Y: Co chcesz zrobić żeby ci przeszło?? N: Tutaj wzięliśmy ślub, tu wykoleiło się moje życie. Chcę zedrzeć to miejsce z powierzchni ziemi. Y: Dobrze. Podszedłem do Nur i wziąłem ją za rękę. Y: Chodź. N: Co robisz??
Szliśmy do miejsca gdzie odbył się nasz ślub, Nur założyła płaszcz. Y: Teraz. Wziąłem do ręki kamień i rzuciłem nim w okno. Y: Sama spróbuj. Kopnąłem w belkę. Nur podbiegła i wzięła do ręki krzesło walnęła nim w belkę. Y: Fajnie?? Wziąłem do ręki taboret i rzuciłem nim w okno, Nur zrobiła to samo z drugim oknem. Postawiłem taboret dla Nur, usiadła na nim. N: Dobrze mi to zrobiło. Y: Demolka?? N: Wszystko razem.
Poszedłem po taboret dla siebie. Y: Wystarczyła godzina wytchnienia. Usiadłem obok Nur. Y: Mam znowu siłę żeby wrócić do domu, znosić fochy Iclal. Zagrywki ciotki i spiski Nazan, mocniej przytulę syna. Ty jesteś moją siłą. N: Boję się zrobić coś co naraziłoby zdrowie Iclal, wczoraj w nocy popełniłam poważny błąd. To dziwne kłamać ze względu na jej dobro, za każdym razem kiedy staję obok niej złoszczę się na siebie.
N: Ale nie mam innego wyjścia tylko muszę kłamać. Y: Stan Iclal się poprawi, pewnego dnia będzie na tyle silna że powiemy jej prawdę. To będzie chwila szczęścia, od tego momentu w naszym życiu nie będzie już kłamstwa. Zrobię co w mojej mocy żeby zdrowie matki mojego dziecka nie ucierpiało. Ale ani na sekundę nie wypuszczę twojej dłoni.