Po śmierci mojego taty zostałam w Adanie sama, postanowiłam że przyjadę do cioci siostry mojej mamy do Stambułu. Wsiadłam w autobus i przyjechałam, wiedziałam że pracuje dla państwa Kozan.
- Gdy jechałam oczywiście przegapiłam przystanek i pojechałam za daleko, musiałam się cofnąć kawałek pieszo, a że dom stał na uboczu dookoła było pusto i cicho, szłam z walizką w reku.
Nagle zatrzymało się jakieś auto było w nim dwóch mężczyzn- jeden był szczególnie napastliwy, uciekłam w zarośla myślałam że się przed nim schronię niestety.
Trzymałam kamień w ręku gdy nagle podjechało auto z jakimś mężczyzną, zatrzymał się żeby mi pomóc - ja myślałam że to szef tych dwóch co próbowali mnie napaść. - Uciekli no tak przyjechał ich szef i pozwolił im uciec!!! Ty masz jakąś paranoje ja nie jestem ich szefem, jak mogę się dostać do przeklętej posiadłości Kozanów ??