XXXV.

9.2K 410 517
                                    

Nie wiem, która była godzina, kiedy się obudziłem, ale za oknem było już jasno.

Spojrzałem w górę na biały sufit i uświadomiłem sobie, że nie jesteśmy już w tym specjalnym pokoju mojego pana, w którym wczoraj zasnąłem. Pamiętałem, że tam na suficie nad łóżkiem znajduje się lustro. Co prawda za każdym razem, gdy tam byłem starałem się unikać, patrzenia w nie, ale nie zmieniało to faktu, że wiem, że ono się tam znajduje.

Podniosłem się lekko na łokciach i zrozumiałem, że jest to pokój mojego pana. Już zastanawiałem się, czy dałbym radę jakoś po kryjomu się stąd wymknąć, gdy nagle do środka wszedł mój pan. On to ma wyczucie czasu...

- Przeniosłeś mnie do swojej sypialni? - zapytałem.

- Na to wygląda - odparł szybko jak gdyby nigdy nic i się do mnie uśmiechnął.

Wracamy do punktu wyjścia. Pan znowu zachowuje się normalnie, jakby nie był na mnie zły i tak jakby wczoraj nie... Uch, nawet nie wiem jak to opisać. Było zimno, gorąco i przyjemnie, wszystko na raz. Nigdy wcześniej tak nie miałem.

- Nie trzeba było... - mruknąłem i już miałem wstać, gdy uświadomiłem sobie, że nadal nie mam na sobie ubrań po wczorajszym.

No tak, zasnąłem praktycznie po, a on skoro mnie tutaj przeniósł, to nie bawił się już w ubieranie mnie. I pewnie, znając życie spał ze mną w jednym łóżku, gdy ja byłem kompletnie nagi...

Zacząłem rozglądać się za jakimiś ubraniami, które mógłbym założyć, bo nie miałem ochoty, wychodzić nago z łóżka i tak mu się pokazywać.

- Musimy jeszcze o czymś porozmawiać - stwierdził nagle, siadając na łóżku.

Może i powinna mnie przestraszyć ta powaga jego głosu, ale tym razem przejmowałem się akurat tym, by jak najbardziej zakryć się kołdrą.

- Ja pamiętam o karze - zapewniłem go. - Wiem, że będę musiał nosić dzisiaj jakieś ubranie z tamtej szafy, a wieczorem...

- Nie o to chodzi - oznajmił, a ja już powoli zaczynałem się martwić.

Skoro nie chce rozmawiać ze mną o karze to o czym? Zaskoczyło mnie też, że wyglądał na mniej pewnego siebie niż zazwyczaj, jakby... skrępowanego.

- Wiesz, cieszę się, że cię kupiłem i ze mną zamierzałeś, mimo że wprowadzasz w moje życie głównie tylko chaos. Chciałbym... Jakby to powiedzieć?... Żebyś mi zaufał. I chciałbym, żebyśmy częściej... zbliżali się do siebie, tak jak tej nocy. Mówiłem ci już, że nie chcę być jak twoi poprzedni właściciele i zmuszać cię do czegoś, czego nie chcesz. Dlatego chciałem zapytać czy w seksie jest coś czego nie lubisz?

To było całkiem... nieoczekiwane. I nawet miłe. Chciał poznać moją opinie na temat czynności, do której mnie kupił. Nikogo nigdy nie obchodziło moje zdanie na ten temat. Unieruchomił mi wczoraj ręce, przywiązując je do łóżka, a teraz pyta czy w seksie jest coś, czego nie lubię?

Byłbym w stanie wymienić kilka... Tak, są rzeczy, które mi nie odpowiadają, przez które czuję się wykorzystywany i chcę mi się ryczeć.

- Nie, nie ma... - odparłem cicho, zwieszając głowę.

- Kłamiesz - stwierdził natychmiast. - Na pewno jest coś, co ci się nie podoba.

- Nie, akceptujesz wszystko, co wymyślisz.

I tak nie mam wyboru.

- Słuchaj - zaczął, przysuwając się na łóżku trochę bliżej mnie - nie wiem, czy dobrze się zrozumieliśmy. Chcę poznać twoje zdanie. Nie ukarzę cię za to, że się na coś nie zgodzisz. Tym bardziej nie zrobię czegoś takiego specjalnie, bo wiem, że tego nie lubisz.

To Tylko Zabawka *Yaoi*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz