Shadow world ~ Kraftboeck

419 58 11
                                    

You've got no place to hide.
And I'm feeling like a villain, got a hunger inside.
One look in my eyes, and you're running cause
I'm coming going to eat you alive. Ah ah ah oh

Wiele ich różniło, pozycja, osobowość, wygląd, charakter.
Jedyne co ich łączyło, to fakt, że należeli do świata cieni i że  oboje po raz pierwszy poznali co to jest prawdziwa miłość, jednak może od początku.

Zacznijmy od tego co to w ogóle jest świat cieni?

To tak naprawdę nic innego jak świat, w którym żyją nocni łowcy, czyli waleczni potomkowie ludzi i anioła Razjela oraz podziemni ( wilkołaki, wampiry, czarownicy oraz fearie). Ludzie nieświadomi są ich istnienia, jednak gdyby nie ich obecność świat już dawno pogrążyłby się w chaosie, a ziemie opanowałyby demony.

Michael należał do tego świata, już  kilkaset lat, początkowo przeszkadzało mu wiele rzeczy. Na przykład to, że nie mógł wychodzić na słońce lub jeść normalnych potraw, jednak przez te kilka wieków przyzwyczaił się do tego. Świat cieni przestał być dla niego obcy, a jeśli chodzi tym kim jest to oczywiste, że  wampirem. Został przemieniony przez Harrego, brata dawnego szefa klanu wampirów Rafaela, który w ostatnim czasie zaginął, dlatego jego obowiązki przejął właśnie Michi. Miał teraz dużo na głowie, musiał spotykać się z rożnymi przedstawicielami świata cieni, co nie było łatwym zadaniem zwłaszcza, że nie mógł porozumieć się z przedstawicielem fearie, który cały czas wytykał mu niekompetencję i uważał, że jest za młody na to stanowisko, ponieważ Rafael który pełnił tą funkcję miał ponad 800 lat, a on ma nie całe 400, czyli jak na wampira jest stosunkowo młody.

Do tego dochodził jeszcze problem, który od dłuższego czasu przybierał na sile, było to związane z nocnymi łowcami, małymi nefilim (inne określenie nocnych łowców), którzy nie chcieli oddać im kielicha anioła, który może i należał do nich, jednak był on bardzo ważny dla przyziemnych, ponieważ taki jeden mały kielich może ich wszystkich pozabijać. Próby dogadania się z nowojorskim szefem instytutu spełzły na niczym, Alec Lightwood był nieugięty, mimo tego że jego chłopak Magnus Bane wielki czarownik Brooklynu, błagał go o zniszczenie kielicha, ten tego nie zrobił, ponieważ ta drobna rzecz należała, do darów anioła, przedmiotów , które dla Nefilim są najważniejszymi przedmiotami w całym ich życiu.

Jedyna nadzieja pozostała w  szefie wiedeńskiego instytutu Stefanie Krafcie, który w jakiś sposób mógł wpłynąć na zmianę jego decyzji, podobno był spokrewniony z Lightwoodem.

******

Udał się do instytutu, który dla normalnego człowieka wyglądał jak kościół. Wszedł do środka i skierował się do gabinetu Stefana, którego jeszcze nigdy nie miał okazji poznać. Bał się że będzie to jakiś staruszek o dziwnych poglądach, który nigdy nie zgodzi się na zmianę decyzji Aleca. Jakie było jego zdziwienie, gdy na krześle przy biurku, zauważył młodego, drobnego, przystojnego mężczyznę, którego krew pachniała tak dobrze, w jego brzuchu natychmiastowo zaburczało, wolał nawet nie myśleć jak  wygląda Alec Lightwood, z którym pozorumiewał się jedynie  listownie.

Po długiej rozmowie, podczas której Michi nie mógł skupić się na niczym innym niż na wyglądzie Stefana, jego zapachu i sposobie w jaki wymawiał słowa, doszli do tego, że Nefilim spróbuje przekonać swojego kolegę Alexandra.

