Oglądałem z Kirą filmy do nocy. Oboje próbowaliśmy odgonić od siebie pewne myśli. Wieczorem dziewczyna zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego, w którym miałem spać. Tam też obejrzeliśmy kilka filmów, nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.
Rano obudziło mnie pukanie, a potem dźwięk otwieranych drzwi. Do środka weszła matka Kiry.
Nie przypominałem sobie momentu, w którym wyszła Kira. Może zrobiła to wtedy, gdy zasnąłem? Później dotarło do mnie jednak, że w ogóle nie opuściła pokoju. Jak się okazało spała w łóżku razem ze mną.
Ją też obudziło pukanie. Poderwaliśmy się do pozycji siedzącej, popatrzeliśmy na siebie, a potem na kobietę przy drzwiach.
- To nie tak jak myślisz - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Myślę, że gdyby był tu Simon i Rick musielibyście się gęsto tłumaczyć - zachichotała. - Oczywiście pod warunkiem, że by wam na to pozwolili. Macie szczęście, że to tylko ja.
- My tylko... - zaczęła Kira.
- My nie... - próbowałem wytłumaczyć.
Ona tylko machnęła na nas lekceważąco ręką.
- Jak byłam w waszym wieku, rodzice przyłapywali mnie w gorszych sytuacjach - rzuciła obojętnie. - Ale do rzeczy. Simon dzwonił i powiedział, że wrócą dopiero jutro.
''Jutro''? Teraz to naprawdę się cieszyłem, że spędzałem te noce tutaj, a nie w rezydencji. W przeciwnym wypadku obawiam się, że ochroniarze zdążyli mnie dopaść jeszcze co najmniej kilka razy.
- Śniadanie na stole - powiedziała kobieta, nadal nie przestając się uśmiechać. - Idziecie?
- Chwilkę - odpowiedziała Kira za nas oboje.
Następnie jej mama wyszła z pokoju, a dziewczyna podniosła się z łóżka i zamknęła za nią drzwi, które kobieta zostawiła otwarte.
Ku mojej uldze Kira nadal miała na sobie ubrania z wczoraj, więc mimo początkowego zakłopotaniu nie musiałem odwracać wzroku.
- Sorry - rzuciła szybko w moją stronę - zasnęłam wczoraj i wyszło dość... niezręcznie.
''Niezręcznie'', to mało powiedziane.
Nie zamierzałem, jednak jej tego wytykać. Kira zawsze jest taka pewna siebie i beztroska, a teraz wyglądała na naprawdę zawstydzoną i zakłopotaną.
- Twoja mama chyba nie za bardzo się przejęła - powiedziałem, próbując jakoś rozluźnić atmosferę.
Dziewczyna machnęła tylko ręką.
- Nie przejęłaby się nawet, gdyby nakryła mnie tutaj z trzema chłopakami - stwierdziła, a ja nie byłem do końca pewien, czy żartuje, czy mówi poważnie.
Ale chyba to trochę polepszyło jej humor. Dziewczyna odgarnęła włosy na bok i westchnęła ciężko.
- Idę się przebrać - oznajmiła, kierując się w stronę drzwi. - Nie czekaj na mnie, możesz iść do jadalni.
- Słuchaj - zacząłem, zatrzymując ją - odnośnie tego, o czym rozmawialiśmy wczoraj...
- Nadal uważam, że nie powinieneś wyznawać mu miłości, jeśli ma być to kłamstwo - stwierdziła, krzyżując ręce.
- Nie o to chodzi...
Wyraźnie ją to zaskoczyło.
- Nie? To o co?
- Tak się zastanawiam, kiedy... kiedy zrozumiałaś, że... wszystko będzie w porządku? Wiesz, po tym jak cię kupili...
Dziewczyna zamilkła na chwilę, co nie zdarzało się często. Już myślałem, że trochę przegiąłem z tym pytaniem, bo to w końcu wtrącanie się w jej prywatne sprawy, ale nie minęło wiele czasu, a usiadła na łóżku tuż obok mnie.

CZYTASZ
To Tylko Zabawka *Yaoi*
Romance*Uwaga! Opowiadanie zawiera wątki homoseksualne, niewolnictwa oraz uprzedmiotowienia człowieka. Nie lubisz, nie czytaj* Mathew nie potrafi pogodzić się z tym, że trafił do ośrodka dla niewolników i jest szkolony na zabawkę, by zadowolić jakieś bogac...