Demons ~ Stollinger (alfabet)

493 63 0
                                    

I wanna hide the truth
I wanna shelter you
But with the beast inside
There's nowhere we can hide.

Niby wszystko było dobrze, Andi brał tabletki i zachowywał się normalnie, jednak czasami zdarzyły się takie dni..

Kamil od samego rana miał przeczucie, że coś się stanie i nie mylił się.

Andi wstał rano bardzo niezadowolony, ostatnimi czasy przechodził przez ciągłą chandrę, nie chciało mu się nic robić, jednak dla Kamila jakoś się do tego zmuszał.

Dzisiaj, jednak nie miał siły, dlatego już z samego rana nakrzyczał na Stocha, który go obudził.

Kamil spojrzał na niego z lekkim bólem i poszedł przygotowywać śniadanie.

Andi wczepił dłonie w swoje włosy i zaczął je mocno szarpać. Wiedział, że zachowuje się jak dupek, ale on po prostu nie potrafił nad tym zapanować, to silniejsze od niego.

Niemiec nadal był zdziwiony, jak Stoch z nim wytrzymuje, każdy na jego miejscu zostawiłby go pozbywając się problemu, ale nie Kamil.

On był z nim w najgorszych chwilach, gdy wydawało się, że wszystko się wali. Andi zdawał sobie sprawę, że zachowuje się gorzej niż kobieta w ciąży, a wiedział jak to z nimi jest, ponieważ jego siostra dwa razy spodziewała się dziecka.

Próbował odciągnąć się od złych myśli i założył na siebie maskę obojętności, w ten sposób skrywał w sobie smutek i beznadziejność, pokazując jedynie obojętność.

Kamil stał w kuchni, czasami zastanawiał się, co by było gdyby jego chłopak był zdrowy, gdyby jego miłością nie był bipolarny Andi, jednak szybko odrzucał od siebie te myśli.

Brunet nie wyobrażał sobie budzić się obok kogoś innego z rana, całować kogoś innego, wyznawać miłość komuś innemu. To było dla niego niemożliwe.

Andi działał na niego jak narkotyk, sprawił że się uzależnił i chciał jeszcze więcej i więcej.

Rozmyślania przerwały mu delikatne stuknięcie o podłogę, odwrócił się, a jego oczom ukazał się Andi ubrany jedynie w bokserki i za dużą koszulę, co jak co, ale wyglądał naprawdę bardzo uroczo.

Kamil nie mógł przestać się na niego gapić, gdy Wellinger to zauważył zdenerwował się, irytowało go zachowanie starszego.

Dlaczego on go kocha, dlaczego w ogóle z nim jest, dlaczego patrzy na niego jakby mu się podobał?

Przecież to niemożliwe, żeby kochać tak beznadziejną osobę jak ja - myślał Wellinger.

Nagle w jego główce zrodził się głupi pomysł, jak odciążyć Stocha z niepotrzebnego balastu.

-Kamil? - odezwał się cicho i niepewnie Andreas analizując wszystkie za i przeciw.

-Tak skarbie? - spytał pokrzepiająco Stoch, uśmiechając się przy tym. Widział, że jego ukochanego coś gryzie, dlatego postanowił dodać mu otuchy, przed otwarciem się dla niego.

Andi słysząc ten słodki ton głosu i widząc jego minę, postanowił zrezygnować z tego pomysłu. To nie miałoby sensu, jedynie byliby zranieni, nic więcej.

Andi po prostu miał dosyć, chciał się ukryć przed tym wszystkim, chciał na nowo być chłopakiem, który śmieje się z wszystkiego, jednak wiedział, że nigdy nie będzie już w stanie powrócić do tych dni, wszystko odeszło.

Po jego policzkach, zaczęły skapywać łzy, których nie mógł powstrzymać.

Kamil widząc jego stan, westchnął ciężko, myślał że teraz będzie lepiej, jednak mylił się.

Przyciągnął go do siebie i zgarnął w uścisku, trwali tak przez pewien czas, gdy Kamil poczuł, że Andi uspokoił się, odsunął go od siebie i starł ostatnie łzy z jego policzków.

-Andi co się dzieje? - spytał zaniepokojony Kamil, obawiając się odpowiedzi.

-Nic po prostu, tak sobie myślę, że może lepiej byłoby gdybyś my zerwali?

Kamil wpatrywał się w niego, z niedowierzaniem o czym on w ogóle mówił?

-Andi kochanie, ale dlaczego? Nie kochasz mnie? - spytał załamany Stoch, wątpiąc w odpowiedź ukochanego.

-Kam... To nie tak. Po prostu, ja widzę jak się męczysz, jak czasami płaczesz po nocach przez moje słowa, a ja po prostu nie potrafię tego opanować i nigdy nie będę potrafił, mam wrażenie że marnujesz sobie ze mną swoje życie - powiedział Andi, a z jego oczu znowu zaczęły płynąc łzy.

Kamil odetchnął z ulgą, bał się że będzie to coś gorszego, a tu coś takiego.

Taka sytuacja powtarzała się kilka razy w miesięcu, więc Kamil od razu wiedział co powiedzieć.

-Andi ile razy mam ci powtarzać, że cię kocham i że cię nie opuszczę, obojętnie od sytuacji. Miałem to zrobić w bardziej romantycznym miejscu, ale zrobię to teraz. Czy ty Andreasie Wellingerze, wyjdziesz za mnie? - powiedział i uklęknął przed Andim.

Blondyn wpatrywał się w niego w szoku, a po jego policzkach płynęły łzy szczęścia.

-Tak oczywiście, że tak.

Blondyn rzucił się na niego i pocałował, potem przenieśli się do sypialni, gdzie właściwie spożytkowali swój czas.

One shots ✔️Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang