Nie spałem tej nocy. Byłem tak zdenerwowany, że nie byłem w stanie zasnąć. Rano nie byłem w stanie nic przełknąć i miałem wrażenie, że z każdą chwilą jest ze mną coraz gorzej. Mój pan miał za chwilę wrócić, a ja stresowałem się bardziej z każdą mijającą sekundą.
Matka Kiry właśnie rozmawiała przez telefon ze swoim mężem, który powiedział jej, że za moment będą, a ja chodziłem po korytarzu w te i z powrotem.
- Matt. - Usłyszałem głos Kiry za plecami, a potem poczułem jej dłoń na ramieniu. Wzdrygnąłem się na ten gest.
I tak zazwyczaj jestem płochliwy, ale tym razem stres zżerał mnie tak mocno, że aż odskoczyłem do tyłu. Pech chciał, że uderzyłem nogą o szafkę i oczywiście coś zrzuciłem.
Byłem już do tego przyzwyczajony, choć za potłuczenie ozdób w innej rezydencji niż tej należącej do mojego pana powinienem oberwać o wiele bardziej. Jednak teraz nie potrafiłem przejmować się niczym prócz nieuniknionego powrotu mojego właściciela.
Jak to dobrze, że Kira ma lepszy refleks niż ja i złapała wazę, nim ta zdążyła roztrzaskać się na panelach.
- Chociaż jedna... - mruknąłem cicho.
Dziewczyna posłała mi pytające spojrzenie, ale ja tylko machnąłem ręką.
- Nie martw się - powiedziała, odkładając naczynię z powrotem na miejsce. - Będzie dobrze.
Łatwo powiedzieć. Jak ja niby mam się nie martwić?
Idealnie w momencie kiedy o tym pomyślałem, usłyszeliśmy warkot samochodu. Kira szybko podeszła do okna, z którego było widać podjazd i wyjrzała na zewnątrz.
- Tata wrócił - oznajmiła. Pewnie w normalnych okolicznościach ucieszyłaby się bardziej, ale zważywszy na mnie powstrzymała emocje.
Chwilę później wszyscy staliśmy już przy głównych drzwiach. Z tego co widziałem mój pan nadal siedział za kierownicą, a jego brat prędko opuścił pojazd i podszedł, by przywitać się z córką.
- Wszystko w porządku? - zapytał, przytulając ją.
- Tak, tato. Jestem cała - odparła, odwzajemniając uścisk i, z tego co zauważyłem, nie mogła powstrzymać uśmiechu.
Ta scena byłaby nawet urocza, gdyby Simon nie posłał mi natychmiast wrogiego spojrzenia.
- Nic ci nie zrobił? Nie namawiał na żadne...
- Tato - przerwała mu szybko, lekko się od niego odsuwając, by spojrzeć ojcu w oczy. - To ja namawiałam go na głupie i niestosowne rzeczy.
- Potwierdzam - odezwała się nagle jej matka, zwracając w ten sposób uwagę nas wszystkich na siebie.
Mężczyzna ewidentnie nie wiedział, jak to skomentować, co jego żona szybko wykorzystała. Zresztą tak jak i Kira, która dyskretnie się odsunęła.
- Witaj w domu, kochanie. - Pocałowała męża w policzek i poprowadziła w głąb willi. - Jak minęła podróż? Czego się napijesz? Może być whisky?
Oboje szybko zniknęli nam z oczu, tak że zostałem sam z Kirą. Mój właściciel nie opuścił nawet samochodu, wiedziałem, że czeka aż ja sam do niego podejdę. Co prawda wolałbym uniknąć tego, że nawrzeszczałby na mnie przy wszystkich, ale ten dystans, który właśnie tworzył między nami też mnie przerażał.
Poprawiłem swój bagaż na ramieniu, by ukryć przez Kirą drżenie swoich rąk.
- Chcesz, żebym poszła z tobą? - zapytała, jakby wiedziała, co właśnie chodzi mi po głowie.
CZYTASZ
To Tylko Zabawka *Yaoi*
Romance*Uwaga! Opowiadanie zawiera wątki homoseksualne, niewolnictwa oraz uprzedmiotowienia człowieka. Nie lubisz, nie czytaj* Mathew nie potrafi pogodzić się z tym, że trafił do ośrodka dla niewolników i jest szkolony na zabawkę, by zadowolić jakieś bogac...