II.

25.4K 616 463
                                    

Opiekun nie był jedyną osobą, która uprzykrzała mi życie w ośrodku. Miałem wrażenie, że nasi ''nauczyciele'' po prostu się na mnie uwzięli. Jednak najgorzej było, kiedy przyczepili się do mnie inni szkoleni chłopacy.

Wracałem właśnie do mojej celi, gdy nagle ktoś szarpnął mnie i wciągnął do innej.

- Ej! Co wy ro...?! - zapytałem, widząc chłopaków, ale oni szybko wepchnęli mi do ust jaką szmatę.

Było ich pięciu, a raczej czterech, bo jednego z nich od razu wysłali, by stał na czatach. Dwóch z nich trzymało mnie za ręce, nie pozwalając mi uciec, a reszta stała przede mną. Niestety wszystkich kojarzyłem tylko z widzenia i nawet nie znałem ich imion.

- Aż tak ci się tu nie podoba, to zaraz zobaczysz, że może być jeszcze gorzej - powiedział jeden z nich.

- Opiekun cały czas chodzi wkurzony, przez twoje ciągłe wybryki. I kto przez to obrywa? My! - krzyknął na mnie drugi.

Próbowałem im się wyrwać, ale nie dałem rady. Od jednego z chłopaków z przodu, którego chyba mogłem uznać za dowódcę tej grupy, dostałem z pięści w brzuch. Upadłbym, gdyby nie to, że trzymała mnie dwójka z napastników.

Dowódca grupy złapał mnie za włosy i pociągnął mocno do góry.

- A może ty się nie słuchasz, bo tak ci się podobają kary? - zapytał, uśmiechając się złowieszczo. -Tak, to proszę bardzo.

Chłopaki odwrócili mnie tyłem do niego i powalili na ziemię. Jeden unieruchomił mi jedną rękę, a jego kumpel drugą. Zacząłem się rzucać i wyrywać, gdy ich lider znalazł się nade mną rozszerzając moje nogi kolanami. Chciałem krzyczeć, ale uniemożliwiała mi to szmata, którą wcisnęli mi do ust.

Wiedziałem, że nie mam szans sam przeciwko czwórce, ale i tak desperacko się szarpałem. Dowódca chłopaków znowu złapał mnie za włosy i uderzył moją głową o podłogę. Zamroczyło mnie, przez co przestałem się na chwilę bronić. Mój oprawca wykorzystał ten moment i wszedł we mnie.

Szmata stłumiła moje krzyki, ale ból spowodowany ruchami chłopaka, wywołał u mnie potok łez. Opiekunowie starali się szybko nas wprowadzić i oswoić z naszym ''przeznaczeniem''. Mieliśmy być zabawkami, uległymi seks niewolnikami. Bici, wykorzystywani, gwałceni.

- Ja po tobie - odezwał się, chłopak stojący obok.

- A potem ja - powiedział jeden z tych, trzymających mnie.

Możliwe, że chłopaki chcieli zobaczyć jak to jest znajdować się po drugiej stronie. Gwałciciela, a nie gwałconego.

Chyba najgorsze było, że pierwszy raz robiła mi to osoba, będąca praktycznie w moim wieku.

Po całej tej serii gniewnych, gwałtownych ruchów chłopak skończył we mnie. Nie miałem nawet czasu odsapnąć, czułem wyciekające ze mnie spermę i krew. Zamienili się miejscami, a potem wszystko zaczęło się od początku. A potem znowu.

Skończyłem krwawiąc, z siniakami i zadrapaniami, które jako dodatkowe pamiątki zostawili mi dla zabawy. Nie miałem już nawet siły wstać.

Dowódca grupy wyciągnął mi szmatę z ust, po czym podniósł mnie za włosy. Syknąłem z bólu, czułem, że moje gardło jest zdarte od tłumionych krzyków.

- I co, warto było? - warknął, przybliżając swoją twarz do mojej. - Spróbuj jeszcze raz coś odwalić, a znowu to zrobimy.

Następnie wyszli, zostawiając mnie samego.

Nie wiem, ile czasu minęło, aż znalazł mnie jakiś opiekun, robiący obchód i zabrał do skrzydła szpitalnego. Podali mi leki i opatrzyli ranę na głowie, po czym przyszedł mój opiekun i zaczął wypytywać, co się stało.

To Tylko Zabawka *Yaoi*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz