El: Był pan bardzo zamyślony, nieszczęśliwy wypadek. C: Właśnie wypadek. Y: Nie pierwszy raz oberwałem. El: Doktor powiedział że kulę wystrzelono z odległości, więc się zdziwiłam. Y: Dziw się dalej byleby w myślach, kazaliście mi to włożyć. Doktor też się upierał, niewygodnie jutro zdejmę.
Dojechaliśmy do domu, Elmas z nami weszła. Y: Nic mi nie będzie. Podbiegła do mnie Yaren. Ya: Bardzo się martwiliśmy. Y: Już w porządku. C: Musi odpocząć. Przybiegła też Iclal, Nur i ciotka. I: Odchodziłam od zmysłów. Y: Nie martwcie się. Patrzyłem na Nur, ona na mnie.
I: Dziś mąż śpi ze mną, ja się nim zaopiekuje. Skierowaliśmy się w stronę schodów na których stała Nur. I: Zostań z Mertem żeby od rana nie ciosał ojcu kołków na głowie, weź prysznic i się przebierz. Sinan pomóż mi położyć Yigita. Poszliśmy na górę do sypialni.
Leżałem obok Iclal, udawałem że śpię. Ona patrzyła na mnie leżąc na boku w moją stronę, położyła się na plecach i trzymała w ręku obrączkę. Moją starą obrączkę, zerkałem na nią. Odwróciłem głowę w stronę drzwi, rano gdy wszedłem do pokoju Merta Nur spała obok niego.
Podszedłem i pogłaskałem ją po włosach.
Nur się obudziła, wstała z łóżka. Y: Patrzyłem na was. N: Nic ci nie będzie?? Y: Nie uwolniłaś się ode mnie. Dotknęła mojej ręki.
N: Boli?? Y: Tutaj bardziej, twoja odpowiedź. N: Nie rób mi tego. Y: Zostawisz nas i odejdziesz, czy zostaniesz?? W tym momencie do pokoju weszła Iclal.