Y: To będzie chwila szczęścia, od tego momentu w naszym życiu nie będzie już kłamstwa. Zrobię co w mojej mocy żeby zdrowie matki mojego dziecka nie ucierpiało, ale ani na sekundę nie wypuszczę twojej dłoni. Yigit złapał mnie za dłoń, przysunęliśmy się do siebie na tyle blisko że prawie się pocałowaliśmy.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Odsunęłam się od niego. N: Nie rób tego więcej. Y: Co takiego zrobiłem?? N: Ja się do ciebie przysunęłam?? Y: Można tak powiedzieć. N: Bezczelny. Y: Od kiedy całowanie własnej żony uchodzi za bezczelność?? Yigit zaczął się śmiać. N: Przestań się śmiać. Y: Nie śmieję się, choć jestem bezczelny. N: Cały czas chichoczesz. Y: Kto?? Wstałam z krzesła. N: Ty, uważaj bo oberwiesz. Y: Ja się nie śmieję. N: Śmiejesz się idę do domu. Szłam w stronę samochodu, zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Y: Dokąd?? N: Przestań się śmiać.
N: Chodź. Wstał i jechaliśmy do domu.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Patrzyliśmy na siebie oboje, Yigit się śmiał. N: Cały czas się śmiejesz, przestań. W tej chwili. Odwróciłam się do szyby i też zaczęłam się śmiać. Przyjechaliśmy od drugiej strony, wysiedliśmy z samochodu. Rozejrzałam się czy nikt nas nie widzi, Yigit do mnie podszedł. N: Nie róbmy tak więcej, jeszcze ktoś nas zobaczy. Y: Dlatego przywiozłem cię od drugiej strony, jeśli chcesz następnym razem wrócimy osobno. N: Proponujesz żebyśmy spotykali się po kryjomu?? Y: Tak i co w tym złego?? N: Wchodzę do środka, a ty?? Y: Policzę do stu i pójdę.
N: Znowu żartujesz. Y: 1,2,3,4,5. N: Wariat. Y:6. Odwróciłam się w jego stronę i poszłam.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
