zgasł, moje słoneczko przestało świecić, stało się to dokładnie pół roku temu, a ja nadal nie mogę się z tego otrząsnąć, z dnia na dzień tęsknię coraz mocniej i nie mogę się doczekać, aż się spotkamy. Wiesz życie bez niego tutaj nie ma sensu już tak przez te ponad 50 lat tak bardzo przyzwyczaiłem się do jego narzekania, do tego że nie mógł zasnąć bez kubka herbaty lub sposobu w jaki rozpieszczał nasze wnuki, za co nasze dzieci były na niego złe. One też tęsknią Andi zostawił dziurę w naszym sercu, której nie da się zapełnić.

Pan Kamil płakał zbliżyłam się do niego i objąłam go ramieniem, było widać że tęskni za swoim ukochanym i że przeżyli ze sobą wiele cudownych chwil. Chciałabym znaleźć osobę, którą będę kochać tak jak Pan Kamil Andiego, ponieważ taka miłość przetrwa wszystko, nawet najgorsze czasy, ponieważ jest ona zbyt silna, żeby ją zniszczyć.


One shots ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz