22. PIANINO

172 15 3
                                    

26 sierpień 2006

Mrużę oczy, próbując przeczytać godzinę wyświetloną na zegarku. Jest kilka minut po dziewiątej. Kieruję swój wzrok na Jareda, leżącego na moim brzuchu. Nawijam na palec kosmyk czerwono-czarnych włosów. Ile ja się namęczyłam, żeby to wyglądało w miarę przyzwoicie. Do czego to doszło? Nigdy w życiu nie farbowałam sobie włosów, a musiałam przefarbować je Jaredowi. Jestem ciekawa co on jeszcze z nimi zrobi. Bo do tej pory już trochę poeksperymentował.

Przymykam powieki napawając się szczęściem tej chwili. Jeszcze kilka miesięcy temu nawet nie pomyślałam, że go jeszcze spotkam, a co dopiero będziemy razem, że będę się budzić u jego boku, a raczej z jego głową na brzuchu. Otwieram oczy i pierwsze co zauważam to uśmiech mężczyzny, a zaraz potem jego niebieskie tęczówki.

-Wygodnie?- Pytam, gdy zaczyna się wiercić. Z westchnieniem przenosi się na poduszkę koło mojej głowy.

-Dzień dobry, Aniele.- Mówi lekko zachrypniętym głosem, więc sięga po butelkę z wodą, która zawsze stoi koło łóżka. Upija kilka łyków i odkłada ją z powrotem.

-Dzień dobry, Leto.- Odpowiadam, siadając.

-Żeby po nazwisku do ukochanego?- Oburza się, ale kąciki ust ciągle ma uniesione do góry.

-Musisz się przyzwyczaić.- Całuję go w policzek, po czym staję na dywanie. Podchodzę do okna i momentalnie marszczę brwi. Przez ciemne chmury nie przebija się nawet promyk słońca, ale przynajmniej nie pada.

-Gdzie mi uciekasz?- Spoglądam na bruneta, który w praktyce jest teraz czarnowłosym z ¼ włosów czerwonych.- Wracaj do mnie.- Przechylam głowę w prawo.

-Ty powinieneś się cieszyć, że chociaż raz na jakiś czas budzę się wcześniej niż ty, a nie zaganiać mnie z powrotem do łóżka.

-A kto powiedział, że mam na myśli spanie?- W momencie, gdy kończy wypowiedź w drzwi do sypialni ktoś puka, po czym w pomieszczeniu pojawia się głowa Olity.

-Jak dobrze, że już nie śpicie.- Mówi otwierając drzwi szerzej.- Albo nie robicie czegoś innego.- Mruczy pod nosem.

-Mógłbyś przejść do sedna?- Pytam, siadając na parapecie.

-Wychodzę pozwiedzać. Jak chcecie, mogę coś kupić.

-Poczekaj chwilę na mnie.- Odzywa się Jay, zrywając się z łóżka.- Daj mi pięć minut.- Kieruję swój wzrok na mężczyzny.

-A ja już miałam do ciebie wracać.- Jęczę, a moment później zjawia się koło mnie.

-Wrócę za jakąś godzinę, ewentualnie półtora.- Składa całusa na moich ustach.


JARED


Z jękiem odstawiamy pianino na drugim piętrze kamienicy. Z kieszeni dżinsów wyciągam klucz i otwieram mieszkanie. Wnosimy instrument i odkładamy go przy ścianie.

-Nie mogłeś kupić sobie na przykład nowej gitary?- Pyta Terry, padając na kanapę.

-Ale potrzebuję tu pianino, a Artemisa mi wystarczy.- Odkładam zawartość kieszeni na szafkę.

-To był sarkazm.- Mruczy.- Kto chcę kawę?- Fotograf z lekkim jękiem wstaję i kieruję się do kuchni.

-Ja. Jakoś przeszła mi ochota na zwiedzanie.- Olita wprost zabija mnie wzrokiem.

-Ja po proszę herbatę.- Odzywam się.

-Herbatę to sobie sam zrób.

-Gdzie Olivia?- Rozglądam się po pomieszczeniu, po czym wchodzę do sypialni. Na łóżku zauważam dziewczynę zwiniętą w kłębek, wtuloną w poduszkę. Kucam na dywanie i odgarniam włosy z jej twarzy. Mruczy coś niezrozumiałego dla mnie i mocniej ściska poduszkę. Prostuję nogi i przykrywam ją kołdrą, po czym całuję w głowę. Wychodzę z pokoju, po cichu zamykam drzwi, nie chcąc obudzić czarnowłosej.- No i gdzie jest?- Dopytuje Hawajczyk.

Bright LightsWhere stories live. Discover now