Po wyjściu z instytutu Michael odetchnął z ulgą, wiedział że wystarczyłaby tylko chwila, a rzuciłby się na niego, miał świadomość że jak zaraz czegoś nie zje to zwariuje, dlatego udał się do swojego mieszkania, gdzie w lodówce przechowywał zapasy krwi.

Po wielu żmudnych tygodniach Alec Lightwood, wreszcie oddał im kielich, Michi nie mógł być bardziej szczęśliwszy, rozwiązało się większość jego problemów, wiedział że musi jakoś podziękować Stefanowi w końcu to dzięki niemu wszystko się udało. Postanowił kupić dla niego kwiaty, czekoladę i zaprosić na jakieś spotkanie towarzyskie w jego ulubionej knajpie.

Nie wiedział, że podczas tych krótkich spotkań, zakocha się w nim, przecież to niedopuszczalne aby nocny łowca był z przyziemnym, to nie pasowało do ich zasad oraz przesłania przecież "sed lex dura lex", twarde prawo, ale prawo, a  oni przestrzegali tego ponad życie, dlatego nie spodziewał się że jeśli powie mu o swoich uczuciach ten na to w jakiś sposób zareaguje.

Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że Stefan czuje to samo, jego radość była nie doopisania, myślał że związek z tym niepozornym nefilim, będzie prosty i nic go nie zaskoczy, jak bardzo się mylił. Po pierwsze musieli się ukrywać, ponieważ związek w którym trwali w ich środowisku uważany był za niedopuszczalny, po drugie dochodziła jeszcze kwestia nieśmiertelności, Stefan niestety nie był nieśmiertelny i nie mógł żyć wiecznie jak Micheal, co sprawiało że często dochodziło między nimi do kłótni.

Stefan chciał się stać taki jak Michi, oznacza to po prostu, że chciał zostać wampirem, jednak Hayboeck nie chciał się na to zgodzić, bał się że mogą za późno wykopać Stefana z ziemi i on po prostu tego nie przeżyje, a to sprawiłoby, że  prawie czterysto letnie serce Michaela złamałoby się na kawałki.

Po ostrych kłótniach na ten temat doszli do wniosku, że narazie odstawią tą sprawę w zapomnienie, mijały lata, a oni trwali przy swoim boku już nie w ukryciu, postanowili się ujawnić i choć wiedzieli że inni patrzą na nich z odrazą, oni się tym nie przejęli. Przez te kilka lat zapomnieli o problemie, który był przecież tak ważny, Michi przypomniał go sobie dopiero w momencie gdy rano przeczysywał włosy Michaela i zauważył u niego pierwsze  siwe pasmo, wtedy zrozumiał że Stefan się starzeje i że nie uniknie tego, że kiedyś go z nim zabraknie.

*********

Minęło 200 lat, jego ukochany nie żyje już od ponad stu, Michi szukał kogoś kto przynajmniej w pewnym stopniu zastąpi mu Stefana, jednak nie było nikogo takiego, tylko Kraft dostrzegł w nim kogoś więcej niż tylko krwiożerczą bestię i to przed nim Michi w pełni  otworzył swoje serce, które nadal jest złamane i Hayboeck nie wie czy kiedykolwiek się to zmieni.

Tak bardzo tęskni za tymi zwykłymi dniami, gdy rozmawiali ze sobą i nieustannie się śmiali, tęskni za jego uśmiechem, który był taki szczery, za to jak drobny był i jak idealnie pasował do jego ramion, za jego ciemnymi oczami, które zawsze patrzyły na niego z miłością, po prostu za całym nim.

Micheal ma już dosyć życia na tym nędznym łez padole, zwanym przez innych ziemią, powstania usunąć się i przejść do świata cieni, rozmyślając o swoim małym nefilim, który dla niego znaczył wszystko.

______________________________

Miał być Morgenzauer, wyszedł Kraftboeck 😂

Na podstawie serii książek "Dary anioła" oraz serialu Shadowhunters 😉

One shots ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz