Staliśmy i patrzyliśmy na siebie, nasze czoła się zetknęły
Prawie doszło do pocałunku, ale odepchnęłam go od siebie. N: Ani się waż. Wyszliśmy na zewnątrz ja pierwsza Yigit za mną. Mert nas zobaczył, podbiegł do nas. Staliśmy i się uśmiechaliśmy, M: Z czego się śmiejecie?? Y: W gaciach mokro a ty się stawiasz.
Mert pobiegł do auta, przyjechaliśmy wszyscy do domu. Szybko wysiadłam i przytuliłam się do cioci Hafize. H: Oby to się nie powtórzyło, paszo witaj w domu. Chodźmy. Ciocia wzięła mnie za rękę i chciała zabrać do oficyny M: Nur przebierzesz mnie??? Żeby nie zauważyli powiedział szeptem. N: Zmienię mu ubranie i przyjdę do was. H: Muszę z tobą porozmawiać.
Ucałowałam ciocię i Elmas, wszyscy weszliśmy do domu. Merta z rąk Yigita wziął Cahit. C: Nic ci nie jest?? M: Tylko trochę się bałem, uciekłem przez okno. Tyle się działo. Y: Idź do łazienki i marsz do łóżka. Za rękę wzięła Merta Aytal, ale on się jej wyrwał i przyszedł do mnie. M: Nur mnie umyje, rozwiązała nas i wypuściła mnie przez okno. Nie bała się złych ludzi.
Wszyscy stali i patrzyli na nas, poszłam z Mertem, zatrzymaliśmy się przed holem do sypialni Iclal. M: Mama się martwiła. Mert pobiegł ja za nim, obudził śpiącą Iclal. Iclal zaczęła nim potrząsać i krzyczeć.