XX.

11.4K 445 398
                                    

Odsunęliśmy się od siebie jak oparzeni. Kira wstała z łóżka i nerwowo otrzepała się. Niestety wyglądała na tak zestresowaną, że obawiałem się, że jej zachowanie tylko pogarszało naszą sytuację.

- Tata? Już się zbieramy? - zapytała zaskoczona.

Mężczyzna zlustrował mnie uważnie wzrokiem. Wiedział, że jestem niewolnikiem, sam chciał kupić sobie niewolnicę do służby, być może już jakieś miał. Był panem. Widziałem w jego oczach, że mną gardzi.

- Pewnie wolałabyś zostać - mruknął w odpowiedzi, nawet na chwilę nie odrywając ode mnie wzroku.

- Nie trzeba - odparła natychmiast. Spojrzała na mnie, po czym znów odwróciła się w stronę ojca. - I to nie był jego pomysł, tylko mój.

To chyba trochę zbiło go z tropu. Przeniósł na nią spojrzenie, jakby próbował ocenić, czy dziewczyna kłamie.

- Porozmawiamy o tym w domu, a teraz chodź - powiedział surowo i nie zaszczycając mnie już więcej spojrzeniem, wyszedł z pokoju.

Kira biegała wzrokiem od drzwi do mnie i z powrotem. Mimo to gdy tylko zauważyła, że na nią patrzę, skutecznie przestała pokazywać po sobie jakiekolwiek zmartwienie, czy obawę.

- Na razie. - Przeszła obok mnie, kładąc swoją rękę na moim ramieniu i poszła za ojcem.

Świetnie. Teraz to dopiero mam przechlapane...

Po chwili ja również opuściłem pokój. Starałem się trzymać na uboczu, ale kiedy zobaczyłem, że mój pan rozmawia ze swoim bratem i co jakiś czas oboje spoglądają w moją stronę, wiedziałem, że Simon wszystko mu powiedział.

Kilka minut później mój właściciel pożegnał się ze swoim bratem i jego rodziną. Odprowadził ich i odjechali.

Starałem się unikać jego wzroku, gdy mężczyzna już wrócił. Ale nie na wiele mi się to zdało, bo nim zdążyłem wrócić do swojego pokoju, nakazał mi gestem, bym do niego podszedł.

Serce waliło mi jak młotem, gdy szedłem w jego stronę, a kiedy się przed nim zatrzymałem, miałem wrażenie, że wręcz się zatrzymało.

- Nie powinieneś się z nią całować - upomniał mnie.

- Mam kłopoty? - odważyłem się zapytać, nie podnosząc na niego wzroku.

Ta cisza przed jego odpowiedzią zdawała mi się ciągnąć w nieskończoność. Myślałem, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Skupiałem się na kontrolowaniu oddechu.

- Nie, ale radziłbym ci nie drażnić ojca Kiry. Simon potrafi być nadopiekuńczy - odpowiedział w końcu.

Usilnie próbowałem doszukać się w jego głosie tonu, który wskazywałby na jakieś konkretne emocje. Gniew, smutek, niechęć, rozczarowanie, ale jak zwykle niczego nie udało mi się z niego wyczytać. Denerwowało mnie, to jak dobrze potrafił ukrywać swoje myśli. A może to ja beznadziejnie odgaduję jego intencje? I z opiekunami w ośrodku i z moimi poprzednimi panami lepiej było zakładać, że są wściekli i będą chcieli się na mnie wyładować, więc zacząłem się skupiać tylko na tych negatywnych emocjach.

- Rozumiem. Przepraszam - przytaknąłem mu.

Powoli ruszyliśmy w stronę pokoju. Przez cały szliśmy w milczeniu. Było mnóstwo pytań, które chciałbym mu zadać, chociażby tylko o jego brata i Kirę, ale nic nie powiedziałem. Nie powinienem zagłębiać się w jego życie prywatne i pokazywać jaki jestem ciekawski. Panowie nie lubią wścibskich zabawek.

No i był jeszcze jeden powód. Choć ciekawiła mnie sytuacja Kiry i chciałem wiedzieć, co myśli o tym mój pan, to nie chciałem mu pokazywać, że się nią interesuję. Szczególnie po tym feralnym pocałunku z nią...

To Tylko Zabawka *Yaoi*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz