Nadal odczuwałem lekki stres, zwracając się do niego po imieniu, ale powoli zaczynałem się do tego przyzwyczajać. Powinienem się cieszyć, w końcu fakt, że pozwala mi tak do siebie mówić świadczy o tym, że nie traktuje mnie już jak zwykłą zabawkę.

- Hm? - mruknął tylko w odpowiedzi.

Znowu mu przeszkadzam. Jak nie mogę spać, to mógłbym chociaż spokojnie leżeć, a nie znów go zaczepiać. I tak to, że wpuścił mnie do łóżka, to już coś.

- No co? - dopytał, gdy się nie odzywałem i obrócił się na plecy.

Korzystając z tej nadarzającej się okazji, położyłem mu głowę na klatce piersiowej. Trochę go to zaskoczyło, ale nie próbował mnie odepchnąć. Na szczęście.

Przez chwilę leżał nieruchomo, po czym położył mi dłoń na głowie i pogłaskał moje włosy. Wtuliłem się w niego jeszcze bardziej.

- Coś się stało? - zapytał zaskoczony.

- Nic... - wymamrotałem.

Nie mówiłem nic więcej, on też się nie odezwał, gładził mnie tylko dalej po włosach.

- Lubię, kiedy to robisz - oznajmiłem cicho.

- Prowokujesz mnie?

- A chcesz, żebym to robił? - Podniosłem się lekko, żeby móc mu się lepiej przyjrzeć.

Zapewne to był tylko żart i nie kryła się w nim żadna intencja, ale wolałem być przygotowany na to, że może jednak jest inaczej.

- Nie - odparł zgodnie z tym, czego się spodziewałem i położył mi dłoń na policzku. - Chcę, żebyś był bezpieczny.

- Przecież przy tobie jestem - odpowiedziałem, chwytając jego rękę.

Znów zapanowała cisza. Chyba wiedziałem, co go tak dręczy. Wiedziałem, że tak będzie. Przysparzam mu tylko niepotrzebnych zmartwień. Najlepiej gdyby mnie tu w ogóle nie było.

- Ale jak mnie potrzebowałeś, to mnie nie było - stwierdził.

Fakt, chciałbym, żeby był wtedy przy mnie i temu zapobiegł, ale przecież to nie była jego wina. Nie mógł nic zrobić. Jeśli ktokolwiek ponosił za to winę, to tylko ja.

- Nic nie szkodzi - powiedziałem, starając się przywołać na twarzy przekonujący uśmiech.

- Szkodzi - zaprzeczył od razu. - To co cię spotkało, to wszystko moja wina.

- Nieprawda. Jak już to moja. Nie musisz się obwiniać.

To nic nie da... On i tak będzie uważać, że to przez niego, bo mnie z nimi zostawiło. Musiałem spróbować przekonać go jakoś inaczej.

- Poza tym naprawdę nic mi nie jest - zapewniłem go. - Poprzedni właściciele, opiekunowie, strażnicy w ośrodku, robili mi to samo. Jestem przyzwyczajony, to nie był pierwszy raz. To dla mnie normalne.

- Nie mów tak. - Usłyszałem gniew w jego głosie.

Nie taki był plan. Nie chciałem go wkurzyć.

- Ale to prawda - upierałem się, spuszczając głowę. - Jeden gwałt w te czy we w te... t-to naprawdę nic...

Niestety, nie zabrzmiał to zbyt przekonująco. Mój głos załamał się na samo wspomnienie tamtych wydarzeń. Dlaczego? Przecież powinno być mi już wszystko jedno. Nie powinienem już nic czuć...

- No właśnie widzę jak spokojnie, o tym mówisz - powiedział sarkastycznie, po czym zmienił ton na poważny. - Już nigdy więcej nie ukrywaj przede mną takich rzeczy.

To Tylko Zabawka *Yaoi*Where stories live. Discover now