Yoga ~ Lellinger

539 55 17
                                    

I only trust my tarot cards.
Pink flamingos in my yard.
People think that I'm from Mars,
Whatever
Only smoke that holy green,
High above the big machine
Not attached to anything
Whatever.

Od początku odradzałem ci tego pomysłu. Wiedziałem, że to się źle skończy, jednak ty to ty, jak się na coś uparłeś to nie dało się ciebie przekonać do zmiany decyzji i tak było tym razem.

Jeszcze do tego Richard, który zdeklarował się, że będzie to robił z tobą, na dodatek w naszym domu, ja naprawdę nie mogłem uwierzyć. Ty największa niezadara i ten pijaczyna, który wódkę pije, jak wodę będziecie ćwiczyć jogę?

Gdy mi o tym powiedziałeś myślałem, że żartujesz, jednak po kilku minutach zorientowałem się, że to co mówisz jest prawdą. Gadałeś że joga niby jest dobra dla zdrowia, że pomaga w zachowaniu dobrego stanu duszy, bla, bla, bla, bzdety. Nie mogłem tego słuchać, wyłączyłem się, ocknęłem się dopiero w momencie gdy spytałeś mnie, czy chcę ćwiczyć z tobą, wiedziałem wtedy że potrzebuję jakiegoś dobrego wytłumaczenia, na całe szczęście udało mi się jakoś z tego wybawić, wytłumaczyłem się kontuzją kolana, czy czymś takim, grunt, że przeszło i uwierzyłeś mi.

Widziałem, że byłeś zawiedziony i wtedy wpadł ci do głowy "genialny" pomysł. Przykro mi to mówić kochanie, ale ty nigdy nie miałeś dobrych pomysłów, a ten był szczególnie zły.

Ty i Richard rozpoczeliście intensywnie treningi, początkowo nie przeszkadzało mi to tak bardzo, nawet miło się na ciebie patrzyło gdy wykonywałeś te różne ćwiczenia.

Problem pojawił się w chwili gdy zaczęły się mistrzostwa świata z piłki nożnej, w naszym domu największy telewizor znajdował się salonie i był on idelany do oglądania meczy, była tylko jedna rzecz, która przeszkadzała mi w oglądaniu tego w tym właśnie pomieszczeniu, a byłeś nią ty.
Zawsze gdy rozpoczynał się mecz, ty zaczynałeś te ćwiczenia z Richardem, próbowałem cię przekonać, abyś przeniósł się gdzie indziej na przykład na taras, do kuchni, gdziekolwiek, ale ty byłeś uparty, powiedziałeś że w salonie twoje feng schui, czy coś takiego jest najlepsze, a na taras na pewno się nie przeniesiesz, bo tam są żyły wodne. W ogóle nie rozumiałem co ty do mnie mówisz, wołałem już się nie wdawać w tą bezsensowną dyskusję i całe mistrzostwa przesiedziałem u Markusa, a w domu bywałem rzadkim bywalcem.

I to był błąd, w pewien piątek gdy przyszedłem do domu, byłem bardzo zdziwiony gdy okazało się, że wszystko zostało przemeblowane, jak się potem okazało twoja wróżka stwierdziła, że w naszym salonie znajduje się żyła wodna, która zakłóca całą energię naszego domu i w ten oto sposób pozbyłem się kanapy, jak i dwóch telewizorów z innych pokoi, które według ciebie były nam zbędne i zakłócały moje ch..ch. Nawet nie umiem wypowiedzieć, co. Kolejną zmianą było to, że z tych swoich dennnych romansów, które potrafiłeś czytać nocami ignorując mnie przy tym kompletnie, teraz przerzuciłeś się na horoskopy.

Nie mogłem słuchać tych głupot, które wygadywałeś dlatego co raz to rzadziej przebywałem w domu, w pewien piątek zastałem dosyć nietypową scenę, ty i Richard postanowiliście zrobić sobie joga challenge, który polegał na tym, że wyszukiwaliście różnych pozycji na internecie dla swojego przeciwnika i osoba, która przegra będzie musiała wypić nie kieliszek, a prawie pełną szklankę wódki. Miałem wrażenie, że Richard specjalnie udaje, że nie umie zrobić jakiegoś ćwiczenia tylko po to, by napić alkoholu.

Pod wpływem promili wpadliście na pomysł, aby zrobić ćwiczenia w parach, stwierdziliście, że będziecie robić piramidę, Richard uparł się, że to on będzie na górze, jednak niefortunnym trafem jakoś spadł z ciebie i wybił sobie kilka zębów, a ty najprawdopodobniej złamałeś sobie obojczyk w chwili gdy Freitag spadł na ciebie

Razem z tobą i Schusterem, którego wezwałem aby w końcu zrobił z wami porządek, wybijając wam z głowy tą całą jogę, horoskopy i wróżki, czekamy na dentystę dla Richarda oraz na chirurga dla ciebie.

Po długiej rozmowie z trenerem i wykonaniu przez Richarda mnóstwa karnych zadań, które i tak cię nie ominą, jednak teraz nie są możliwe ze względu na twój stan zdrowia (musiałeś odpuścić trzy konkursy pod rząd) rezygnujecie z pomysłu jogi. Wraca mój Andi i mój telewizor, nawet nie wiesz jak się cieszę, jednak moje szczęście jest dosyć krótkie, trwa ono do momentu gdy słyszę:

-Stephi po wpadłem na genialny pomysł, aby trenować jazdę figurową.

Ja jedynie wpatruje się w ciebie i już nic nie mówię bo to nie ma sensu, nawet nie próbuje sobie tego wyobrazić, jedyne co mogę zrobić to zadzwonić do Schustera i oczekiwać, że on coś zaradzi, bo jak nie to teraz będę mieć w domu baletnicę i pewnie znowu brak telewizoru w salonie. Biedny mój los....


One shots ✔️Where stories live. Discover now