Różowa bluza i koszulka całkiem nieźle pasowały do moich czarnych spodni, co musiałem przyznać z niechęcią.
- Ładnie ci w różowym - powiedział mój pan, gdy wyszedłem już z łazienki.
- Dzię-dzięki, panie - wydukałem skrępowany.
Zaraz po tym zabrałem mój plecak i poszliśmy do samochodu, którym pojechaliśmy do willi Simona. Tym razem droga nie zleciała mi tak szybko jak zazwyczaj. Wręcz przeciwnie, wlokła się niemiłosiernie, a moją jedyną obawą było to, że właściciel zechce ze mną rozmawiać. Akurat teraz nie potrafiłbym się skupić na tłumaczeniach.
Poza tym wolałem znowu mu nie podpaść.
Starałem się zapamiętać drogę z rezydencji mojego pana do willi Simona, ale na trasie znajdowało się za dużo skrętów i skrzyżować, więc poza jakimiś ogólnymi punktami orientacyjnymi nie mógłbym podać żadnych konkretów.
Na szczęście mój pan nie nawiązywał rozmowy. Może stresował się kolejnym biznesowym spotkaniem? Albo nie chce zostawiać mnie razem z Kirą? Mam nadzieję, że to pierwsze, bo nie chcę teraz wracać do rezydencji.
W końcu dotarliśmy na miejsce i zatrzymaliśmy się na przed willą jego brata.
- Tylko nie zrób niczego głupiego - ostrzegł mnie jeszcze.
- Tak, panie. Będę się pilnować - zapewniłem go.
Dostrzegłem u niego wahanie i balem się, że ostatecznie się rozmyśli. Na szczęście nie odezwał się mimo wyraźnych wątpliwości.
- No to na razie. Postaram się wrócić jutro - oznajmił z rezygnacją.
Rzuciłem okiem za okno i zobaczyłem wychodzącego z domu Simona. Szybko odpiąłem pasy. Czas się zbierać zanim ojciec Kiry zacznie mi grozić.
- Do zobaczenia - powiedziałem, otwierając drzwi, ale zatrzymałem się nim wyszedłem. To oczywiście nie umknęło uwadze mojego pana.
- Coś nie tak?
Aha. Wszystko.
Odwróciłem się z powrotem do niego.
- Będę za tobą tęsknił - przyznałem. - Zawsze tęsknię jak wyjeżdżasz.
To chyba zbiło go z tropu. Najwyraźniej spodziewał się czegoś innego. Może że będę się cieszył z takiego obrotu spraw?
- Też wolałbym zabrać cię ze sobą - odpowiedział lekko zmieszany. - Ale te spotkania to nie miejsce dla ciebie. Nie mógłbym cię zabrać, a w hotelu zanudziłbyś się na śmierć.
Wolałbym już to.
- Jasne - powiedziałem zamiast tego i wymusiłem uśmiech. - Do jutra.
Zabrałem plecak i wyszedłem z samochodu. Ruszyłem w kierunku willi, niestety już po kilku krokach minąłem się z Simonem. Uchyliłem głowę, żeby nie złapać z nim kontaktu wzrokowego, zamierzałem szybko go wyminąć, ale on złapał mnie za ramie i zatrzymał.
- Jeśli tylko się dowiem, że kombinujesz coś z moją córką, to ci...
- Nic się nie stanie - zapewniłem go, nim zdążył dokończyć zdanie.
Wyrwałem mu się i czym prędzej ruszyłem w stronę domu, gdzie już od progu przywitała mnie Kira, rzucając mi się na szyję.
- Matt! Tak się cieszę, że wujek pozwolił ci zostać.
- Ja też - mruknąłem, zerkając przy okazji przez ramię. Jej ojciec wsiadł do samochodu mojego pana, po czym odjechali.
- Niezłe ciuchy - zaśmiała się.

CZYTASZ
To Tylko Zabawka *Yaoi*
Romance*Uwaga! Opowiadanie zawiera wątki homoseksualne, niewolnictwa oraz uprzedmiotowienia człowieka. Nie lubisz, nie czytaj* Mathew nie potrafi pogodzić się z tym, że trafił do ośrodka dla niewolników i jest szkolony na zabawkę, by zadowolić jakieś bogac...